12 stycznia 2016

Demon ruchu i inne opowiadania - Stefan Grabiński


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 546
Rok pierwszego wydania: 2011 
(oczywiście poszczególne opowiadania wydawane były 
już w okresie XX-lecia międzywojennego)

Jeszcze do niedawna nazwisko Stefana Grabińskiego było mi zupełnie obce. Nie jest to powód do dumy, ponieważ pisarz cieszy się opinią uznanego twórcy rodzimej literatury grozy okresu międzywojnia, a niektóre źródła wskazują, iż należy go włączać w poczet klasyków noweli fantastycznej. Podobno bywa także nazywany „polskim Lovecraftem” lub „polskim Poe”. Nie przepadam za porównaniami do najsłynniejszych zagranicznych twórców, jednak wszystkie te informacje podziałały na moją wyobraźnię, sprawiając, że nabrałam ogromnej ochoty na zapoznanie się z utworami Grabińskiego. Sięgnęłam więc po wznowione niedawno dzieła zgromadzone w książce Demon ruchu i inne opowiadania i przeniosłam się do świata pełnego niepokojących opowieści o szatańskich maszynach, złośliwych stworach, zgubnych namiętnościach oraz wydarzeniach wymykających się logicznemu pojmowaniu rzeczywistości.

W analizowanym zbiorze znalazło się dwadzieścia pięć opowiadań, które można podzielić na kilka kategorii tematycznych, pokazujących, jakie zagadnienia interesowały pisarza najbardziej. Zgodnie z tytułem, antologię otwierają nowele poświęcone historiom związanym z pociągami, pracownikami kolei i tajemniczymi pasażerami zajmującymi widmowe wagony.
Dla Grabińskiego kolej była symbolem ruchu pojmowanego jako wartość sama w sobie, jako siła twórcza napędzająca do działania, dlatego w jego utworach bardzo wyraźnie przebija motyw podróżowania dla samego faktu przemieszczania się z miejsca na miejsce. Wkroczenie do środka wagonu skutkuje natychmiastowym przeniesieniem się do innego, niesamowitego świata, w którym niemal wszystko może się wydarzyć. Konduktorom ukazują się zjawy zwiastujące katastrofy, pasażerowie nagle zostają opętani przez dziwne siły wywołujące niecodzienne zachowania lub doprowadzające do obłędu. Maszyniści odczuwają przemożną potrzebę pędzenia byle dalej i niezatrzymywania pojazdu bez względu na wszystko, a oddani pracy dróżnicy nawet po śmierci przekazują sygnały docierające do kolejnych stacji.

Nie wszystkie historie traktujące o pociągach zainteresowały mnie w takim samym stopniu, ale muszę przyznać, że w większości jest coś fascynującego i niepokojącego. Może to sprawa atmosfery tamtych czasów, kiedy podróżowanie koleją miało w sobie jeszcze jakiś posmak przygody i magii, a może chodzi właśnie o to zderzenie nowoczesności z, wydawałoby się, dawno zapomnianymi legendami i podaniami. Podobało mi się opowiadanie Smoluch o wspomnianej już zjawie zwiastującej wypadek, ponieważ posiada absolutnie zaskakujące zakończenie. Na uwagę zasługuje także Fałszywy alarm pokazujący jak złośliwy los jest w stanie boleśnie zadrwić z człowieka oraz Ślepy tor, będący w moim mniemaniu jedną z ciekawszych noweli. Dałam się porwać atmosferze osobliwego wagonu śmiechu, z zaciekawieniem śledziłam rozmowy bohaterów i razem z nimi oczekiwałam na finał ich podróży. Nie przypadł mi za to do gustu tytułowy Demon ruchu, któremu zabrakło wyrazistości i napięcia. Przeczytałam ten utwór bez większych emocji i mam wrażenie, że za kilka tygodni zupełnie o nim zapomnę. Zastrzeżenia mam również do opowiadania Dziwna stacja, ponieważ wydało mi przeintelektualizowane, nafaszerowane zbyt wieloma rozważaniami z pogranicza nauki i metafizyki, przez co opowieść była dość monotonna. Nie przeczę jednak, że zaciekawiła mnie wizja przyszłości, ponieważ akcja rozgrywa się w roku 2345, kiedy szczytem techniki jest maszyna napędzana „prądem elektromagnetycznym”.

Druga kwestia, której Grabiński poświęca sporo uwagi w swojej twórczości, to miłość i erotyka. Ciekawe, że pisarz pokazuje w zasadzie jeden model związku pomiędzy bohaterami, będący zawsze swego rodzaju przestrogą dla płci męskiej. W jego utworach bowiem wyraźnie widać podział na demoniczne, piękne kobiety oraz bezwolnych, ślepo zakochanych w nich mężczyzn. Zresztą nie tyle chodzi o sferę duchową tych relacji, co o cielesny wymiar. Kobieta prawie zawsze jest istotą, posiadająca jakieś diabelskie przymioty doprowadzające protagonistę do zguby. Schemat ten idealnie został wykorzystany w opowiadaniu W domu Sary, ponieważ stosunek seksualny gwarantuje wieczne zespolenie kochanków, a tym samym pozwala bohaterce uzyskać władzę nad ciałem i umysłem zapatrzonego w nią wielbiciela. Podobnie zbudowana jest także historia pod tytułem Kochanka Szamoty traktująca o nieszczęśniku wzdychającym do pewnej damy, który niespodziewanie dostępuje zaszczytu zbliżenia się do obiektu westchnień. Jak się już pewnie domyślacie, to zbliżenie nie przynosi mu szczęścia.

Mniej więcej tak wyobrażam sobie demoniczną kolej Grabińskiego. Źródło

Nie wiem czy zasadne jest posądzanie pisarza o mizoginię, niemniej motyw kobiety fatalnej, modliszki wysysającej z partnera wszelkie siły życiowe, pojawia się tak często, że nie można go przeoczyć. Wszelkie demony i wiedźmy przyjmują postać ponętnych niewiast, by wykorzystać, a następnie zamordować kochanka. Jakiekolwiek romanse czy fascynacje kończą się dla protagonistów bardzo źle, choć nie brak też historii, w których to kobieta pada ofiarą męskiego szaleństwa wywołanego zbyt dużym pożądaniem lub niecodziennymi upodobaniami seksualnymi. W tym kontekście warto przywołać utwory takie jak Pożarowisko czy Płomienne gody. Tytuły kojarzące się z ogniem również pojawiają się nieprzypadkowo, ponieważ niszczycielska siła tego żywiołu to trzeci temat często eksploatowany przez pisarza. Autor opisał demony wzniecające pożar gdziekolwiek tylko się pojawią, scharakteryzował obsesje zarówno na punkcie wywoływania pożarów, jak i gaszenia ich za wszelką cenę (Zemsta żywiołaków).

Siłą rzeczy nie wspominam o wszystkich nowelach, jednak większość odebrałam pozytywnie, mimo że twórczość Stefana Grabińskiego raczej nie jest w stanie przerazić dzisiejszego czytelnika. Czasem pisarz stosuje subtelniejsze chwyty, czasem sięga po dosłowne przedstawienia nadprzyrodzonych zdarzeń, ale i tak atmosfera nie jest na tyle gorąca, bym odczuła jakiś głębszy niepokój. Czy to duża wada? Moim zdaniem nie, ponieważ specyfika tych ponad dwudziestu utworów wyraża się poprzez scharakteryzowane powyżej motywy, ciekawy styl pisania łączący realizm z elementami fantastycznymi, a także podejmowanie szeregu innych, intrygujących zagadnień, takich jak chociażby przekonanie, że myśl jest w stanie wpływać na rzeczywistość czy fenomen podobieństwa i przyjmowania tych samych cech fizycznych przez różne osoby. W opowiadaniach zgromadzonych w tym zbiorze widać pewną schematyczność w konstruowaniu fabuł, dlatego też rzadko czułam się zaskoczona finałami poszczególnych historii. Nie uważam też, żeby pisarstwo Grabińskiego dorównywało geniuszowi i talentowi Lovecrafta, ale nie oznacza to, że o rodzimym twórcy grozy należy zapomnieć. Wręcz przeciwnie, warto czasem sięgnąć po opowieści z przeszłości, rozsmakować się w innym stylu pisania niż współczesny i zyskać nowy punkt widzenia na literaturę horroru. 

Ocena: 4.5 / 6

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Z półki, Czytam literaturę sprzed XXI wieku, Polacy nie gęsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz