Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 296
Księżniczka
to
druga część trylogii o kuzynkach Kruszewskich autorstwa Andrzeja Pilipiuka.
Pierwszą powieść czytałam nieco ponad rok temu i pamiętam, że odebrałam ją
bardzo pozytywnie. Niedawno postanowiłam, że najwyższy czas poznać dalsze losy
bohaterek, dlatego sięgnęłam po drugi tom. Niestety tym razem spotkało mnie
rozczarowanie. Powieść czytało mi się szybko i przyjemnie, ale zdecydowanie
zabrakło czegoś, co pozwoliłoby mi określić ją jako zajmującą. Wątek fabularny
stanowi kontynuację wcześniejszych wydarzeń, z tą różnicą, że tym razem akcja
skupia się na tytułowej Księżniczce, a Stanisława i Katarzyna zostają odsunięte
na dalszy plan. Bośniackiej arystokratce depczą po piętach dwa, wyjątkowo
groźne typy, dla których zgładzenie niepozornej szesnastolatki staje się
głównym celem. Również Michał Sędziwój wpada w tarapaty, ponieważ jego wiedza
budzi niezdrowe zainteresowanie pewnej grupy, gotowej na wszystko, byle tylko
zdobyć pilnie strzeżoną alchemiczną recepturę.
W Kuzynkach najbardziej podobał mi się sposób prowadzenia fabuły.
Pilipiuk zadbał o to, żeby czytelnik nie miał czasu na nudę, na dodatek do
opisów i dialogów przemycił nutę ironii, dodającej powieści charakteru. W Księżniczce natomiast cała ciętość
języka i zabawne wypowiedzi bohaterów gdzieś się zagubiły w natłoku przygotowań
do kolejnej walki. Nadal powieść czytało mi się w miarę dobrze, ale nie byłam
już tak zainteresowana losami postaci, jak miało to miejsce w trakcie lektury
pierwszej części. Akcji nie mogę odmówić dynamizmu, wręcz przeciwnie, czasami
miałam wrażenie, że ilość wydarzeń przyprawi mnie o zawrót głowy. Trudno uznać
to za wadę, niemniej dłuższa chwila oddechu pomiędzy kolejnymi starciami byłaby
mile widziana.
Bohaterowie tej
powieści dzielą się na dobrych i złych. W innym przypadku jednoznaczność byłaby
irytująca i sztuczna, ale do fabuły i klimatu recenzowanej książki taki podział
pasuje. Od pierwszej strony wiadomo, kto zasługuje na sympatię czytelników, a komu
nie powinno się kibicować, bo na jego motywację składają się chciwość i
uprzedzenia. Zgodnie z tym, co napisałam wcześniej główną bohaterką jest Monika
i to jej losy są najważniejsze. Dziewczyna do tej pory była postacią dość
zagadkową, pojawiła się nagle, a na dodatek wywołała niemałe zamieszanie. Autor
wreszcie uchylił rąbka tajemnicy i przybliżył charakterystykę nietypowej Księżniczki.
Żałuję jedynie, że odbyło się to kosztem Stanisławy i Katarzyny, których
zachowania, zdolności, poziom wiedzy i niedostosowanie do obecnych czasów
stanowiły ogromny plus Kuzynek. Na
szczęście Pilipiuk nie ograniczył roli Michała Sędziwoja i słynny Alchemik
wielokrotnie może popisać się zaskakującymi umiejętnościami dosłownie z każdej
dziedziny.
Księżniczka
sprawdzi się jako niewymagające czytadło, które nie zapada w pamięć, ponieważ
niczym się nie wyróżnia na tle innych pozycji tego rodzaju. Pilipiuk tym razem nie urzekł mnie ani
kontrastem naszej rzeczywistości ze światem dawno minionym i zapomnianym, ani
błyskotliwym, iskrzącym się od humoru językiem. Akcja rozwija się szybko, ale
niestety jest przewidywalna. Jedynie zakończenie lekko zbiło mnie z tropu i
tylko ze względu na nie planuję przeczytać kolejną powieść o kuzynkach
Kruszewskich. Nie ukrywam, że zawiodłam się na tej książce.
Ocena: 3 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik