Sięgnęłam po tę powieść dość spontanicznie. Nie planowałam lektury z dużym wyprzedzeniem, nie wpisywałam tytułu na listę książek do przeczytania. Ot, widziałam kilka pochlebnych recenzji, więc postanowiłam zapoznać się z Rozwodem, kiedy nadarzyła się taka okazja. Muszę przyznać, że nie żałuję, ponieważ jest to opowieść dość daleka od tych, które zazwyczaj wybieram, a przez to dla mnie świeża i interesująca, mimo że na temat relacji małżeńskiej i kłopotów w długoletnim związku napisano już chyba wszystko. Głównymi bohaterami są Bea i Niklas – para z trzydziestoletnim stażem, mająca dwie nastoletnie córki, dobrze sytuowana, mieszkająca w pięknej dzielnicy Sztokholmu. Na pozór niczego im nie brakuje. On jest lekarzem, ona pracuje w Czerwonym Krzyżu, co roku wyjeżdżają na wakacje do domu rodziców Niklasa, gdzie spotykają się z całą jego rodziną i przez kilka tygodni spędzają czas na rozmowach, ogniskach, kąpielach w morzu, wycieczkach rowerowych. Jednym słowem sielanka. A jednak pewnego dnia okazuje się, że Niklas nie jest szczęśliwy w związku. Pozornie błaha kłótnia sprawia, że mężczyzna wychodzi z domu, żeby ochłonąć. Nie wraca jednak ani na noc, ani następnego dnia, twierdząc, że musi wszystko przemyśleć. Bea zupełnie nie rozumie, co się dzieje, bo jej mąż nigdy nie zachowywał się w ten sposób. To początek końca ich małżeństwa i ten fakt będzie trudny do zaakceptowania dla obu stron.