16 lipca 2024

Ostatni - Hanna Jameson

 

Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 420
Pierwsze wydanie: 2019
Polska premiera: 2020

Nie mogłam przejść obojętnie obok książki promowanej jako połączenie kryminału i powieści postapokaliptycznej.  Dla mnie takie hasło brzmi bardzo interesująco i jak tylko dowiedziałam się o istnieniu tego tytułu, wiedziałam, że na pewno po niego sięgnę. Głównym bohaterem i narratorem zarazem jest Jon Keller –  amerykański historyk, który przyjechał do Szwajcarii na konferencję. Zatrzymał się w jednym z hoteli oddalonych od centrum miasta, a kiedy zszedł na śniadanie i spokojnie popijał poranną kawę, zorientował się nagle, że stało się coś złego. Siedzący obok ludzie zaczęli głośno rozmawiać, wpatrując się w swoje telefony. Jakaś kobieta rozpłakała się, a zaszokowana obsługa zastygła przed telewizorem, na którym wyświetlał się program informacyjny. Stało się. Najpierw Waszyngton, a później inne miasta na świecie zostały zaatakowane bronią nuklearną. W hotelu wybuchła panika, większość gości natychmiast rzuciła się do ucieczki. Jon natomiast zupełnie stracił poczcie czasu, zdolny myśleć tylko o swojej żonie i córkach. Kiedy minął pierwszy szok okazało się, że w hotelu zostało około dwudziestu osób. Większość w złej kondycji psychicznej, załamana i wciąż niedowierzająca w to co się stało, ale gotowa walczyć o przetrwanie. Pewnego dnia w zbiorniku na wodę zostają znalezione zwłoki małej dziewczynki. Jon postanawia, że dowie się, kto jest odpowiedzialny za jej śmierć, nawet jeśli będzie to ostatnia rzecz jaką zrobi w życiu.

Moim zdaniem największym plusem tej powieści jest sam jej początek, kiedy jeszcze nie wiadomo w jaką stronę wszystko się rozwinie. Myśl o tym, że bohater znalazł się w takiej sytuacji była dla mnie jednocześnie przerażająca, ale też intrygująca, bo zastanawiałam się jak autorka z tego wybrnie. Jaką motywacją obdarzy zarówno Jona, jak i pozostałe postaci skoro według wszelkiej dostępnej im wiedzy świat się skończył i już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Czy jest sens żyć dalej jeśli nie ma nadziei na powrót do domu, a bliscy prawdopodobnie zginęli podczas ataku? Protagonista odnajduje siły, by codziennie wstać z łóżka i nie pogrążyć się w marazmie dzięki śledztwu jakie zaczyna prowadzić, a także opisywaniu nowej codzienności. W końcu jest historykiem, więc prowadzi coś na kształt kroniki, mimo że ma świadomość jak bezcelowe jest to działanie. Oczywiście Jon nie jest superbohaterem i zdarzają mu się gorsze chwile oraz zrozumiałe momenty załamania, które w moich oczach dodawały postaci wiarygodności.

Początek Ostatniego bardzo mi się podobał i dużo sobie obiecywałam po tej powieści, ale niestety im dalej brnęłam w lekturę, tym mniejszy był mój entuzjazm. Autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową i moim zdaniem to nie był najlepszy wybór do tego typu historii. Rozumiem, że przedstawienie wydarzeń z perspektywy jednego bohatera pozwala lepiej zaangażować się w jego emocje oraz sprzyja temu, żeby przejąć się losem konkretnej osoby. Niemniej taki rodzaj narracji przeszkadzał mi w tym przypadku, bo ograniczał możliwość przedstawienia, co dzieje się z innymi postaciami przebywającymi w hotelu albo w ogóle innymi ludźmi ocalałymi z tej krótkiej wojny. Sądzę, że ciekawiej byłoby, gdyby Hanna Jameson oddała głoś również innym bohaterom. Niestety tak się nie stało i wszystko, co wiemy o tym świecie po niespodziewanej apokalipsie, wiemy z relacji Jona Kellera. A on nie może poszczycić się specjalnie fascynującą osobowością, więc po czasie czułam znużenie, kiedy czytałam o tym jak przeszukuje hotelowe pokoje, podejrzewa wybrane osoby o zatajanie ważnych informacji czy rozmyśla jakim to był dupkiem dla swojej żony.

