23 listopada 2014

30 dni z książką - dzień 7

7. Książka, która cię rozśmiesza


Przeczytałam kilka książek promowanych jako lekkie, przyjemne i rozśmieszające do łez, ale nie potrafię wskazać takiej, która rzeczywiście spełnia te kryteria. Nie wiem czy problem tkwi w moich oczekiwaniach, czy może w specjalistach od marketingu przyklejających poszczególnym lekturom etykiety, ale prawda jest taka, że nie trafiłam jeszcze na książkę, którą z czystym sumieniem mogłabym nazwać zabawną i poprawiającą humor. Nie przepadam za twórczością Joanny Chmielewskiej, więc nie trafiają do mnie jej kryminały na wesoło zawierające te wszystkie szalone perypetie bohaterów oraz niespotykane zbiegi okoliczności. Irytują mnie także powieści mające łatkę "zabawnej historii dla kobiet", dlatego że w większości takich dzieł bohaterki zachowują się infantylnie i kompletnie nieracjonalnie, co w moich oczach je po prostu kompromituje, więc zamiast poprawy humoru czuję tylko irytację.

Zastanawiając się nad zagadnieniem z wyzwania, doszłam do wniosku, że znacznie bardziej lubię kiedy książki należące do innych gatunków zawierają elementy humorystyczne, które nie dominują, ale pozwalają na złapanie oddechu oraz nabranie lekkiego dystansu do mrocznego wydźwięku opowieści. Tego rodzaju komizm znajduję w twórczości Yrsy, potrafiącej rozbawić mnie opisem domowych perypetii głównej bohaterki oraz rozmowami prowadzonymi przez najbliższych Thory. Również świetnie pamiętam błyskotliwe fragmenty z Domofonu Zygmunta Miłoszewskiego. Powieść jest horrorem i to świetnym, więc przez większą część akcji w napięciu czekałam na to, co zdarzy się dalej, ale czasami śmiałam się na głos śledząc niektóre dialogi nasycone ciętymi ripostami oraz czytając opisy pełne czarnego, cynicznego humoru. Jednak chyba nie o taki rodzaj rozśmieszania chodzi w haśle na dziś, więc mimo wszystko muszę wybrać jakąś inną książkę. Zdecydowałam, że wskażę dzieło pt. Awantura na moście. Komedyja wieków minionych, mimo że nie jest to lektura, którą mogę uznać za szczególnie zabawną czy interesującą. Marcin Hybel postanowił połączyć średniowieczne realia ze współczesnymi zachowaniami, co czasami jest komiczne, a czasami sztuczne. Kilka razy uśmiechnęłam się pod nosem, ale to wszystko, więc na tę naprawdę zabawną książkę wciąż czekam. Jeśli macie swoje ulubione, sprawdzone, rozśmieszające tytuły, podzielcie się nimi komentarzach, a nuż i mnie wreszcie coś rozbawi do łez :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz