20 grudnia 2025

W głębinie - Will Dean

 

Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 352
Pierwsze wydanie: 2024
Polska premiera: 2025

Myśl o tym, by zejść głęboko pod wodę wywołuje we mnie wyłącznie przerażenie. Nie ciekawość, nie fascynację, nie chęć doświadczenia czegoś niesamowitego, ale czysty lęk i przekonanie, że nigdy w życiu nie chciałabym znaleźć się na miejscu bohaterów tej książki. Ellen Brooke wraz z pięcioma innymi nurkami głębinowymi przez najbliższy miesiąc będzie przebywać w klaustrofobicznej komorze ciśnieniowej wiszącej nad dnem Morza Północnego. Ich zadaniem jest konserwacja i naprawa platformy wiertniczej, więc do bardzo trudnych warunków mieszkalnych dochodzi także wyczerpująca praca fizyczna. Życie całej szóstki uzależnione jest od tego, co dzieje się na statku nad nimi, ponieważ to tam znajduje się centrum dowodzenia. Do kabiny pompowana jest specjalna mieszanka powietrza, dostarczana żywność oraz przedmioty codziennego użytku. Nurkowie znajdują się nieustannie pod obserwacją i są w stałym kontakcie z ekipą techniczną oraz przełożonym decydującym o zakresie prac jakie każdego dnia mają wykonać. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem. Ellen obejmuje pierwszą zmianę i na kilka godzin schodzi na dno. Jednak po powrocie dowiaduje się, że jeden z jej kolegów nie żyje. Mężczyzna został znaleziony na swojej koi martwy, ale nikt nie potrafi powiedzieć, co się stało. Misja zostaje przerwana, nurkowie wrócą na powierzchnię za kilka dni, gdy przejdą proces dekompresji. Niestety w tym czasie umiera kolejna osoba, co sprawia, że w zespole narasta atmosfera niepewności oraz podejrzliwości.

Opis fabuły sugeruje, że ta powieść to strzał w dziesiątkę. Mamy klasyczną zagadkę zamkniętego pokoju, bardzo klaustrofobiczną przestrzeń oraz kontekst, który dosłownie wywołuje ciarki na skórze. Niestety dobry pomysł to nie wszystko i z przykrością muszę przyznać, że znów będę głównie narzekać. Zacznę jednak od tego, co mi się w książce podobało. Doceniam szczegółowe opisy pracy nurków głębinowych oraz wyjaśnienie specyfiki przebywania pod wodą przez tak długi czas. Nie potrafię ocenić na ile to fikcja literacka, a na ile naprawdę ludzie żyją tygodniami w tak trudnych warunkach, ale ten wątek wywarł na mnie duże wrażenie. Wyobrażałam sobie sześcioro dorosłych ludzi stłoczonych w kabinie, których rytm dobowy odmierzają kolejne zmiany oraz przerwy na posiłki i sen. Z oczywistych względów ta praca nie jest dla każdego. Nurek musi charakteryzować się niemalże żelaznym zdrowiem oraz przejść szkolenie medyczne pomagające poradzić sobie z najpowszechniejszymi dolegliwościami. Musi mieć również twarda psychikę, ponieważ dyscyplina i opanowanie stanowią klucz do przeżycia. Nieważne, co dzieje się na powierzchni, w kabinie obowiązuje niemalże osobne prawo nakazujące określone zachowania. Jeśli ktoś się temu przeciwstawi, może wystawić życie innych osób na niebezpieczeństwo. Dlatego nie ma mowy o indywidualnym podejściu oraz uleganiu emocjom.

Liczyłam na więcej opisów podwodnego świata przy okazji zejść w głębiny, ale w zasadzie otrzymałam tylko jedną taką scenę, ponieważ główna bohaterka schodzi na dno raz, a potem zapada decyzja o wynurzeniu i kilkudniowej dekompresji, w czasie której akcja rozgrywa się wyłącznie w kabinie ciśnieniowej. I tutaj dochodzimy do pierwszego poważnego zarzutu w stosunku do książki, czyli nudy oraz powtarzalności. Przez ¾ powieści czytamy w zasadzie ciągle o tym samym. Kiedy ktoś z zespołu umiera, pozostałe osoby muszą pobrać próbki z ciała do badania, a potem odpowiednio zabezpieczyć zwłoki. Następnie nurkowie pogrążają się w apatii lub dzielą się swoimi doświadczeniami z przeszłości, wspominając trudne wyprawy albo pobyt w wojsku. Co jakiś czas pojawia się informacja, że w kabinie jest niezwykle ciasno, a wszystkie powierzchnie trzeba dokładnie czyścić, żeby nie rozwijały się bakterie. Sądzę, że schemat mógłby działać, gdyby autorowi udało się wzbudzić zainteresowanie bohaterami. Niestety to też zawiodło, dlatego kolejne zgony nie wywołują szczególnego wrażenia. Chciałam zżyć się z nurkami, poznać każdego, żeby ich śmierć nie była mi obojętna, ale nie udało się. Poza Ellen w kabinie jest pięciu facetów, którzy zlewają się w jakąś szarą masę papierowych postaci. Nie zapamiętałam, który jest doświadczony, który służył w armii, a który ma cztery córki i jest małomówny. Nie pomagał fakt, że oprócz ich imion autor wprowadził także pseudonimy, więc gdzieś w połowie odpuściłam próbę rozszyfrowania kto jest kim.

Byłam zaciekawiona rozwiązaniem zagadki, więc główkowałam jak to możliwe, że kolejne osoby w zasadzie padają trupem bez powodu. Will Dean nie zostawia czytelnikowi zbyt wielu wskazówek, co sprawia, że im bliżej końca opowieści byłam, tym bardziej obawiałam się, że trafiłam na kolejną historię, w której SPOILER główna bohaterka i narratorka okaże się morderczynią. Zakończenie jest rozczarowujące. Głównie dlatego, że nie zostaje jednoznacznie rozstrzygnięte, kto odpowiada za śmierć nurków. Jeśli przyjmiemy wersję oficjalną, że to André podał kolegom truciznę, nie wiemy co nim kierowało. Jedynym wytłumaczeniem byłaby jakaś psychopatyczna skłonność, która nagle obudziła się w mężczyźnie. Natomiast w mojej ocenie dużo więcej poszlak wskazuje na Ellen. Bohaterka zmaga się z natrętnymi myślami; wewnętrznym głosem podpowiadającym jej już od dzieciństwa, żeby robiła złe rzeczy. Ona teoretycznie panuje nad tymi impulsami i wszystkie scenariusze morderstw zostają rzekomo w sferze jej fantazji, ale w finale zostało to przedstawione tak jakby kobieta jednak miała coś na sumieniu. Mniej więcej w połowie historii dowiadujemy się także, że kilka lat temu przeżyła rodzinną tragedię, gdyż jej mąż i dzieci zginęli w wypadku samochodowym. W zakończeniu pojawia się też sugestia, że to ona celowo uszkodziła auto, doprowadzając do śmierci bliskich. Dlaczego? Nie wiadomo. To wszystko jest tak rzucone na ostatnich stronach, bez podania motywacji, bez wyjaśnienia dlaczego protagonistka miałaby dopuścić się tych wszystkich rzeczy i czym zawinili jej współpracownicy.

W głębinie ma swoje plusy, ale też ma sporo rozwiązań, które zupełnie mnie nie przekonały i to zaważyło na ocenie. Opowieść zaczęła się intrygująco, zwiastując klaustrofobiczny kryminał z ciekawie poprowadzoną intrygą, a skończyła się rozczarowująco jako kolejna historia z nieprzemyślanym zwrotem akcji, o której można zapomnieć zaraz po skończonej lekturze.

 Ocena: 3 / 6
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz