24 lutego 2021

Oni - Olga Haber

 

Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 224
Pierwsze wydanie: 2014

W ramach „czyszczenia” biblioteczki z gromadzonych latami zaległości, sięgnęłam po debiutancką powieść Olgi Haber, a właściwie Katarzyny Misiołek. Zupełnie nie pamiętałam zarysu fabuły, nie kojarzyłam też nazwiska autorki, ale wystarczył rzut oka na okładkę, by zdecydować, że pora na lekturę pierwszego w tym roku horroru. Mój entuzjazm zmalał, gdy zobaczyłam niskie oceny i skrajne opinie na LC, ale stwierdziłam, że muszę wyrobić sobie własne zdanie.

14 lutego 2021

Blask - Amy Kathleen Ryan

 

Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 408
Pierwsze wydanie: 2011
Polska premiera: 2013

W domowej bibliotece posiadam sporo powieści młodzieżowych, których nie zdążyłam przeczytać kiedy sama byłam w wieku zbliżonym do bohaterów. Jako dwudziestolatka doskonale pamiętałam nastoletnie dylematy i rozterki związane z wkraczaniem w dorosłość, więc byłam bardziej wyrozumiała dla postaci cechujących się niedojrzałością, brakiem logiki w działaniu oraz często dziecinnym jeszcze sposobem pojmowania rzeczywistości. Teraz, jako trzydziestolatka rzadko znajduję dla siebie coś ciekawego w młodzieżówkach, ponieważ protagoniści zazwyczaj irytują mnie swoim zachowaniem. Z rezerwą podchodzę do  zgromadzonych powieści, które pisane były z myślą o młodszym czytelniku, co sprawia, że moje zapasy młodzieżówek wcale się nie kurczą. Po Blask pewnie też nie sięgnęłabym, gdyby nie wyzwanie wymagające książki z wątkiem obcej cywilizacji i ominęłaby mnie całkiem ciekawa, nieźle opowiedziana historia. Wprawdzie okazało się, że autorka nie skusiła się na wplecenie do fabuły motywu kosmitów atakujących Ziemię, ale i tak nie żałuję czasu spędzonego z tą lekturą.

6 lutego 2021

Bosch (sezon 1-6) + The 100 (sezon 4) + The Last Dance



 

Liczba sezonów: 6 (siódmy w przygotowaniu)
Lata emisji: 2014-2021
Liczba odcinków w sezonie: 10
Obsada: Titus Welliver, Jamie Hector, Amy Aquino, Lance Reddick,
Madison Lintz, Sarah Clarke, Troy Evans, Gregory Scott Cummins

Zaczęłam oglądać ten serial za namową męża, który widział pięć sezonów i przekonywał, że koniecznie powinnam rzucić na niego okiem. Przyznam, że początkowo sceptycznie podchodziłam do tego pomysłu, bo o Boschu raczej nie jest głośno i wydawało mi się, że to dość przeciętna produkcja. Wiecie, taki średniak, któremu można poświęcić czas, jeśli akurat nie ma nic ciekawszego w planach. O, jakże się myliłam! Pierwszy sezon zaczęłam w połowie listopada i nie spojrzałam na żaden inny tytuł dopóki nie poznałam wszystkich dostępnych odcinków. Co więcej, w oglądanie zaangażowała się cała rodzina, bo Bosch zaciekawił nie tylko mnie, ale także rodziców i ponownie męża, który stwierdził, że tak właściwie to nie zaszkodzi jak sobie tę historię odświeży. Przez kilka weekendów (i nie tylko) siadywaliśmy w czwórkę na kanapie, pochłaniając po kilka odcinków, a kulminacja naszego binge-watchingu miała miejsce w Sylwestra, kiedy całą noc poświęciliśmy na oglądanie szóstego sezonu. Dosłownie całą, bo zrobiliśmy tylko piętnastominutową przerwę w okolicach północy na symboliczny toast. Szaleństwo! Ale naprawdę warto było.