1 listopada 2014

Bezcenny dar - Jim Stovall


Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 204

Nie widziałam filmu zrealizowanego na podstawie powieści Bezcenny dar, ale po przeczytaniu dzieła Jima Stovalla mam wrażenie, że ta historia należy do wąskiej grupy opowieści, które znacznie lepiej prezentują się na ekranie niż w książce. Autor miał bardzo ciekawy pomysł na historię z tak zwanym morałem, mającą skłonić czytelnika do zastanowienia się nad pewnymi sprawami, a może nawet do zmiany poglądów na kwestie najważniejszych wartości w życiu człowieka. Niestety Stovall nie do końca poradził sobie z wykonaniem, ponieważ jego opowieść jest moim zdaniem zbyt prosta i jednoznaczna. Ponadto Bezcenny dar to bardzo niewielka objętościowo książka z tekstem wydrukowanym ogromną czcionką, co sprawia, że mnóstwo wątków podjętych przez pisarza aż prosi się o rozwinięcie i pogłębienie. Poznając tę opowieść nie mogłam pozbyć się przeświadczenia, że powinnam obejrzeć film, żeby móc docenić przesłanie zawarte w historii i uzupełnić wszystkie luki, którymi Stovall postanowił nie zawracać sobie głowy. 

Głównym bohaterem jest dwudziestoczteroletni Jason Stevens, któremu od dziecka niczego nie brakowało. Mężczyzna urodził się w zamożnej i wpływowej rodzinie, dzięki czemu gładko prześlizgnął się przez wszystkie etapy edukacji i nie musiał martwić się o jakiekolwiek zajęcie, ponieważ w życiu nie przepracował ani jednego dnia. Sytuacja zmienia się w dniu odczytania testamentu pozostawionego przez seniora rodu – Reda Stevensa. Okazuje się, że staruszek postanowił niejako zza grobu nawrócić Jasona i pokazać młodemu milionerowi, czym powinien kierować się przez całe dorosłe życie. Red zostawił w testamencie szereg wskazówek dla Jasona, które ten musi wypełnić jeśli chce otrzymać swoją część spadku. Nadzorcami całego procesu są serdeczny przyjaciel zmarłego – Theodore Hamilton oraz jego asystentka Margaret Hastings. 

Pomysł na fabułę spodobał mi się od razu. Jak tylko przeczytałam kilka pierwszych stron i zaczęłam orientować się jaki był zamysł pisarza, pomyślałam, że czeka mnie naprawdę interesująca powieść. Nastawiłam się na wymyślne zadania, którym Jason będzie musiał podołać oraz na doskonale przedstawioną metamorfozę bohatera. Niestety zawiodłam się i to bardzo, ponieważ Jim Stovall maksymalnie spłycił proces przemiany Jasona, nie pozwalając odbiorcy poznać postaci młodego milionera, zrozumieć jego podejścia do życia i przede wszystkim obserwować z jakim nastawieniem mężczyzna podchodzi do kolejnych misji. Narracja toczy się wyłącznie z punktu widzenia starego prawnika Theodore’a Hamiltona, czuwającego nad tym, żeby najmłodszy z rodu Stevensów właściwie wykonał wszystkie zadania. Taki zabieg niesamowicie ogranicza możliwość utożsamienia się z postaciami i zrozumienia ich poczynań. Nie pojmuję, dlaczego autor nakazał czytelnikowi śledzenie opowieści z perspektywy bohatera, który w żaden sposób nie uczestniczy w życiu Jasona, nie jest świadkiem jak Stevens boryka się z kłopotami, a jedynie raz w miesiącu spotyka się z nim w kancelarii, by ocenić postępy i przydzielić następne zadanie. Przez to ani przez chwilę nie poczułam, że wiem, dlaczego Jason zachowuje się tak a nie inaczej, co poskutkowało tym, że uważam, tę opowieść za naiwną i nieprzekonującą.

W przedmowie autor stwierdził, że po przeczytaniu jego książki będę innym człowiekiem. No cóż, nie miał racji. Nie neguję nauki płynącej z tej powieści, ale jak dla mnie została ona nakreślona zbyt płytko, żeby rzeczywiście mogła wywołać jakiś wstrząs. Już po pierwszym rozdziale wiadomo, jak główny bohater będzie reagował na kolejne etapy swoistego eksperymentu, więc Bezcenny dar nie jest w stanie niczym zaskoczyć. Również poszczególne wartości, które poznaje Jason także nie są żadną tajemnicą, ponieważ, jak można się domyślić, rozpieszczonego milionera raczej nie trzeba nakłaniać do wydawania pieniędzy czy organizowania szalonych imprez, a zatem młody Stevens będzie musiał zrobić coś całkiem oderwanego od jego życia, ale zupełnie zwyczajnego i naturalnego dla większości ludzi. Przykro mi, że po raz kolejny muszę krytykować przeczytaną książkę, ale niestety dzieło Stovalla mnie rozczarowało. Wprawdzie z historii przebijają optymizm i ciepło, a także przeświadczenie, że każdy może zmienić swoje postępowanie, jeśli tego chce, ale autor to wszystko podał zbyt nachalnie i dosłownie. Na dodatek do minimum ograniczył nie tylko interakcje między bohaterami, ale także rolę Hamiltona i Margaret Hastings. Jeśli chodzi o tę ostatnią postać, to przyznam, że jest zupełnie, ale to zupełnie zbędna. Moim zdaniem bez większej szkody można sobie darować lekturę tej książki. 

Ocena: 2 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz