4 lutego 2013

Yakuza. Bliźniacza krew - Agata Romaniuk


Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 472

Namida Takashi od wielu lat należy do jednej z najpotężniejszych mafijnych organizacji. Jest szybka, zwinna i doskonale włada białą bronią, co zapewnia jej status najlepszej płatnej zabójczyni. Dziewczyna nie wie co to strach, litość czy wyrzuty sumienia. Wykonuje powierzone jej zadania mordując ludzi bez mrugnięcia okiem, ponieważ do członkostwa w yakuzie była przygotowywana od dzieciństwa. Jedynym życiowym celem Namidy jest odnalezienie stryja odpowiedzialnego za śmierć jej rodziców. Bohaterka karmi się myślą o krwawej zemście, nie dopuszczając do siebie innych uczuć. Jednak, gdy spotyka przybranego syna szefa gangu coś w jej charakterze powoli zaczyna się zmieniać. Dodatkowy zamęt w umyśle dziewczyny wywołuje seria niespodziewanych przeszkód, na które natrafia w trakcie kolejnej misji.

Według sloganów na okładce, dzieło Agaty Romaniuk to doskonała powieść akcji odsłaniająca przed czytelnikiem struktury japońskiej mafii i cechująca się wyjątkowo dojrzałą narracją. Nieco kontrowersji wzbudza informacja, że autorka ma zaledwie trzynaście lat i już tworzy wielowątkowe, dopracowane historie. Niestety rzeczywistość znacznie rozmija się z hasłami promującymi książkę, ponieważ ani styl Agaty Romaniuk nie należy do dojrzałych i wyjątkowych, ani fabuła nie zachwyca szczegółowością i rozmachem w kreowaniu przestępczego świata. Autorka znacznie utrudniła sobie literacki debiut wybierając Japonię na miejsce akcji, ponieważ oddanie tak bogatej i różnorodnej kultury wymaga nie tylko wiedzy, ale także pewnej wprawy w pisaniu. W tej powieści zupełnie nie czuć egzotycznego klimatu. Oprócz kilku powszechnie znanych informacji na temat broni czy też nazw japońskich potraw, nie pojawia się nic, co przekonałoby czytelnika, że zatapiając się w tę historię przenosi się na gwarne tokijskie ulice. Opis miasta ogranicza się do zdawkowego stwierdzenia, że budynki są nowoczesne, ponieważ zbudowane zostały ze stali i szkła. W pewnym momencie akcja przenosi się na prowincję, ale i wówczas nie pojawiają się wzmianki charakteryzujące Kraj Kwitnącej Wiśni.

Podobnie rzecz ma się z rzekomo wnikliwym opisem działalności japońskiej mafii. Z jednej strony trudno się dziwić, że nastolatka nie ma zbyt dużego pojęcia o wojnach gangów i przestępczym życiu, ale z drugiej muszę to wytknąć skoro Agata Romaniuk zdecydowała się na napisanie takiej historii. Bohaterowie należą do potężnej organizacji Yamaguchi-gumi, ale częściej zachowują się jak rozkapryszone dzieci, które mają ochotę przeżyć szaloną przygodę niż pozbawieni ludzkich odruchów wyszkoleni mordercy. Lekceważą polecenia swojego szefa, podejmują nierozsądne decyzje i wdają się w kolejne potyczki, z których nic nie wynika. Zarówno Namida jak i jej dwaj towarzysze sprawiają wrażenie nieśmiertelnych herosów, bo pomimo licznych i bardzo poważnych obrażeń wciąż są w stanie walczyć. Dziewczynie przy każdej możliwej okazji w plecy wbijają się ostre shurikeny, a kończyny przeszywają śmiercionośne strzały, ale cóż z tego? Bohaterka jednym szarpnięciem pozbywa się broni z ciała i rusza do kolejnego ataku.

Przez całą powieść przewijają się różne motywy nadprzyrodzone, ale w żaden sposób nie zostają wyjaśnione. Namida walczy z demonami, jej stryj prawdopodobnie posiada jakieś nadludzkie moce, ale nic z tego nie wynika. Takich niedokończonych, urwanych wątków jest więcej. Nie rozumiem, dlaczego autorka jakoś zgrabnie ich nie połączyła, a zamiast tego zafundowała czytelnikom zbiór oderwanych od siebie wydarzeń, których nic nie spaja. Zemsta Namidy, poszukiwania rodziców Arashiego czy też obecność mitologicznego nekomaty nie znajdują finalnie żadnego wyjaśnienia. Mam wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować jaki kierunek powinna obrać jej historia lub postawiła sobie zbyt wysoką poprzeczkę chcąc połączyć wątki: sensacyjny, romansowy i fantastyczny. Zakończenie również rozczarowuje. Moim zdaniem jest bardzo uproszczone i zupełnie oderwane od wcześniejszych zdarzeń.

