Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 544
Pierwsze wydanie: 1998
Polska premiera: 2008
Swój
stosunek do twórczości Henninga Mankella mogłabym określić jako
ambiwalentny. Z jednej strony drażni mnie malkontenctwo głównego
bohatera kryminalnej serii, który w każdej części narzeka na samotność,
coraz brutalniejsze zbrodnie, mało zaangażowanych kolegów z pracy i
zmieniające się szwedzkie społeczeństwo. Jednak z drugiej, wracam do
tego cyklu i nie wyobrażam sobie, że mogłabym porzucić poznawanie
kolejnych tomów, bo mimo wszystko Kurt Wallander jest postacią
nieszablonową, zapadającą w pamięć, a jego sposób prowadzenia śledztwa
znacząco odbiega od pracy policjantów opisanych w wielu innych
kryminałach. Ponadto zaskakuje mnie przenikliwość autora zdolnego
dostrzec zmiany będące zwiastunem nadciągających problemów. W
poprzednich książkach Mankell pisał o pogłębiającym się rozwarstwieniu
społeczeństwa, rosnącej ksenofobii i nowym typie przestępców, którzy
mordują bez skrupułów, a często nawet bez konkretnego motywu. Tym razem
pisarz zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa związane z niesprawnością
systemów komputerowych zarządzających każdą gałęzią gospodarki. Zapora została napisana niemal dwadzieścia lat temu, ale mam wrażenie, że zasygnalizowane wątki są aktualne jak nigdy dotąd.