17 września 2024

Tylko przetrwaj noc - Riley Sager

 

Wydawnictwo: Mova
Liczba stron:  365
Pierwsze wydanie: 2021
Polska premiera: 2022

Sięgając po tę książkę wiedziałam, że prawdopodobnie będę musiała nieco przymknąć oko na pojawiające się w fabule nielogiczności, ponieważ jest to historia z rodzaju tych, w których akcja zawiązuje się dzięki niezbyt mądremu zachowaniu głównych bohaterów. Studentka filmoznawstwa Charlie desperacko usiłuje wydostać się z kampusu i dotrzeć do domu. Czuje, że musi wyjechać teraz; nie wytrzyma ani dnia dłużej w miejscu, które przypomina jej o zamordowanej przyjaciółce Maddy. Charlie nie ma samochodu, jej chłopak nie może tak po prostu rzucić wszystkiego i pojechać z nią do Ohio, więc dziewczyna postanawia poszukać kierowcy wśród członków akademickiej społeczności. Zostawia ogłoszenie i szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazuje się, że nie tylko ona chce wyjechać w środku semestru. Josh również wybiera się w drogę, więc Charlie postanawia zabrać się z nim, mimo że po śmierci przyjaciółki powinna być ostrożniejsza. W taki sposób pewnej listopadowej nocy 1991 roku bohaterka ląduje w samochodzie nieznajomego. Josh jest przystojny, rozmowny, wręcz czarujący, ale Charlie zaczyna podejrzewać, że mężczyzna ją okłamuje. Kiedy wjeżdżają na autostradę, mając w perspektywie kilkugodzinną podróż, dziewczyna nabiera pewności, że jedzie z mordercą i jeśli czegoś nie wymyśli, nie dożyje poranka.

10 września 2024

Urobieni. Reportaże o pracy - Marek Szymaniak

 

Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 240
Pierwsze wydanie: 2018

Sięgając po ten reportaż, wiedziałam, że jego lektura mocno podniesie mi ciśnienie, bo autor postanowił opisać sytuację pracowników, którzy pomimo wielogodzinnego, solidnego wykonywania swoich obowiązków, nierzadko w bardzo złych warunkach, nie są w stanie zarobić na godne życie. Jak to jest możliwe, że pracujące osoby są zmuszone żyć w ubóstwie? Umowy śmieciowe, wyzysk, ignorowanie podstawowych praw pracowników to rzeczywistość milionów Polaków, za którymi nie ma się kto wstawić. Rządy się zmieniają, firmy upadają i powstają, co jakiś czas wybuchnie afera o skandalicznych warunkach pracy, ale systemowo nie zmienia się wiele. Marek Szymaniak oddaje głos między innymi ochroniarzowi pilnującemu budynków, salowej, pracownikowi call center oraz szefowej związku zawodowego dużej sieci hipermarketów. Rozmówcy opowiadają o swoich obowiązkach, okolicznościach zmuszających ich do podjęcia takiej pracy, a także wszystkich trudnościach wynikających z łamania ich praw, pracy ponad siły i wiecznego oglądania każdej złotówki w portfelu.

2 września 2024

Wada - Robert Małecki

 

Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 536
Pierwsze wydanie: 2019

Pierwsza część cyklu z komisarzem Bernardem Grossem zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Czytałam ją niemalże dwa lata temu, a do dzisiaj pamiętam fabułę oraz zachowanie specyficznego śledczego, który wyróżnia się rzetelnością oraz uczciwością w podejściu do swojej pracy. Zwlekałam z sięgnięciem po kolejny tom serii, ale w końcu zdecydowałam, że upalny długi sierpniowy weekend to idealny czas na tę lekturę. W powieściowej rzeczywistości również mamy ostatni miesiąc lata, żar leje się z nieba, a policja w Chełmży otrzymuje zgłoszenie o porzuconym w lesie, zakrwawionym namiocie. Gross jest przekonany, że na miejscu doszło do ataku, być może ze skutkiem śmiertelnym. Rozpoznaje ślady krwi, nieudolną próbę ich zacierania oraz odległość jaką zaatakowana osoba zdołała pokonać, uciekając przed napastnikiem leśną ścieżką. Jednak brakuje ciała, narzędzia zbrodni oraz świadków, więc sprawa wydaje się beznadziejnym przypadkiem. W tym samym czasie komisarz zajmuje się również zaginięciem młodej kobiety oraz jej dziecka, do którego doszło trzydzieści lat wcześniej. Krystyna Palacz wyszła z domu wieczorem, zabrała ze sobą kilkumiesięcznego synka i jakby rozpłynęła się we mgle. Gross wraca do tej historii i ze zdumieniem odkrywa, że rodzina oraz sąsiedzi zaginionej nie mówią mu całej prawdy.

