Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 552
Pierwsze wydanie: 1987
Polska premiera: 2013
Pierwsza część Łabędziego śpiewu oczarowała mnie bogactwem świetnie wykreowanych, interesujących postaci oraz budzącymi grozę opisami postapokaliptycznej rzeczywistości. Tuż po trwającej kilkanaście minut wojnie atomowej, ze Stanów Zjednoczonych nie zostało prawie nic. Większość obywateli zginęła w ciągu pierwszej doby, inni zmarli nieco później z głodu, wyziębienia oraz skutków choroby popromiennej. Wielkie miasta niemal zupełnie zostały zmiecione z powierzchni ziemi, a mniejsze osady obróciły się w pył. Ale niektórym ludziom udało się przetrwać i pomimo tragicznych okoliczności znaleźć wolę życia i siły, by walczyć o każdy kolejny dzień. W księdze pierwszej Robert McCammon zawiązał akcję, pokazując kilkoro bohaterów w rozmaity sposób radzących sobie z egzystencją w nowym, przerażającym świecie. Szczegółowo nakreślił obraz upadłej cywilizacji, pokazując przy tym cały przekrój ludzkich zachowań i postaw. Nie zapomniał także o tym, że zło nigdy nie znika, a jedynie przyczaja się, by w odpowiednim momencie znów zatruwać umysły i pobudzać chore pragnienia.