Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 336
Pierwsze wydanie: 1936
Polska premiera: 1975
Na twórczość Daphne du Maurier
czaiłam się od dawna. Znam większość ekranizacji jej powieści, ale same książki
jakoś nigdy nie trafiły w moje ręce. Nowe, przepiękne wydania zmotywowały mnie
do uzupełnienia biblioteczki o twórczość słynnej pisarki. Na pierwszy ogień
wybrałam Oberżę na pustkowiu, gdyż
była to najmniej mi znana opowieść z dorobku autorki. Główną bohaterką jest
dwudziestotrzyletnia Mary Yellan, która po śmierci matki sprzedaje rodzinną
farmę i przenosi się do ciotki. Kobieta nie widziała swojej krewnej od lat,
więc z zaskoczeniem odnotowuje, że ciotka wyszła za mąż za człowieka
agresywnego, ordynarnego i na dodatek prowadzącego szemrane interesy. Mary
zostaje przygarnięta pod dach wujostwa pod warunkiem, że będzie pomagać w domu,
a także obsługiwać klientów w oberży Jamajka. Jednak porządni ludzie omijają
gospodę szerokim łukiem. Jedyne towarzystwo jakie można tam zastać to mordercy,
gwałciciele i rabusie. Mary musi wybrać czy przymknie oko na zbrodniczy
proceder, czy jednak zdecyduje się przeciwstawić złu, wiedząc, że znajduje się
w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Zachwyciły mnie obszerne, bardzo
sugestywne opisy okolicy w jakiej zamieszkała Mary. Niegościnne torfowiska
szarpane zimnym wiatrem i smagane deszczem zostały przedstawione w taki sposób,
że miałam wrażenie towarzyszenia bohaterce w tych wszystkich wyprawach przez
bezdroża. Strome wzniesienia, skały o konkretnych nazwach, rozstaje dróg, zdradzieckie
bagna, a do tego szybko zapadający zimowy zmierzch tworzą, jedyną w swoim
rodzaju, atmosferę przepełnioną strachem i poczuciem beznadziei. Przy oberży
nie zatrzymują się żadne powozy, więc wydostanie się z okolicy zakłada wędrówkę
przez wiele mil niegościnnego pustkowia. Doceniam też opisy podupadającej
oberży, w której wylądowała bohaterka. Zaniedbane pomieszczenia, zadymiona
kuchnia, sypialnia z plamami wilgoci na ścianach, a do tego przejmujący chłód
nieogrzewanych pomieszczeń przypominają, że Mary nie będzie opływać w luksusy.
Podobało mi się jak te elementy zostały wykorzystane w powieści, ponieważ
świetnie budowały nastrój grozy, a dodatkowo podkreślały, że protagonistka
znajduje się w naprawdę niewesołym położeniu.
Oberża na pustkowiu została napisana pod koniec 1935 roku,
natomiast akcja powieści rozgrywa się na początku XIX wieku, więc czuć różnicę
pomiędzy współczesnymi historiami, a sposobem w jaki Daphne du Maurier
wykreowała swoich bohaterów. Z jednej strony jest to zapewne wynik czasu akcji,
ponieważ Mary Yellan, choć odważna i dzielna, jest jednak ofiarą swojej epoki.
Młoda kobieta nie bierze pod uwagę samodzielnego mieszkania oraz stanowienia o
sobie tylko natychmiast po śmierci matki przenosi się do dalszej rodziny. W
wielu kwestiach jej zdanie nie jest akceptowane zarówno przez wuja, jak i
dziedzica czy pastora. Mary jest nieustannie od kogoś zależna, ale nie wynika
to z jej nieporadności tylko realiów w jakich przyszło jej żyć. Natomiast z
drugiej strony różnica w pisarstwie jest widoczna także w warstwie językowej
oraz konstrukcji powieści. Autorka buduje napięcie powoli, starannie opisuje
kolejne zdarzenia, nie szczędząc przy tym miejsca na uwagi dotyczące dzikiej
przyrody lub niesprzyjających warunków atmosferycznych. Mnie ta specyfika
przypadła do gustu, ale w trakcie lektury nie opuszczała mnie myśl, że dzisiaj
już się tak nie pisze i domyślam się, że dla niektórych czytelników historia
może rozwijać się zbyt powoli.
Zakończenie kryje dwa zwroty
akcji, ale chyba nie są one tajemnicą dla czytelników. Jeden dotyczy wątku
romansowego, drugi kryminalnego. W kwestii tego pierwszego… cóż, mogę tylko
stwierdzić, że to mój główny zarzut do książki. Trzeźwo myśląca, odważna
bohaterka traci zupełnie głowę dla mężczyzny niezbyt godnego zaufania, a na
dodatek odpychającego swoim wyglądem i zachowaniem. Z powieści możemy wyczytać,
że osobnik ten nie tylko nosi brudne spodnie, jest na bakier z higieną osobistą
(wprost jest napisane, że nie mył się od kilku dni), a na dodatek jego maniery
i obycie w kontaktach z kobietami pozostawiają wiele do życzenia. Jednak Mary
jest przekonana, już po jednym pocałunku i jakichś trzech wymianach zdań, że to
ten jedyny. Cóż począć. Brak głębi tego wątku oraz przekonanie, że kobieta
rzuci się na pierwsze męskie spodnie, które staną w progu, zrzucam jednak na
fakt, że powieść została napisana kilka dekad temu. Natomiast co do wątku
kryminalnego, nie jest on specjalnie zaskakujący, ale to nie ma znaczenia.
Większość czytelników zapewne odgadnie, że pewna postać ma wiele na sumieniu,
bo autorka wyraźnie to sugeruje. Nie sądzę jednak, żeby przez to stracili
przyjemność z lektury.
W opiniach innych czytelników
pojawia się często obserwacja, że jest to jedna z mniej udanych powieści Daphne
du Maurier. Jeśli rzeczywiście tak jest to tym lepiej dla mnie, ponieważ
zamierzam nadrabiać zaległości i cieszę się, że przede mną już tylko te
najlepsze dzieła pisarki. Oczywiście nie znaczy to, że nie polecam Oberży na pustkowiu. Wręcz przeciwnie.
Czytajcie na zdrowie i koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami z lektury.
Ocena: 4.5 / 6