Podobnie jak w pierwszej części, tutaj również mamy do czynienia z fabułą zbudowaną wokół dwóch spraw. Pierwsza dotyczy aktualnego przestępstwa, a druga to powrót do zaginięcia sprzed lat, które wydaje się zagadką bez szans na rozwiązanie. Trochę zdziwiłam się, że autor znów sięgnął po ten wzór, ale nie będę się tego jakoś bardzo czepiać, bo lubię kryminały z motywem zaginięcia oraz dążeniem do poznania prawdy, mimo upływu kilku dekad. Sprawa Krystyny Palacz jest intrygująca, a próby jej rozwiązania przypominają mi śledztwa porucznika Columbo, który uporczywie wraca do tych samych osób, prosząc o rozmowę i ostatecznie wyłuskuje potrzebne informacje, demaskując mordercę. Gross działa podobnie, chociaż jest zdecydowanie mniej delikatny i uprzejmy niż filmowy Columbo. Kilkukrotnie odwiedza męża zaginionej, jej dorosłą córkę oraz sąsiadów. Wypytuje czy Krystyna była szczęśliwa, czy zauważyli coś, co wskazywałoby na to, że chciała odejść, dlaczego zabrała młodsze dziecko, a starsze zostawiła? Początkowo bliscy kobiety pozytywnie odbierają zaangażowanie komisarza, ale z czasem okazuje się, że jednak nie wszystkim zależy, żeby prawda wyszła na jaw. Jeszcze do tego ten zakrwawiony namiot porzucony w lesie przy plaży. Prokurator lekceważy to zgłoszenie, ale Grossowi nie daje ono spokoju.

Nie będę ukrywać, że mam lekki problem z intrygą kryminalną w tej części. Z jednej strony obie sprawy uważam za zajmujące. Byłam ciekawa ich rozwiązania i z dużym zainteresowaniem śledziłam wszystkie rozmowy z podejrzanymi, potencjalnymi świadkami oraz rodziną zaginionej. Jednak z drugiej, mam wrażenie, że sposób w jaki doszło do rozwiązania zagadek jest dość naciągany. Komisarz stawia hipotezy, zastanawia się, rozważa różne scenariusze i w końcu trafia, ale większość jego działań opiera się na domysłach. Brakuje dowodów, twardych danych, więc nie mogę pozbyć się myśli, że gdyby tylko winni trzymali język za zębami i nie dali się ponieść emocjom to Gross nie miałby szans na rozwiązanie tych spraw. Jest zaskakująco, szokująco, są dramaty rodzinne i skomplikowane relacje, ale gdzieś w tym wszystkim zabrakło przekonania, że policja miała prawo to wszystko odkryć. Uważam też, że autor nieco przesadził w kwestii motywu SPOILER zamordowania Krystyny Palacz. Sprzedaż dziecka sąsiadom? Serio? Dla mnie to w ogóle nie jest wiarygodne, zwłaszcza że nie wyjaśniono dlaczego mąż kobiety podjął taką decyzję, co nim kierowało. Hasło „dla pieniędzy” mnie nie przekonuje, bo nigdzie nie było napisane, że Palaczowie żyli w skrajnej biedzie i przymierali głodem.

Zatem działania Bernarda Grossa oceniam pozytywnie. Polubiłam komisarza, mimo że jest zamknięty w sobie i ma problemy z nawiązywaniem relacji. Nie dziwi mnie to, biorąc pod uwagę jego przeszłość oraz skomplikowaną sytuację rodzinną. W tej części nic się nie wyjaśnia w sprawie napadu na jego żonę Agnieszkę, ale liczę, że na koniec serii autor zafunduje czytelnikom jakieś satysfakcjonujące zakończenie tego wątku. Podoba mi się to, że Gross wszystkich traktuje równo, poszukuje sprawiedliwości, mimo że często naraża się bogatym i wpływom osobom. Nie lekceważy doniesień, nie próbuje wymigać się od żmudnej roboty. Jest dobrym policjantem i wymagającym przełożonym, co nie przysparza mu sympatii wśród kolegów z komendy. Muszę się jednak przyczepić do tego, że komisarz obwinia się za śmierć pewnych postaci. To nie ma w ogóle sensu. Jak może być odpowiedzialny za to, że SPOILER Stefański ginie w wypadku samochodowym? Facet nie zapiął pasów, zasnął za kierownicą i to ma być wina komisarza? Bo wysłał go w teren do zbadania sprawy? Tak samo samobójstwo Otremby z pierwszej części, moim zdaniem, nie ma nic wspólnego z działaniami jego przełożonego. Wygląda na to jakby Małecki chciał jeszcze dorzucić głównemu bohaterowi zmartwień, ale w mojej ocenie to zupełnie chybiony zabieg.

Na koniec muszę jeszcze napisać o moim największym zastrzeżeniu wobec tej książki. W pierwszej części tego nie zauważyłam, ale tutaj uderzyło mnie w zasadzie od początku lektury. Chodzi o natężenie zupełnie niepotrzebnych scen erotycznych i bardzo częste podteksty seksualne. Policjantkę Monikę Skalską w zasadzie definiują tylko dwie cechy: lubi seks (bardzo dużo seksu, SPOILER nawet z osiemnastoletnim synem swojego byłego faceta, z którym to facetem rok temu też się niezobowiązująco przespała) i cały czas żuje gumę. Kobieta jest przedstawiona jako główna współpracowniczka komisarza, ale w tej części nie robi nic szczególnego. Mam wrażenie, że ona pojawia się tylko po to, żeby autor mógł dać upust fantazjom erotycznym o pięknej, zgrabnej policjantce, która nie szuka miłości tylko seksu, najlepiej z bardzo młodymi facetami, bo musi sobie udowodnić, że wciąż jest atrakcyjna i może mieć każdego. Jej ambicją jest to, żeby każdy młody kochanek dobrze ją sobie zapamiętał i potem wspominał z łezką w oku, że właśnie Skalska była najlepsza w łóżku. Jeśli bohaterka nie ma nikogo do seksu pod ręką to czytelnik zostanie uraczony opisem masturbacji.  

Na tym jednak nie koniec. Do wydziału kryminalnego przenosi się pewien policjant w średnim wieku, który też nie może się powstrzymać od myśli o wydatnych biustach rysujących się pod bluzkami. Nawet kiedy przyjmuje zgłoszenie od matki, która sądzi, że jej córka zaginęła albo rozmawia z młodziutką recepcjonistką w ośrodku wczasowym, musi poświęcić chwilę na dostrzeżenie ich piersi i skomentowanie ich w myślach. Kiedy czytelnikowi jest przedstawiona sąsiadka komisarza, która ma pewien związek z prowadzonymi przez niego sprawami, pojawia się informacja, że Gross miał z nią na pieńku, bo kobieta lubi głośny seks w trójkącie z dwoma mężczyznami i całe towarzystwo hałasowało w nocy. Potem dostajemy scenę, w której policjant widzi jak kilkuletni syn sąsiadki rysuje ludzi w trakcie stosunku. Czy ten wątek prowadzi do jakiejś konkluzji? Zupełnie nie. Po co więc to wszystko? Nie mam zielonego pojęcia, zwłaszcza że Wada ma być kryminałem, a nie tandetnym erotykiem. W mojej ocenie Małecki bardzo zepsuł powieść tymi wstawkami, a pominęłam już jakieś pomniejsze aluzje i podteksty rzucane przez innych bohaterów. Kiedy sięgałam po pierwszy tom, opowieść o komisarzu Grossie była trylogią, teraz widzę, że w zapowiedziach jest już piąta część serii. Planuję sięgnąć po Zadrę, ale niestety już z większą rezerwą.

Ocena: 3.5 / 6

Cykl Bernard Gross:
 
2. Wada
3. Zadra
4. Zrost
5. Skrzep