10 października 2024

Słuchacz - Robert McCammon

 

Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 372
Pierwsze wydanie: 2018
Polska premiera: 2023

Roberta McCammona zaczęłam włączać do grona ulubionych pisarzy po tym jak zachwyciłam się Łabędzim śpiewem oraz Dziedzictwem Usherów. Sięgając po Słuchacza byłam więc przekonana, że czeka na mnie kawał dobrej historii w kingowskim stylu. Akcja rozgrywa się w 1934 roku, kiedy skutki Wielkiego Kryzysu są w Stanach Zjednoczonych bardzo silnie odczuwalne. Panują nie tylko bieda i głód, ale też bezprawie, gdyż w takich warunkach przestępcy wyrastają jak grzyby po deszczu. Jednym z nich jest John Partlow, który żyje z drobnych oszustw i naciągania ludzi. Kiedy mężczyzna poznaje przebojową, szaloną wręcz Ginger La France, zaczyna wierzyć w to, że razem zrobią wielki skok i już nigdy nie będą musieli martwić się o pieniądze. Ginger jest piekielnie atrakcyjna, ma głowę do przestępczych interesów i zero skrupułów, więc wydaje się, że oboje będą niczym słynni Bonnie i Clyde. Na drodze staje im jednak Curtish Mayhew. Młody mężczyzna pracuje jako tragarz na dworcu kolejowym i dla pasażerów jest praktycznie niewidoczny. Jednak Curtis skrywa osobliwy dar, dzięki któremu słyszy więcej niż inni. Pewnego dnia odbiera rozpaczliwe wołanie o pomoc i miesza się w sprawę znacznie wykraczającą poza jego dotychczasowe doświadczenia.

Tak jak wspomniałam, byłam przekonana, że Słuchacz okaże się bardzo dobrą, satysfakcjonującą lekturą, którą będę mogła polecać innym. Niestety nie do końca tak się stało i mam lekką trudność ze wskazaniem przyczyny. Na pewno mogę przyznać, że powieść nie pochłonęła mnie tak jak wymienione wcześniej dzieła McCammona. Dość długo wgryzałam się w akcję, czekając na kulminacyjne zdarzenie, przez co nie czułam potrzeby częstego sięgania po książkę. Jak mi się przypomniało to brałam powieść do ręki, ale dopiero na samym końcu niechętnie odrywałam się od lektury. Być może to wina wydawcy, ponieważ na okładce znajduje się informacja zdradzającą czym ma być ten wielki skok bohaterów, więc przez połowę książki po prostu czekałam aż wreszcie dojdzie do tego, co zostało zdradzone w streszczeniu. Być może pisarz tym razem nieco przedobrzył i za dużo miejsca poświęcił na pokazanie czytelnikowi jacy są bohaterowie, do czego dążą, o czym myślą zamiast szybciej rozwinąć akcję. A może po prostu Słuchacz do mnie nie trafił tak jak się spodziewałam i nie ma się nad czym rozwodzić.

Doceniam to, że McCammon tak dokładnie przedstawił realia panujące w USA lat 30. XX wieku. Pokazał duże rozwarstwienie społeczeństwa, opisując zarówno bohaterów zmagających się z biedą, jak i tych, którzy zbili fortunę i nawet kryzys nie jest w stanie wyrządzić szkód w ich majątku. Doskonale widać frustrację Partlowa i panny La France, którzy zazdroszczą bogatym, przekonując samych siebie, że z pewnością wszyscy zamożni ludzie dorobili się swoich pieniędzy nieuczciwie, więc ich działania to tylko wymierzanie sprawiedliwości. W kontrze do nich stoi Curtis Mayhew, który stara się zawsze postępować właściwie i wierzy, że nawet najprostsze obowiązki powinno się wykonywać sumiennie. Mężczyzna jest czarnoskóry, co w ówczesnych realiach automatycznie oznacza niższą pozycję społeczną i konieczność codziennego tolerowania rasistowskich zachowań. Autor nie śpieszy się z połączeniem wątków wymienionych bohaterów, pozwalając, by czytelnik bardzo dokładnie  poznał charakter każdej z postaci. Z jednej strony to dobra decyzja, ponieważ możemy spojrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw, poznać protagonistów o skrajnie odmiennych wartościach i wyrobić sobie zdanie na ich temat. Jednak z drugiej, na tym zabiegu traci dynamika akcji.

Wątek nadprzyrodzony manifestuje się poprzez zdolności Curtisa, które chyba można określić jako telepatię. Bohater potrafi porozumieć się z niektórymi osobami na odległość i to okaże się kluczowe, kiedy zetknie się z parą przestępców. Nie ma w tym wielkiej zagadki ani tajemnicy, ale właśnie to telepatyczne przekazywanie wiadomości stanowi sedno intrygi. Jak już wspomniałam, pod koniec powieści wreszcie poczułam, że historia zaangażowała mnie na tyle, iż nie chciałam odkładać książki na bok. Szkoda tylko, że zakończenie jest średnio udane. Mam żal do autora za to, że jedna z postaci poświęca się dla innych, a jej motywacja jest dość niejasna. Czytelnik musi uwierzyć, że bohater postępuje w ten sposób „bo tak trzeba” i koniec. Nie spodobała mi się ta decyzja autora również ze względu na stereotypowy wydźwięk, ponieważ oto dostajemy SPOILER grzecznego, ubogiego czarnoskórego mężczyznę, który oddaje życie za białe dzieci z zamożnej rodziny. Czy jest jakoś szczególnie z nimi związany? Nie. Czy śmierć przyszła nagle, a bohater zupełnie się tego nie spodziewał? Nie, wszystko wskazywało na to, że Curtis nie wróci cały i zdrowy do domu, a mimo to nawet się nie zawahał. Na dodatek wiemy, że jego matka wciąż nie pogodziła się ze śmiercią męża i w zasadzie żyje jedynie dla syna. Curtis jest dobrym dzieckiem, dba o matkę jak może, ale kiedy dochodzi do porwania dzieci to jakby zupełnie zapomniał, że kładzie na szali swoje zdrowie, życie, a także los najbliższej osoby, która prawdopodobnie nie podniesie się po stracie syna. Oczywiście McCammon wymyślił zupełnie idiotyczny i nieprawdopodobny zwrot akcji, zgodnie z którym matka Curtisa po śmierci syna wyjeżdża w rodzinne strony, wychodzi za mąż i „żyje długo i szczęśliwie”. Skąd takie rozwiązanie? Nie mam pojęcia, bo wcześniej kobieta jest absolutnie załamana oraz przekonana, że jej życie się skończyło wraz z wypadkiem męża, a tu nagle okazuje się, że dołożenie kolejnej tragedii było tym, co wyrwało ją z marazmu. Zupełnie tego nie przyjmuję jako wiarygodne zakończenie.

Ocena: 3.5 / 6

1 października 2024

Pani March - Virginia Feito

 

Wydawnictwo: Echa
Liczba stron: 328
Pierwsze wydanie: 2021
Polska premiera: 2023

Kupiłam tę książkę pod wpływem zgrabnie ułożonego opisu na okładce, który przekonuje, że Pani March to nieco satyryczna opowieść o idealnej pani domu podejrzewającej swojego męża o bycie mordercą. Zgodnie z hasłami od wydawcy ten tytuł stanowi połączenie thrillera psychologicznego i czarnej komedii. Bohaterka żyje dostatnio dzięki pisarskiej karierze George’a, którego każda książka wywołuje niemałe poruszenie na rynku wydawniczym. Właśnie ukazała się jego kolejna powieść, ale tym razem sukces jest wręcz oszałamiający. Wywiady dla telewizji, wyjazdy promocyjne, przyjęcia na cześć sławnego pisarza sprawiają, że pani March jest dumna z męża, ale tylko do czasu aż właścicielka cukierni nie stwierdzi, że kobieta przypomina główną bohaterkę nowej książki. Jak to możliwe? Czyżby George dopuścił do tego, żeby jego własna żona została sportretowana w powieści o odrażającej prostytutce Johannie? Czy naprawdę pani March i ta wymyślona kobieta mają ze sobą coś wspólnego? Od tego momentu bohaterka nabiera podejrzeń. Jest przekonana, że mąż coś przed nią ukrywa, być może morderstwo dziewczyny, która zaginęła przed kilkoma miesiącami. Wpada w spiralę lęków, urojeń oraz wspomnień o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa.

17 września 2024

Tylko przetrwaj noc - Riley Sager

 

Wydawnictwo: Mova
Liczba stron:  365
Pierwsze wydanie: 2021
Polska premiera: 2022

Sięgając po tę książkę wiedziałam, że prawdopodobnie będę musiała nieco przymknąć oko na pojawiające się w fabule nielogiczności, ponieważ jest to historia z rodzaju tych, w których akcja zawiązuje się dzięki niezbyt mądremu zachowaniu głównych bohaterów. Studentka filmoznawstwa Charlie desperacko usiłuje wydostać się z kampusu i dotrzeć do domu. Czuje, że musi wyjechać teraz; nie wytrzyma ani dnia dłużej w miejscu, które przypomina jej o zamordowanej przyjaciółce Maddy. Charlie nie ma samochodu, jej chłopak nie może tak po prostu rzucić wszystkiego i pojechać z nią do Ohio, więc dziewczyna postanawia poszukać kierowcy wśród członków akademickiej społeczności. Zostawia ogłoszenie i szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazuje się, że nie tylko ona chce wyjechać w środku semestru. Josh również wybiera się w drogę, więc Charlie postanawia zabrać się z nim, mimo że po śmierci przyjaciółki powinna być ostrożniejsza. W taki sposób pewnej listopadowej nocy 1991 roku bohaterka ląduje w samochodzie nieznajomego. Josh jest przystojny, rozmowny, wręcz czarujący, ale Charlie zaczyna podejrzewać, że mężczyzna ją okłamuje. Kiedy wjeżdżają na autostradę, mając w perspektywie kilkugodzinną podróż, dziewczyna nabiera pewności, że jedzie z mordercą i jeśli czegoś nie wymyśli, nie dożyje poranka.

10 września 2024

Urobieni. Reportaże o pracy - Marek Szymaniak

 

Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 240
Pierwsze wydanie: 2018

Sięgając po ten reportaż, wiedziałam, że jego lektura mocno podniesie mi ciśnienie, bo autor postanowił opisać sytuację pracowników, którzy pomimo wielogodzinnego, solidnego wykonywania swoich obowiązków, nierzadko w bardzo złych warunkach, nie są w stanie zarobić na godne życie. Jak to jest możliwe, że pracujące osoby są zmuszone żyć w ubóstwie? Umowy śmieciowe, wyzysk, ignorowanie podstawowych praw pracowników to rzeczywistość milionów Polaków, za którymi nie ma się kto wstawić. Rządy się zmieniają, firmy upadają i powstają, co jakiś czas wybuchnie afera o skandalicznych warunkach pracy, ale systemowo nie zmienia się wiele. Marek Szymaniak oddaje głos między innymi ochroniarzowi pilnującemu budynków, salowej, pracownikowi call center oraz szefowej związku zawodowego dużej sieci hipermarketów. Rozmówcy opowiadają o swoich obowiązkach, okolicznościach zmuszających ich do podjęcia takiej pracy, a także wszystkich trudnościach wynikających z łamania ich praw, pracy ponad siły i wiecznego oglądania każdej złotówki w portfelu.

2 września 2024

Wada - Robert Małecki

 

Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 536
Pierwsze wydanie: 2019

Pierwsza część cyklu z komisarzem Bernardem Grossem zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Czytałam ją niemalże dwa lata temu, a do dzisiaj pamiętam fabułę oraz zachowanie specyficznego śledczego, który wyróżnia się rzetelnością oraz uczciwością w podejściu do swojej pracy. Zwlekałam z sięgnięciem po kolejny tom serii, ale w końcu zdecydowałam, że upalny długi sierpniowy weekend to idealny czas na tę lekturę. W powieściowej rzeczywistości również mamy ostatni miesiąc lata, żar leje się z nieba, a policja w Chełmży otrzymuje zgłoszenie o porzuconym w lesie, zakrwawionym namiocie. Gross jest przekonany, że na miejscu doszło do ataku, być może ze skutkiem śmiertelnym. Rozpoznaje ślady krwi, nieudolną próbę ich zacierania oraz odległość jaką zaatakowana osoba zdołała pokonać, uciekając przed napastnikiem leśną ścieżką. Jednak brakuje ciała, narzędzia zbrodni oraz świadków, więc sprawa wydaje się beznadziejnym przypadkiem. W tym samym czasie komisarz zajmuje się również zaginięciem młodej kobiety oraz jej dziecka, do którego doszło trzydzieści lat wcześniej. Krystyna Palacz wyszła z domu wieczorem, zabrała ze sobą kilkumiesięcznego synka i jakby rozpłynęła się we mgle. Gross wraca do tej historii i ze zdumieniem odkrywa, że rodzina oraz sąsiedzi zaginionej nie mówią mu całej prawdy.

Podobnie jak w pierwszej części, tutaj również mamy do czynienia z fabułą zbudowaną wokół dwóch spraw. Pierwsza dotyczy aktualnego przestępstwa, a druga to powrót do zaginięcia sprzed lat, które wydaje się zagadką bez szans na rozwiązanie. Trochę zdziwiłam się, że autor znów sięgnął po ten wzór, ale nie będę się tego jakoś bardzo czepiać, bo lubię kryminały z motywem zaginięcia oraz dążeniem do poznania prawdy, mimo upływu kilku dekad. Sprawa Krystyny Palacz jest intrygująca, a próby jej rozwiązania przypominają mi śledztwa porucznika Columbo, który uporczywie wraca do tych samych osób, prosząc o rozmowę i ostatecznie wyłuskuje potrzebne informacje, demaskując mordercę. Gross działa podobnie, chociaż jest zdecydowanie mniej delikatny i uprzejmy niż filmowy Columbo. Kilkukrotnie odwiedza męża zaginionej, jej dorosłą córkę oraz sąsiadów. Wypytuje czy Krystyna była szczęśliwa, czy zauważyli coś, co wskazywałoby na to, że chciała odejść, dlaczego zabrała młodsze dziecko, a starsze zostawiła? Początkowo bliscy kobiety pozytywnie odbierają zaangażowanie komisarza, ale z czasem okazuje się, że jednak nie wszystkim zależy, żeby prawda wyszła na jaw. Jeszcze do tego ten zakrwawiony namiot porzucony w lesie przy plaży. Prokurator lekceważy to zgłoszenie, ale Grossowi nie daje ono spokoju.

Nie będę ukrywać, że mam lekki problem z intrygą kryminalną w tej części. Z jednej strony obie sprawy uważam za zajmujące. Byłam ciekawa ich rozwiązania i z dużym zainteresowaniem śledziłam wszystkie rozmowy z podejrzanymi, potencjalnymi świadkami oraz rodziną zaginionej. Jednak z drugiej, mam wrażenie, że sposób w jaki doszło do rozwiązania zagadek jest dość naciągany. Komisarz stawia hipotezy, zastanawia się, rozważa różne scenariusze i w końcu trafia, ale większość jego działań opiera się na domysłach. Brakuje dowodów, twardych danych, więc nie mogę pozbyć się myśli, że gdyby tylko winni trzymali język za zębami i nie dali się ponieść emocjom to Gross nie miałby szans na rozwiązanie tych spraw. Jest zaskakująco, szokująco, są dramaty rodzinne i skomplikowane relacje, ale gdzieś w tym wszystkim zabrakło przekonania, że policja miała prawo to wszystko odkryć. Uważam też, że autor nieco przesadził w kwestii motywu SPOILER zamordowania Krystyny Palacz. Sprzedaż dziecka sąsiadom? Serio? Dla mnie to w ogóle nie jest wiarygodne, zwłaszcza że nie wyjaśniono dlaczego mąż kobiety podjął taką decyzję, co nim kierowało. Hasło „dla pieniędzy” mnie nie przekonuje, bo nigdzie nie było napisane, że Palaczowie żyli w skrajnej biedzie i przymierali głodem.

Zatem działania Bernarda Grossa oceniam pozytywnie. Polubiłam komisarza, mimo że jest zamknięty w sobie i ma problemy z nawiązywaniem relacji. Nie dziwi mnie to, biorąc pod uwagę jego przeszłość oraz skomplikowaną sytuację rodzinną. W tej części nic się nie wyjaśnia w sprawie napadu na jego żonę Agnieszkę, ale liczę, że na koniec serii autor zafunduje czytelnikom jakieś satysfakcjonujące zakończenie tego wątku. Podoba mi się to, że Gross wszystkich traktuje równo, poszukuje sprawiedliwości, mimo że często naraża się bogatym i wpływom osobom. Nie lekceważy doniesień, nie próbuje wymigać się od żmudnej roboty. Jest dobrym policjantem i wymagającym przełożonym, co nie przysparza mu sympatii wśród kolegów z komendy. Muszę się jednak przyczepić do tego, że komisarz obwinia się za śmierć pewnych postaci. To nie ma w ogóle sensu. Jak może być odpowiedzialny za to, że SPOILER Stefański ginie w wypadku samochodowym? Facet nie zapiął pasów, zasnął za kierownicą i to ma być wina komisarza? Bo wysłał go w teren do zbadania sprawy? Tak samo samobójstwo Otremby z pierwszej części, moim zdaniem, nie ma nic wspólnego z działaniami jego przełożonego. Wygląda na to jakby Małecki chciał jeszcze dorzucić głównemu bohaterowi zmartwień, ale w mojej ocenie to zupełnie chybiony zabieg.

Na koniec muszę jeszcze napisać o moim największym zastrzeżeniu wobec tej książki. W pierwszej części tego nie zauważyłam, ale tutaj uderzyło mnie w zasadzie od początku lektury. Chodzi o natężenie zupełnie niepotrzebnych scen erotycznych i bardzo częste podteksty seksualne. Policjantkę Monikę Skalską w zasadzie definiują tylko dwie cechy: lubi seks (bardzo dużo seksu, SPOILER nawet z osiemnastoletnim synem swojego byłego faceta, z którym to facetem rok temu też się niezobowiązująco przespała) i cały czas żuje gumę. Kobieta jest przedstawiona jako główna współpracowniczka komisarza, ale w tej części nie robi nic szczególnego. Mam wrażenie, że ona pojawia się tylko po to, żeby autor mógł dać upust fantazjom erotycznym o pięknej, zgrabnej policjantce, która nie szuka miłości tylko seksu, najlepiej z bardzo młodymi facetami, bo musi sobie udowodnić, że wciąż jest atrakcyjna i może mieć każdego. Jej ambicją jest to, żeby każdy młody kochanek dobrze ją sobie zapamiętał i potem wspominał z łezką w oku, że właśnie Skalska była najlepsza w łóżku. Jeśli bohaterka nie ma nikogo do seksu pod ręką to czytelnik zostanie uraczony opisem masturbacji.  

Na tym jednak nie koniec. Do wydziału kryminalnego przenosi się pewien policjant w średnim wieku, który też nie może się powstrzymać od myśli o wydatnych biustach rysujących się pod bluzkami. Nawet kiedy przyjmuje zgłoszenie od matki, która sądzi, że jej córka zaginęła albo rozmawia z młodziutką recepcjonistką w ośrodku wczasowym, musi poświęcić chwilę na dostrzeżenie ich piersi i skomentowanie ich w myślach. Kiedy czytelnikowi jest przedstawiona sąsiadka komisarza, która ma pewien związek z prowadzonymi przez niego sprawami, pojawia się informacja, że Gross miał z nią na pieńku, bo kobieta lubi głośny seks w trójkącie z dwoma mężczyznami i całe towarzystwo hałasowało w nocy. Potem dostajemy scenę, w której policjant widzi jak kilkuletni syn sąsiadki rysuje ludzi w trakcie stosunku. Czy ten wątek prowadzi do jakiejś konkluzji? Zupełnie nie. Po co więc to wszystko? Nie mam zielonego pojęcia, zwłaszcza że Wada ma być kryminałem, a nie tandetnym erotykiem. W mojej ocenie Małecki bardzo zepsuł powieść tymi wstawkami, a pominęłam już jakieś pomniejsze aluzje i podteksty rzucane przez innych bohaterów. Kiedy sięgałam po pierwszy tom, opowieść o komisarzu Grossie była trylogią, teraz widzę, że w zapowiedziach jest już piąta część serii. Planuję sięgnąć po Zadrę, ale niestety już z większą rezerwą.

Ocena: 3.5 / 6

Cykl Bernard Gross:
 
2. Wada
3. Zadra
4. Zrost
5. Skrzep

24 sierpnia 2024

Duch - Arnold Bennett

 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 264
Pierwsze wydanie: 1907
Polska premiera: 1923

Świeżo upieczony lekarz Carl Foster zostaje zaproszony przez swojego kuzyna na jedno z najbardziej oczekiwanych przedstawień wśród miłośników londyńskiej opery. Oto na scenie pojawi się Rosetta Rosa – młodziutka gwiazda, obdarzona przepięknym głosem, wdziękiem oraz niezwykłą urodą sprawiającą, że kobieta wprost nie może opędzić się od adoratorów. Zrządzeniem losu Carl i Rosetta poznają się za kulisami, gdy lekarz udziela pomocy przyjacielowi śpiewaczki. Od tej chwili młody mężczyzna nie może przestać myśleć o dziewczynie. Jednak cieniem na ich znajomości kładą się dziwne wydarzenia, do których dochodzi za każdym razem, gdy Rosetta jest w pobliżu. Tajemnicza śmierć jednego z adoratorów  kobiety sprawia, że bohater zaczyna podejrzewać, iż na jego ukochanej ciąży jakaś straszliwa klątwa. 

19 sierpnia 2024

Wszystko dobrze - Mona Awad

 

Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 448
Pierwsze wydanie: 2021
Polska premiera: 2024

Miranda Fitch ma trzydzieści siedem lat, ale ciało schorowanej staruszki. Była aktorką teatralną stojącą u szczytu sławy, kiedy jeden niefortunny upadek przekreślił jej karierę. Kobieta spadła ze sceny, doznając urazu biodra oraz pleców. Przeszła operację, szereg zabiegów fizjoterapeutycznych, mniej lub bardziej konwencjonalne terapie, ale to nie pomogło. Musiała pożegnać się ze sceną, zapomnieć o karierze aktorskiej, jej małżeństwo również nie przetrwało. Miranda ciągle odczuwa ogromny ból, nie jest w stanie ani długo siedzieć, ani stać. Znalazła zatrudnienie jako reżyserka w teatrze uniwersyteckim, jednak to zajęcie nie daje jej satysfakcji. Jest rozgoryczona roszczeniową postawą studentów, dziekanem patrzącym jej na ręce i nakazującym podlizywanie się rodzicom sponsorującym teatr, ale nade wszystko ma dość swojego ciała. Bohaterka stała się zgorzkniała, złośliwa, w zasadzie niezdolna do normalnego życia. Pewnego wieczoru wybiera się do pubu i spotyka trzech przedziwnych mężczyzn. Do końca nie wie czy te postaci są prawdziwe, czy to wynik halucynacji spowodowanych pomieszaniem leków przeciwbólowych z alkoholem, ale po tym spotkaniu w jej ciele zachodzą zmiany. Miranda stopniowo odzyskuje sprawność, zaczyna czuć się coraz lepiej. Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za tę nagłą odmianę losu?

12 sierpnia 2024

Mroczna połowa - Stephen King

 

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 528
Pierwsze wydanie: 1989
Polska premiera: 1993

Thad Beaumont jest poczytnym pisarzem, który pracuje również na uczelni; szczęśliwym mężem oraz ojcem kilkumiesięcznych bliźniąt. Jego życie wydaje się pasmem sukcesów zarówno jeśli chodzi o rodzinę, jak i karierę, a jednak mężczyznę nieco uwiera fakt, że czytelnicy dużo chętniej sięgają po książki wydane pod pseudonimem niż te sygnowane jego prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Jako George Stark pisze krwawe kryminały, których głównym bohaterem jest okrutny morderca, jako Thad Beaumont został nominowany do National Book Award i okrzyknięty nadzieją amerykańskiej literatury. Tylko garstka ludzi wie, że Beaumont i Stark to ta sama osoba. Kiedy pewien szantażysta zwraca się do bohatera z informacją, że odkrył jego sekret i chce pieniędzy w zamian za milczenie, Thad postanawia publicznie ogłosić, że pisał również pod pseudonimem. Odbywa się fikcyjny pogrzeb nieistniejącego Starka, który zostaje prześmiewczo zrelacjonowany przez tygodnik People. Pisarz oddycha z ulgą, ciesząc się, że skończył z krwawą serią i raz na zawsze pożegnał drugą tożsamość. Jednak radość nie trwa długo, ponieważ ludzie z jego otoczenia padają ofiarą brutalnych morderstw, a wszystkie ślady wskazują na Thada jako winnego tych zbrodni.

6 sierpnia 2024

Żar - Weronika Mathia

 

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 336
Pierwsze wydanie: 2023

Nadszedł wreszcie ten dzień, kiedy nie narzekam na polski kryminał! Cud, święto, data do odnotowania w kalendarzu. Sięgnęłam po debiutancką powieść o zbrodni i jestem zadowolona z lektury na tyle, że już kupiłam kolejną książkę autorki. To się tak rzadko zdarza, że może posłużyć za całą rekomendację. Żar to wielowątkowa historia rozpoczynająca się od pewnego traumatycznego doświadczenia w życiu piętnastoletniej Leny. Jej pierwsza miłość, chłopak z sąsiedztwa, z którymi przyjaźni się od lat, odbiera sobie życie w opuszczonym domu uważanym przez miejscowych za siedlisko zła. Teraz, ponad dwadzieścia lat później, Lena Potocka jest już dorosłą kobietą; matką samodzielnie wychowującą siedemnastoletniego Jaśka. Rok temu wróciła do rodzinnej wioski, osiadając w domu odziedziczonym po zmarłych rodzicach. Sprawy z przeszłości jakoś udało jej się zepchnąć na margines, ale kruchy spokój rujnuje pewna impreza, z której jej nastoletni syn nie wraca. Jasiek zaginął, a w przerażającym opuszczonym domu znaleziono zwłoki młodej dziewczyny, która popełniła samobójstwo zupełnie tak jak pierwszy ukochany Leny. Czy te sprawy jakoś się ze sobą łączą? Aspirant Jakub Zommer próbuje odpowiedzieć na to pytanie, mimo że został odsunięty od śledztwa. Drążenie w przeszłości uwalnia demony, a sekrety mieszkańców Górska zaczynają powoli wychodzić na jaw.

1 sierpnia 2024

Kontratak - Sohn Won-Pyung

 

Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 280
Pierwsze wydanie: 2017
Polska premiera: 2024

Moda na kojące serce powieści z Korei Południowej i Japonii wciąż trwa, ale na fali tych przytulnych historii, wydane zostają też nieco inne książki, które chyba nie miałyby szans przebicia na naszym rynku, gdyby nie aktualne trendy. W każdym razie korzystam z tego pełnymi garściami, gromadząc różne dzieła azjatyckich autorów. Tym razem padło na Kontratak, czyli opowieść o ponad trzydziestoletniej Koreance Ji-hye, która pracuje jako stażystka w filii jednej z wielkich korporacji. Kobieta czuje, że w jej życiu wszystko jest przeciętne – począwszy od imienia, poprzez zainteresowania, wygląd, aż po pracę będącą dla niej głównym źródłem niezadowolenia. Urodzona w 1988 roku Ji-hye należy do pokolenia zmuszonego nieustannie podnosić swoje kwalifikacje, uczęszczać na kursy, zdawać kolejne egzaminy, a mimo tego wciąż niemogącego znaleźć dobrej pracy. Pewnego dnia w firmie pojawia się nowy stażysta. Mężczyzna jest szalenie zaangażowany we wszystkie obowiązki i wykonuje je dosłownie z uśmiechem na ustach, ale tak naprawdę Gyu-ok ma plan jak dać nauczkę wszystkim, którzy uprzykrzają pracę innym. Ji-hye, nowy pracownik oraz jeszcze kilka innych osób postanawiają stawić opór systemowi poprzez delikatne akty buntu. Chcą anonimowo dokuczyć wysoko postawionym osobom, a przy okazji udowodnić sobie, że nie są tylko trybikami napędzającymi sukces wielkich korporacji.

28 lipca 2024

Droga Kości - Christopher Golden

 

Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 288
Pierwsze wydanie: 2022
Polska premiera: 2023

Ostatni tydzień upłynął pod znakiem okropnych, męczących upałów, więc postanowiłam dla odmiany zanurzyć się w akcję powieści rozgrywającej się na dalekiej Syberii, gdzie mróz trzaska, zimno wciska się w każdy zakamarek ciała, a wyjście bez odpowiedniej odzieży, nawet na kilka minut, może poskutkować odmrożeniami. Głównymi bohaterami są Felix Teigland, który marzy o zrobieniu dokumentu o życiu w regionie Traktu Kołymskiego nazywanego też Drogą Kości oraz operator kamery, a prywatnie jego przyjaciel Jack Prentiss.  Dla Teiga ten projekt to ostatnia szansa na odbicie się od zawodowego dna, wyjście z długów i udowodnienie, że ma nosa do intrygujących tematów, które spodobają się widzom. Mężczyzna od lat zafascynowany jest zjawiskami nadprzyrodzonymi, więc opowieści o duchach nawiedzających słynną Drogę Kości są dodatkową motywacją do nakręcenia filmu. Kiedy mężczyźni wraz z lokalnym przewodnikiem docierają do niewielkiego miasteczka, orientują się, że coś jest nie w porządku. Zdaje się, że nikogo z mieszkańców nie ma w domu, mimo że w oknach palą się światła i wszystko wygląda tak jakby wyszli dosłownie na chwilę. Ale dokąd można pójść na tym lodowym pustkowiu? Wkrótce bohaterowie przekonują się, że w ludowych opowieściach grozy jest sporo prawdy. Muszą stoczyć walkę na śmierć i życie, ale przede wszystkim jak najszybciej wydostać się z obszaru działania tajemniczej siły.

21 lipca 2024

My, skrajnie otyli - Magdalena Gajda

 

Wydawnictwo: RM
Liczba stron: 288
Pierwsze wydanie: 2024

Sięgając po tę książkę, można przeczytać, że to pierwszy reportaż o Polakach chorych na otyłość skrajnie olbrzymią. Aż dziwne, że nikt wcześniej nie zajął się tym tematem na poważnie. W trakcie lektury dowiedziałam się, że nie ma nawet statystyk dotyczących liczby osób, których masa ciała wskazuje już na otyłość tego typu. Wszelkie dane dotyczą otyłości ogólnie, a osoby ważące sto pięćdziesiąt, dwieście lub więcej kilogramów są często pozostawione zupełnie same sobie. Być może ktoś teraz pomyśli, że takich ludzi nie ma wielu, dlatego nikt się specjalnie nie przejmuje brakiem statystyk czy systemowego planu leczenia. Magdalena Gajda udowadnia w tej książce, że to błędne przekonanie, ponieważ chorzy na otyłość skrajną są wśród nas. To nie muszą być osoby, które nie są już w stanie wyjść z domu czy podnieść się z łóżka jak to jest przedstawiane w amerykańskich programach emitowanych przez stację TCL. To nasi sąsiedzi, współpracownicy, bliscy, często my sami, którzy nie chcemy przyznać, że mamy problem wymagający leczenia.

16 lipca 2024

Ostatni - Hanna Jameson

 

Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 420
Pierwsze wydanie: 2019
Polska premiera: 2020

Nie mogłam przejść obojętnie obok książki promowanej jako połączenie kryminału i powieści postapokaliptycznej.  Dla mnie takie hasło brzmi bardzo interesująco i jak tylko dowiedziałam się o istnieniu tego tytułu, wiedziałam, że na pewno po niego sięgnę. Głównym bohaterem i narratorem zarazem jest Jon Keller –  amerykański historyk, który przyjechał do Szwajcarii na konferencję. Zatrzymał się w jednym z hoteli oddalonych od centrum miasta, a kiedy zszedł na śniadanie i spokojnie popijał poranną kawę, zorientował się nagle, że stało się coś złego. Siedzący obok ludzie zaczęli głośno rozmawiać, wpatrując się w swoje telefony. Jakaś kobieta rozpłakała się, a zaszokowana obsługa zastygła przed telewizorem, na którym wyświetlał się program informacyjny. Stało się. Najpierw Waszyngton, a później inne miasta na świecie zostały zaatakowane bronią nuklearną. W hotelu wybuchła panika, większość gości natychmiast rzuciła się do ucieczki. Jon natomiast zupełnie stracił poczcie czasu, zdolny myśleć tylko o swojej żonie i córkach. Kiedy minął pierwszy szok okazało się, że w hotelu zostało około dwudziestu osób. Większość w złej kondycji psychicznej, załamana i wciąż niedowierzająca w to co się stało, ale gotowa walczyć o przetrwanie. Pewnego dnia w zbiorniku na wodę zostają znalezione zwłoki małej dziewczynki. Jon postanawia, że dowie się, kto jest odpowiedzialny za jej śmierć, nawet jeśli będzie to ostatnia rzecz jaką zrobi w życiu.

12 lipca 2024

Nasze małe kłamstwa - Sue Watson

 

Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 384
Pierwsze wydanie: 2018
Polska premiera: 2019

Często narzekam na przeczytane kryminały i thrillery, wytykając poszczególnym autorom błędy, nieścisłości logiczne albo przedziwne pomysły na zawiązanie akcji, ale nadal wracam do tych gatunków i wciąż daję się zwieść okładkowym opisom sugerującym, że dana książka to mroczna i trzymająca w napięciu historia, którą zapamiętam na długo. Takie oczekiwania miałam również w stosunku do Naszych małych kłamstw, ale jak już możecie się domyślić, nie zostały spełnione. Główną bohaterką jest Marianne, która za życiowy cel obrała sobie dogadzanie mężowi i dzieciom. Simon jest wziętym chirurgiem, właśnie stara się o awans, pracuje pod dużą presją i nie ma czasu, żeby zajmować się dziećmi. Uważa, że to jego żona powinna zadbać o to, by w domu zawsze było czysto, obiad podany na stole tylko czekał na powrót głowy rodziny, a uśmiechnięte dzieci cichutko odrabiały lekcje. Marianne zgadza się z jego wizją małżeństwa i stara się wykonywać wszystkie domowe obowiązki, pilnować sześcioletnich bliźniaków oraz nie stracić kontaktu z nastoletnią Sophie, która ostatnio jest przygaszona i milcząca. Niestety bohaterka często ma wrażenie, że rzeczywistość ją przytłacza. Sięga wówczas po leki pomagające jakoś przetrwać dzień, ale i to przestaje wystarczać, zwłaszcza odkąd Marianne podejrzewa, że jej mąż ma romans z piękną koleżanką po fachu o imieniu Caroline.