W warstwie językowej nie jest źle, ale czasami autorka zapędza się w zbyt rozbudowane i trochę nieporadne konstrukcje, w których zdarzają się powtórzenia i błędy logiczne, np. w jednym zdaniu Namida ma włosy związane w ciasny kok, a w następnym zniecierpliwiona odgarnia z karku bujne loki. Agata Romaniuk często używa tych samych fraz dla zilustrowania opisywanych wydarzeń, w efekcie czego bohaterowie nieustannie zwracają uwagę na „deski/panele podłogowe”, a krew jest „wypływającą karmazynową cieczą”. Wiele elementów wymaga poprawy i dopracowania, ale Yakuza. Bliźniacza krew ma też zalety. Za największy plus uważam bardzo dynamiczną akcję, niepozwalającą na nudę czy dekoncentrację czytelnika. Opisy walk również zasługują na pochwałę, bo to właśnie w nich mogłam dostrzec przebłyski dojrzałości literackiej, tak wychwalanej na okładce. Mam nadzieję, że Agata Romaniuk będzie pisać dalej i przy tym ćwiczyć swój warsztat, bo z pewnością drzemie w niej potencjał, który potrzebuje jeszcze kilku ostatecznych szlifów. 

Ocena: 2,5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Bellona. 

 

P.S. Ostatnio docierają do mnie słuchy, że niestety ta powieść zawiera liczne zapożyczenia treści (czyli po prostu jest plagiatem) z bloga pisanego przez panią Joannę Gałecką. Na potwierdzenie tej informacji wklejam link do oświadczenia wydanego przez wydawnictwo. 

43 komentarze:

  1. Autorka ma trzynaście lat?!... jestem w szoku.
    Tak jak napisałaś w swojej recenzji, autorka porwała się na bardzo ambitny temat, który wymaga wiedzy o kraju i strukturze yakuzy. Poza tym, wplecenie nadprzyrodzonych elementów w fabułę również nie zalicza się do działań łatwych, bo do tego trzeba mieć nosa. Ale w sumie nijak mi się czepiać pracy Agata Romaniuk, ja w jej wieku nie potrafiłam dobrze napisać szkolnego wypracowania, więc niech dziewczyna pisze i rozwija skrzydła, a ja postaram się rzucić okiem na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie zdziwił wiek autorki, ale tak jest napisane na okładce. Swoją drogą nie mogę znaleźć o Agacie Romaniuk żadnych informacji w Internecie, więc pewnie to nie jest prawdziwe imię i nazwisko autorki. Jej proza jest charakterystyczna dla pierwszych, nastoletnich tekstów. Co prawda, ja też książki nie napisałam, ale jak czasami wpadną mi w ręce jakieś teksty ze szkolnych lat, to widzę, np. podobną nieporadność językową.

      Usuń
    2. Wniosek z tego taki, że na wszystko trzeba czasu.
      Dziewczyna może faktycznie pisze pod pseudonimem, w sumie nie byłoby to dziwne, w końcu lepiej mieć święty spokój niż, kupę szumu wokół własnej osoby.

      Usuń
    3. Też tak uważam, w przypadku, gdy chodzi do szkoły to tym bardziej pseudonim jest zrozumiały.

      Usuń
    4. Czytałam w jakiejś gazecie, że ta dziewczyna przeszła białaczkę i po powrocie do domu zaczęła pisać książkę którą postanowiła wydać. :)

      Usuń
  2. Strasznie mnie wkurza, gdy wątki w książce są serwowane "od czapy" nie łączą się, a do tego są nie dokończone. Ja w takim momentach zastanawiam się, gdzie był redaktor. Bo o ile autor na swoje dzieło często patrzy przez różowe okulary to redaktor powinien trzymać pieczę nad całością. Szczerze? Podziwiam ludzi, którzy akcje osadzają w nieznanych im kulturach. Ja bym się nie odważyła. Tak jak piszesz jest tyle detali i niuansów, których ludzie w zewnątrz nie dostrzegają, że naprawdę trudno oddać klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak wygląda procedura wydawnicza, może redaktorzy nie mieszają się do konstrukcji fabuły? Niemniej na pewno o pomstę do nieba wołają powtórzenia i błędy. Jestem w stanie wybaczyć to bardzo młodej autorce, ale nie wiem jak tłumaczyć to, że w wydawnictwie nikt nie zwrócił na nie uwagi.

