29 stycznia 2022

Wigilia pełna duchów - zbiór opowiadań

 

Wydawnictwo: Zysk i S-Ka
Liczba stron: 392
Pierwsze wydanie: 2019
Polska premiera: 2019

Nie przepadam za obyczajowymi powieściami, których akcja rozgrywa się w czasie świąt Bożego Narodzenia, ponieważ fabuła większości z nich jest dla mnie zbyt cukierkowa i naiwna. Oczywiście rozumiem, że takie tytuły rządzą się swoimi prawami i pisane są właśnie po to, żeby czytelnikowi zrobiło się miło i przyjemnie na sercu. Do mnie ten zabieg rzadko przemawia, więc tym razem sięgnęłam po książkę obiecującą świąteczną grozę w wiktoriańskim wydaniu. Niestety zbiór opowiadań zatytułowany Wigilia pełna duchów nie ma z Bożym Narodzeniem nic wspólnego. To nie są historie snute przy świątecznym stole, akcja nie rozgrywa się w ciągu tych szczególnych grudniowych dni, więc wybór tytułu oraz sugestie z opisu książki, stanowią dla mnie zagadkę. Czy w związku z tym lepiej po lekturę nie sięgać? Na szczęście nie trzeba uciekać się do tak radykalnego rozwiązania, bo większość opowiadań czyta się przyjemnie, ale warto wiedzieć, że wydawnictwo, wspominając wigilię oraz świąteczne opowieści o duchach, pokusiło się o czysto marketingowy chwyt.

Wśród autorów noweli znajdują się zarówno znane nazwiska, jak i nieco mniej popularni autorzy. Motywem przewodnim są opowieści o nadprzyrodzonych zjawiskach, duchach straszących w starych posiadłościach i klątwach uprzykrzających życie kolejnym pokoleniom należącym do przeklętego rodu. Pierwsze trzy historie nie wywarły na mnie większego wrażenia, ponieważ nie odebrałam ich ani jako intrygujących, ani błyskotliwie napisanych, ani nawet lekko niepokojących. Cieszę się jednak, że nie porzuciłam lektury, ponieważ kolejne historie są dużo lepsze. Na uwagę zasługuje Opowieść starej piastunki autorstwa Elizabeth Gaskell, zawierająca elementy klasycznej ghost story. Mamy rodzinną tajemnicę, rezydencję z mnóstwem korytarzy i niedostępnych pomieszczeń oraz budzących grozę portretów przodków zawieszonych na ścianach. Na dodatek pojawia się wątek dziecka, które „widzi więcej” i reaguje na manifestacje nadprzyrodzonych sił. Podobała mi się także nowela zatytułowana Duch lalki (F. Marion Crawford), dlatego że spodziewałam się sztampowego zakończenia, a okazało się, że tytułowy duch ma inne zamiary niż myślałam. Na dodatek dość mocno działa mi na wyobraźnię sugestia, że lalki wcale nie są zwykłymi, martwymi przedmiotami, a przynajmniej nie wszystkie.

Podobały mi się także opowiadania Wrzeszcząca czaszka (F.Marion Crawford) oraz Później (Edith Wharton). Pierwsza z wymienionych nowel jest w moim odczuciu najbardziej niepokojąca. Przedstawia naprawdę upiorne wydarzenia, sprawiające, że bohaterowie są bezsilni wobec nadprzyrodzonych mocy. Na dodatek napisana jest w sposób budzący grozę i duże zainteresowanie. Drugą historię określiłabym jako dużo spokojniejszą, ale prowadzoną z charakterystyczną manierą sugerującą nadciągającą tragedię. Od samego początku wiadomo, że w końcu stanie się coś, co zburzy szczęście małżeństwa, które od kilku miesięcy zamieszkuje starą posiadłość. Protagoniści cieszą się nowym domem, a nawet z lekka ekscytują na myśl o tym, że może być nawiedzony, ale ich radość jest zbyt pochopna. Największe wrażenie wywarł na mnie właśnie ten przysłowiowy spokój przed burzą oraz opis zaginięcia jednego z małżonków. Bez trudu wyobraziłam sobie jak początkowo bohaterka jest przekonana, że mąż znajduje się w gabinecie i ciężko pracuje. Potem próbuje zdusić pierwsze oznaki niepokoju jakimś wyjaśnieniem, wmawiając sobie, że ukochany wyszedł bez słowa, bo ktoś go pilnie wezwał. Następnie zaczyna się gorączkowe przepytywanie służby, powiadomienie policji i świadomość, że cała sprawa może nie zakończyć się pomyślnie.

W zbiorze umieszczono też opowiadania, których akcja rozgrywa się na statku – Górna koja (F. Marion Crawford) i Kapitan „Gwiazdy Polarnej” (Arthur Conan Doyle). Zamknięta przestrzeń, świadomość braku możliwości ucieczki oraz specyficzne warunki panujące w trakcie rejsu lub morskiej wyprawy, sprawiają, że bohaterowie szybko zostają wytrąceni z równowagi psychicznej. Lubię takie historie, więc z zaciekawieniem czytałam o duchach objawiających się pasażerom i upiorach prześladujących załogę. Szkoda tylko, że obie nowele są raczej przewidywalne, więc nie ma co liczyć na jakiś element zaskoczenia lub przełamanie konwencji gatunkowej. Większość opowiadań została napisana w drugiej połowie XIX wieku i czuć ten przeskok czasowy zarówno w języku, jak i konstrukcji bohaterów. Dla mnie to był dodatkowy plus, ponieważ rzadko spotykam się ze starszymi tekstami i z przyjemnością zatopiłam się w lekturze tak innej od współczesnych horrorów. Jeśli już o grozie mowa, muszę wspomnieć, że jest subtelna, lekko wyczuwalna w większości nowel, ale weźcie też poprawkę na to, że mnie książki raczej nie straszą „na poważnie”, więc moje odczucia mogą nie być miarodajne. W każdym razie Wigilia pełna duchów to ciekawy, wart poznania zbiór, który powinien spodobać się amatorom wiktoriańskich opowieści nadprzyrodzonych. 

Ocena: 4 / 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz