Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 304
Odnoszący sukcesy
pisarz Andrew Thomas właśnie ukończył najnowszą powieść kryminalną i do czasu
rozpoczęcia akcji promocyjnej książki zamierza odpoczywać w
domu nad jeziorem. Idylliczny spokój mężczyzny burzy dziwny, anonimowy list, w
którym ktoś oznajamia, że na terenie posiadłości bohatera znajdują się
pogrzebane zwłoki kobiety i jeżeli Andrew nie chce zostać oskarżony o jej
zamordowanie, musi postępować zgodnie z podanymi instrukcjami. Mężczyzna na
początku jest przekonany, że to kolejna żartobliwa wiadomość od fanów, ponieważ
jako autor popularnych powieści kryminalnych wielokrotnie dostawał podobne
liściki. Niestety tym razem sytuacja jest zupełnie inna. W płytkim dole
niedaleko domu pisarza naprawdę leżą zwłoki kobiety, na dodatek wszystko
wskazuje na to, że szantażysta dysponuje materiałami obciążającymi Andrew
Thomasa. Roztrzęsiony i przerażony mężczyzna decyduje się postępować zgodnie z
oczekiwaniami autora anonimowej wiadomości. Pierwszym narzuconym mu zadaniem
jest nagły wyjazd w nieznane. Andrew jest przekonany, że nie wróci żywy z tej
podróży. Jednak szantażysta zadbał o to, żeby na pisarza czekało coś znacznie
gorszego niż śmierć.
Przyznacie, że opis
fabuły brzmi bardzo obiecująco. Podobnie jest z początkiem powieści, który
zapowiada historię emocjonującą i trzymającą w napięciu już od pierwszej
strony. Młody, popularny i dobrze zarabiający pisarz otrzymuje wiadomość
zmieniającą całe jego życie w ciągu jednej chwili. Zamiast relaksu w domu z
pięknym widokiem na jezioro, Andrew musi zmagać się z szaleńcem, który
postanowił go zniszczyć. Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron czułam się
zaintrygowana historią stworzoną przez Blake’a Croucha i miałam nadzieję, że Pustkowia będę mogła zaliczyć do grupy
thrillerów wartych polecenia. Niestety nic z tego nie wyszło. Zamiast zachwalać
książkę i namawiać Was do jak najszybszego jej przeczytania, muszę krytykować i
ubolewać nad nielogicznością wielu rozwiązań zastosowanych przez Croucha. Zanim
jednak do tego przejdę, wskażę te nieliczne pozytywne aspekty powieści, które
sprawiły, że jakimś cudem dotrwałam do jej końca. Na plus mogę zapisać autorowi
Pustkowi dobry, bo przyciągający
uwagę i rozbudzający zainteresowanie początek oraz częste wzmianki o roli
książek w życiu człowieka uważającego się za wykształconego i inteligentnego.
Bohaterowie czytują poezje, rozmawiają o dziełach ważnych dla humanistyki i o
literaturze ogólnie. Jako zaletę mogę również uznać szybkie tempo akcji i zawód
wykonywany przez głównego bohatera. Lubię czytać o postaciach piszących książki,
gromadzących materiały do swoich publikacji czy zmagających się z brakiem weny
twórczej. Żałuję, ale to byłoby na tyle, jeśli chodzi o elementy i wątki, które
przypadły mi do gustu, więcej pozytywów nie dostrzegłam.
Pierwsze zgrzyty
pojawiają się stosunkowo szybko, ponieważ już na etapie poznawania głównego
bohatera czytelnik otrzymuje sprzeczne informacje. Najpierw Andrew
Thomas stwierdza, że nie myśli o zakładaniu rodziny, ponieważ z natury jest
samotnikiem i dobrze mu się żyje w pojedynkę. Jednak już kilka stron później
snuje rozważania, z których jasno wynika, że źle znosi swoją alienację i potrzebuje
bliskich osób. Oczywiście to drobnostka i zapewne przymknęłabym na nią oko,
gdyby nie okazało się, że im dalej, tym więcej takich błędów. Mój główny zarzut względem tej powieści odnosi
się do bardzo pobieżnej charakterystyki postaci. Blake Crouch nie zadbał o to,
bym w trakcie lektury miała pojęcie, dlaczego dany bohater zachowuje się w taki
sposób, co powstrzymuje go przed działaniem zgodnym z prawem oraz jak opisane
wydarzenia zmieniają jego psychikę. Autor nie poświęcił czasu na analizowanie
emocji postaci, więc metamorfoza Andrew jest płytka i niewiarygodna. Nie
uwierzyłam, że człowiek niemający nic na sumieniu pozwala wciągnąć się w chorą
grę jakiegoś szaleńca zamiast udać się na policję. Przedstawione wyjaśnienia
mnie nie przekonały, uważam je za mało realistyczne i bardzo pobieżne. Zresztą
problem z wiarygodnością postaci miałam też w przypadku innych bohaterów. Blake
Crouch wyraźnie postawił na akcje, ale zapomniał, że dobry thriller musi także
sprawiać, by czytelnik zaczął zastanawiać się, co zrobiłby na miejscu tego czy
innego bohatera. Idealnie jest wtedy, gdy po refleksji dochodzi do wniosku, że
nie znajduje wyjścia z sytuacji i w napięciu czyta powieść dalej, czekając na
to, co wymyślił autor historii. W przypadku Pustkowi
nie ma o tym mowy, ponieważ postaci podejmują decyzje dziwne i sprzeczne z
rzekomo wyznawanym system wartości.
Trudno obdarzyć
sympatią jakiegokolwiek bohatera tej książki. Andrew Thomas jest tak podatny na
sugestie, że to aż woła o pomstę do nieba. Kiedy podejrzewa, że jedna z
bliskich mu osób została skrzywdzona, nie pomyśli o tym, by pojechać do jej
domu i sprawdzić czy rzeczywiście coś się stało. Zamiast tego planuje krwawą zemstę
i od razu zaczyna działać. Na dodatek Thomas jest też niezdarny i zbyt
porywczy, więc często jeszcze bardziej się pogrąża, chociaż jego celem było
uwolnienie się od koszmaru. Przy bardzo obiecującym początku debiutanckiej
książki Croucha, zakończenie wypada niezwykle kiepsko. Nie jest bowiem ani
realne, ani zrozumiałe. Nagle, zupełnie nie wiadomo skąd, w kluczowym momencie
pojawia się drugoplanowa postać, której działanie całkowicie zmienia bieg
zdarzeń. W tym fragmencie pisarz posłużył się motywem, znanym wszystkim widzom
filmów akcji klasy B – główny bohater wreszcie pojmuje, że najprostsze
rozwiązanie jest najlepsze i cała historia kończy się po wymianie kilku lub
kilkunastu strzałów.
Zawiodłam się na
książce Blake’a Croucha i to bardzo. Nie spodziewałam się po niej
wyrafinowanego stylu czy też wielowątkowej fabuły, ale nie myślałam, że okaże
się tak niedopracowana. Sam pomysł na ciekawą historię i tych kilka drobnych
zalet, to zdecydowanie za mało, bym komukolwiek mogła polecić Pustkowia. Zamiast tego ostrzegam i
uczulam, że zarówno koneserzy gatunku jak i początkujący czytelnicy thrillerów
raczej nie powinni zabierać się za lekturę tej książki. Crouch ma na swoim
literackim koncie kilka innych powieści, w tym kontynuację Pustkowi, jednak jak dotąd w Polsce żadna z nich nie została
wydana. Możliwe, że są lepsze od pierwszej części opisującej losy Andrew
Thomasa, ale jakoś nieśpieszno mi do ich poznawania.
Ocena: 2,5 / 6