      Usuń
  3. Mimo wszystko - jestem pod wrażeniem, że dziewczyna zdecydowała się wydać książkę (albo ktoś ją do tego mocno namawiał). Biorąc pod uwagę jej wiek nikt chyba nie powinien spodziewać się cudów, wszak to dopiero pierwsza klasa gimnazjum :) Z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego książkę lansuje się jako dojrzałą, pełną rozmachu i wyjątkową, skoro wystarczy lektura pierwszych stron, by połapać się, jak to wygląda w rzeczywistości. Ja postawiłabym na szczerość w przypadku wydawnictwa, mimo wszystko. Dziewczynie życzę jak najlepiej, niech się dalej rozwija:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem lepiej byłoby dla tej książki,gdyby została wydana za 2-3 lata. Do tego czasu autorka na pewno dopracowałaby zarówno styl jak i niespójną fabułę. Wiem, że taki argument można wystosować w stosunku do każdego debiutu, ale trzynastoletnia dziewczyna dopiero uczy się pisać i pewnie za kilka lat sama nie będzie zbyt zadowolona ze swojej książki. Tego lansowania też nie rozumiem, bo taka strategia wyrządza wiele krzywdy tej książce. Czytelnik nastawia się na objawienie literackie, które przyjęło postać nastolatki, a dostaje historię przeciętną i niedopracowaną. I na znaczeniu traci fakt, że "Yakuza. Bliźniacza krew" ma prawo taka być, bo mało kto rodzi się geniuszem i doskonale włada językiem bez treningu. Pewnie jak zwykle chodzi o pieniądze i promocję. Kto sięgnąłby po książkę scharakteryzowaną przez wydawce jako niezbyt dojrzałą i sprawnie napisaną?

      Usuń
  4. nastolatka pisząca o mafijnych zatargach i karmazynowej cieczy, już za same chęci zasługuje na słowa uznania. mimo to jednak po lekturę nie sięgnę, bo to zupełnie nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo wielu rażących mankamentów i tak jestem pełna podziwu dla autorki tej książki. W tak młodym wieku napisać powieść, to jest naprawdę ,,coś'' i choćby z tego względu jestem ciekawa poznać prozę Agaty Romaniuk. Uważam, że nie wolno jej ,,skreślać'', bo jak sama wspominasz, jest w ,,Yakuza. Bliźniacza krew'' parę dobrych aspektów, choćby dynamiczna akcja i ciekawe opisy walk. Ja w każdym razie jestem chętna przeczytać tę pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skreślam autorki, ale niestety nie mogłam tej książki wysoko ocenić tylko ze względu na dynamiczną akcję i ciekawe opisy walki. Autorka zdecydowanie powinna popracować jeszcze nad swoim warsztatem, ale oczywiście jeśli masz ochotę to przeczytaj tę powieść :) Może Tobie bardziej przypadnie do gustu :)

      Usuń
  6. Za odwagę młodej autorki należą się ogromne brawa. Jednak wykonanie... Życzę jej dalszego rozwijania talentu.

    OdpowiedzUsuń
  7. O Yakuzie można napisać wiele wciągających powieści, ale jakoś nie zdziwiła mnie Twoja ocena końcowa pracy Agaty Romaniuk - od początku czułam, że Polka raczej nie da rady prawdziwie i fascynująco opisać japońskiej mafii. Poza tym wiek autorki, który widocznie odznacza się w powieści, nie przekonuje do sięgnięcia po książkę. Tak więc pass.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również podeszłam dość sceptycznie do tego, ale miałam nadzieję, że zostanę pozytywnie zaskoczona. Nie będę namawiać do sięgnięcie po książkę Agaty Romaniuk, bo mnie nie zachwyciła.

      Usuń
  8. Nie spodziewałam się tak niskiej oceny, ale dobrze wiedzieć, że książka raczej do dobrych nie należy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł mocny i przyciągający uwagę, skusiłabym się, gdyby nie ocena:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim wieki brać się za taki temat to trochę jak z motyką na słońce. No chyba, że ktoś jest pochłonięty tematyką i przestudiował ją od każdej strony, wtedy ok. Ale widzę, że w tym przypadku tak nie było, jednak niech młodzież pisze i się rozwija, a za parę lat będziemy się cieszyć doskonałymi powieściami! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, autorka trochę zbyt wysoko ustawiła sobie poprzeczkę. Jestem jednak ciekawa jak dalej będzie się rozwijać literacko :)

      Usuń
    2. A powiem Ci, że też jestem ciekawa, w ogóle ostatnio często trafiam na powieści bardzo młodych osób, które są naprawdę niezłe. Więc wygląda na to, że nam literatura polska nie wyginie, na szczęście :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że nie wyginie, bo nasi rodzimi pisarze często udowadniają, że dorównują tym wychwalanym zagranicznym autorom :)

      Usuń
  11. Japońska mafia? ;) A tak na poważnie, to podziwiam, że w tym wieku Agata ma już na swoim koncie publikację. Może jednak byłoby lepiej, gdyby napisała coś, osadzonego w znanych jej realiach. Trzeba być odważnym, by wybrać Japonię na miejsce akcji debiutanckiej powieści. Zwłaszcza w tym wieku.

    OdpowiedzUsuń
  12. temat sam w sobie mnie nie interesuje, zwłaszcza, że wykonanie pozostawia wiele do życzenia, chylę jednak czoła przed autorką - niewielu z pewnością ma rówieśników, którzy dokonaliby tego samego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam by ktoś w tak młodym wieku napisał powieść, więc również uważam, że to spory sukces :)

      Usuń
    2. Ja też nie. W pracy mam na co dzień kontakt z gimnazjalistami i choć wielu jest utalentowanych, jakoś trudno jest mi sobie wyobrazić jednego z nich w roli pisarza na tym etapie.

      Usuń
    3. No właśnie, jak przypomnę sobie swoje gimnazjalne lata to też było to raczej niemożliwe.

      Usuń
  13. Umm...będę tej pozycji unikać, choć tematyka wydaje mi się intrygująca. Jeszcze zobaczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. 13 lat to wyczyn, żeby wydać książkę. Mimo wszystko się nie skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  15. Kompletnie niewiarygodna książka. Trzynastolatka pisząca o japońskiej mafii... toż to powiem kolokwialnie "żenada". Absolutnie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wiarygodna nie jest i dziwię się, że nikt nie powiedział tego autorce przed wydaniem książki.

      Usuń
  16. Nie sięgnęłabym po tę książkę - ze względu na wiek autorki. Może to dziwnie zabrzmiało. Ale nie mam ochoty na czytanie tekstów nastolatek - nawet, jeżeli jest w nich "to coś". Autorka wybrała sobie zbyt trudny temat. Może jeśli pisałaby o czymś jej bliższym, poradziłaby sobie lepiej. W każdym razie trzeba mieć nadzieję, że Agata Romaniuk będzie pracować nad stylem i tworzyć coraz lepsze teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że czytelnik w wieku zbliżonym do autorki wyniesie z tej lektury więcej frajdy niż starsi odbiorcy, więc rozumiem Twoją decyzję.

      Usuń
  17. Już sam opis fabuły mnie nie zachęca, ale jeszcze mogłabym to jakoś przełknąć, gdyby nie fakt, że tak mało wyczuwalny jest w tej książce klimat Japonii. A dla mnie to najważniejsza rzecz, gdy wybieram książki z akcją osadzoną w egzotycznej dla mnie scenerii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie klimat też jest bardzo ważny zarówno w powieściach z akcją osadzoną w egzotycznym miejscu jak i np. z akcja w dawnych czasach. Tutaj tego zabrakło niestety.

      Usuń
  18. Miałam okazję wybrać książkę do recenzji. I całe szczęście, że tego nie zrobiłam...
    Bardzo dobra i rzetelna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaczynając czytać Twoją recenzję spodziewałam się, że książka będzie kiepska. Chyba ostatnio mam nosa do lektur. Na pewno po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę tej intuicji, bo ostatnio mnie przydarzają się raczej kiepskie lektury :(

      Usuń
  20. Najpierw się zainteresowałam - czytałam o neapolitańskiej mafii ale o japońskiej nigdy.
    Później bardzo zaskoczyłam - trzynastolatka autorką takiej książki?
    I w miarę czytania Twojej recenzji czar prysł.
    Z jednej strony gratuluję dziewczynie, napisać (i wydać!) książkę w tak młodym wieku, to coś! Z drugiej dziwię się trochę wydawnictwu, no i jej samej, pisać o czymś, o czym ma się znikome pojęcie...
    Nie mniej - gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia. Najpierw byłam bardzo zainteresowana, bo o japońskiej mafii nie czytałam dotąd, ale niestety w miarę poznawania książki mój zapał stygł.

      Usuń
  21. Rozbawiła mnie ta trzynastolatka:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow, brawa dla autorki za odwagę i poradzenie sobie z wydaniem książki... Ale nie tematyka nie moja, ani Twoja ocena nie zachęca, więc raczej odpuszczę sobie tą lekturę.
    :)

    OdpowiedzUsuń