Nie będę też ukrywać, że w związku z tym ostatnim w pewnym momencie przestałam tak mocno kibicować bohaterowi, uznając, że ta jego tęsknota za rodziną to tak naprawdę tęsknota za wygodnym życiem. Autorka stara się wzbudzić emocje poprzez dodanie kilku paranormalnych elementów do powieści, ale i to nie wybrzmiewa zbyt silnie. Potencjał jest duży, ponieważ hotel, w którym rozgrywa się akcja, został owiany złą sławą. Zatrzymywali się w nim samobójcy, seryjni mordercy, a goście widzieli i słyszeli mnóstwo dziwnych rzeczy. Teraz to niemalże opuszczone gmaszysko straszy samą bryłą i faktem, że mieszka w nim raptem dwadzieścia osób. Jest potencjał na wprowadzenie wątków grozy, ale zaledwie w kilku miejscach to się autorce udało. Na okładce można przeczytać, że książka nawiązuje do Lśnienia, cóż, nie wystarczy akcji umieścić w hotelu i pozwolić bohaterom wspomnieć o tym tytule, żeby w trakcie lektury była odczuwalna atmosfera jak ze słynnej powieści Kinga. Moim zdaniem porównanie nietrafione. Nie podobało mi się również zakończenie. Sprawa śmierci dziewczynki zostaje rozwiązana, ale w sposób zupełnie przypadkowy, niesatysfakcjonujący i niewiarygodny. Natomiast historie bohaterów po prostu w pewnym momencie urywają się. Ot i całe zakończenie.

Ostatni to książka z raczej zmarnowanym potencjałem. Spodziewałam się czegoś oryginalnego i zajmującego, a dostałam całkiem przeciętną powieść. Ocena jest wyższa dlatego że mam słabość do postapo i wszelkich historii o tym jak kończy się nasz świat. Polecam tylko fanom gatunku. 

Ocena: 3.5 / 6

9 komentarzy:

  1. Może kiedyś... Czasem też lubię sięgnąć po postapo. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka jest moim ogromnym wyrzutem sumienia, bo od dawna mam ją na liście do przeczytania. Jestem jej tym bardziej ciekawa, że czytałam o niej różne opinie. Jednak póki co jeszcze nie nadszedł na nią czas w moim czytelniczym życiu.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak zdecydujesz się na lekturę i będziemy mogły omówić wrażenia :)

      Usuń
  3. Szkoda, że to taka przeciętna powieść. Jej fabuła zapowiadał bowiem coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądziłam, że to będzie coś więcej, a tu niestety niemiła niespodzianka.

      Usuń
  4. Po czym od razu widać moje zainteresowanie daną książką? Zaglądam na stronę biblioteki, żeby sprawdzić, czy ją mają :D Mają, w dalszej filii, ale nie na drugim końcu miasta. Wrzuciłam do koszyczka i będzie sobie w nim czekać. Szkoda, że w trakcie czytania Twój entuzjazm opadał, bo początek brzmiał, jakby mogło wbić w fotel. Nie jestem jakąś super fanką postapo, do tego nie lubię narracji w 1. osobie, ale zaciekawił mnie ten tytuł. Chociaż za kuszenie Kingiem prałabym po doopskach. Chłop ma tak powycierane nazwisko, że gdyby był materiałem, to... może nie szmatką, ale co najmniej jakimś ażurem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wzbudziłam zainteresowanie tą książką, bo jak zawsze chętnie się dowiem co o niej sądzisz. A nuż będziesz miała inną perspektywę i jednak znajdziesz w niej więcej wartości. Ja postapo bardzo lubię, narracja pierwszoosobowa zaczęła mi ostatnio przeszkadzać, bo mam wrażenie, że autorzy nie umieją jej stosować. Tutaj moim zdaniem o wiele lepiej sprawdziłaby się, gdyby autorka oddała głos kilku postaciom i wtedy też mogłaby korzystać z pierwszoosobowej narracji, ale opisywanie wszystkiego oczami jednego bohatera to moim zdaniem błąd. Oj tak, nie zliczę ile to marnych powieści rzekomo jest polecanych przez Kinga albo nawiązuje do jego książek. To jest moim zdaniem najgorszy chwyt marketingowy.

      Usuń
  5. Wygląda na to, że podobnie ją odebrałyśmy :) Początek mocno mnie zaintrygował i pamiętam, że już się nastawiłam na trzymającą w napięciu akcję, a im dalej tym było bardziej... nijako. Za dużo wrzuconych motywów i wątków, nieszczególne zakończenie i poczucie, że mimo ciekawych momentów sporo potencjału tej historii zostało zmarnowane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, bardzo dobrze to ujęłaś. Wielka szkoda, bo ja się naprawdę nastawiłam na super powieść, a potem mina mi rzedła z każą stroną. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama w swoich odczuciach :)

      Usuń