Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 496
Kto śledzi mojego bloga
od dłuższego czasu, ten na pewno wie, że bardzo lubię i cenię powieści Sophie
Hannah, ponieważ zazwyczaj wybijają się ponad zwyczajne historie kryminalne.
Autorka parę lat temu podbiła moje, spragnione zagmatwanych intryg i bohaterów
znajdujących się na pograniczu szaleństwa, serce, więc wobec każdej kolejnej
powieści autorstwa brytyjskiej pisarki mam naprawdę duże oczekiwania. Przed
tygodniem sięgnęłam po książkę o tajemniczym tytule Druga połowa żyje dalej, będącą czwartą częścią serii z detektywem
Waterhousem i sierżant Charlie Zailer w rolach głównych. Niestety, z prawdziwym
bólem w duszy muszę stwierdzić, że tym razem Sophie Hannah mnie nie oczarowała
i nie zmusiła do pochłaniania jednej strony za drugą. Niby wszystkie charakterystyczne
dla jej prozy elementy są, ale jednak coś się popsuło i do końca nie
sprawdziło, więc efekt jest jedynie dobry zamiast oszałamiający.
Stojącą przed
komisariatem Charlie Zailer zaczepia kobieta w średnim wieku, twierdząc, że
koniecznie musi z nią porozmawiać o bardzo ważnej sprawie. Jej chaotyczne
zachowanie świadczy o ogromnym zdenerwowaniu, a nawet pewnej desperacji,
dlatego Charlie zgadza się ją wysłuchać, mimo że nie zajmuje się już sprawami
kryminalnymi. Dziwna rozmówczyni przedstawia się jako Ruth Bussey i twierdzi,
że przyszła spotkać się z policjantką, ponieważ trzy miesiące wcześniej jej
partner Aidan Seed wyznał, że przed laty zabił kobietę. Podał dokładny rysopis
ofiary, jej nazwisko, a nawet adres domu, w którym dokonał zbrodni. Jednak Ruth
nie chce złożyć zeznania obciążającego mężczyznę, ale pragnie zapewnić, że
opowieść Aidana nie może być prawdą, ponieważ rzekomo nieżyjącą kobietę
niedawno poznała. Kiedy Charlie ma zamiar zapomnieć o tej niedorzecznej
rozmowie, dotyczącej zbrodni, której nie było, na policję zgłasza się Aidan
Seed i oznajmia, że przyznaje się do zamordowania niejakiej Mary Trelease.
Funkcjonariusze wysłani do domu Trelease potwierdzają, że jest ona cała i
zdrowa, jednak to wcale nie zamyka ust nietypowej parze. Wkrótce wszystko
komplikuje się jeszcze bardziej. Zailer i Waterhouse próbują ustalić jaka jest
prawda, ale przy okazji sami wpadają w poważne tarapaty.
Intryga została
misternie pomyślana i pod tym względem nie mogę odmówić autorce pomysłowości. Od
samego początku poczułam się zaintrygowana nietypowym śledztwem, jakie
przypadło w udziale pedantycznemu i pełnemu zahamowań Simonowi Waterhouse’owi i
jego szalonej i nieco nieobliczalnej narzeczonej Charlie Zailer. Absurdalna z
pozoru opowiastka o zabiciu żyjącej kobiety szybko okazuje się początkiem
zagmatwanej i przerażającej w swym okrucieństwie historii, która stopniowo
wychodzi na jaw. Sophie Hannah miesza tropy, zwodzi czytelnika i wpędza go w
kompleksy spowodowane tym, że nie jest w stanie odgadnąć, o co tak naprawdę
chodzi. Im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym mniej wiedziałam. Ale to
właśnie lubię u tej pisarki i poczułabym się naprawdę zawiedziona, gdybym
rozwiązała sprawę przed czasem. Problem jednak w tym, że czasami miałam
wrażenie, że autorka sama nie wie, w jaki sposób naprowadzić swoich bohaterów
na właściwy trop. Raz miotają się oni dookoła, nie mając żadnego punktu
zaczepienia, a za chwilę spływa na nich olśnienie w postaci dość naciąganego
skojarzenia i powoli wszystko łączy im się w całość. Nie są to jakoś nagminne
sytuacje, niemniej zdarzają się i trochę przeszkadzają w odbiorze.
Na pochwałę natomiast
zasługuje świetna kreacja postaci. Każdy bohater został drobiazgowo
scharakteryzowany, łącznie z doświadczeniami z przeszłości, obecną sytuacją
życiową oraz wszelkimi przyzwyczajeniami, dziwactwami czy indywidualnymi cechami.
Cenię powieści, w których postaci sprawiają wrażenie żywych ludzi i swoim
zachowaniem oraz głoszonymi poglądami wywołują w czytelniku silne emocje. Nadal
nie rozgryzłam charakteru Simona Waterhouse’a i od początku serii uważam go za
jednego z bardziej osobliwych powieściowych detektywów. Człowiek o precyzyjnym
umyśle, błyskotliwy i znakomicie kojarzący fakty staje się bezradny w
zwyczajnych sytuacjach, co powoduje, że pada ofiarą kpin i docinek
współpracowników. Również w nawiązywaniu bliższych kontaktów z innymi Simon nie
radzi sobie najlepiej, o czym świadczy jego nietypowy związek z Charlie. Skoro
już o niej mowa to muszę przyznać, że po raz kolejny doskonale bawiłam się
czytając jej sarkastyczne i bezpośrednie wypowiedzi. Mimo że sierżant Zailer
zachowuje się czasami zbyt swobodnie, to jej postać dużo wnosi do całej serii.
A co można napisać o Ruth Bussey? Cóż, we mnie ta bohaterka nie wzbudziła
absolutnie żadnej sympatii. Jej sposób myślenia, poglądy i przede wszystkim
koszmarnie niska samoocena sprawiły, że miałam ochotę wysłać ją na leczenie
psychiatryczne. Niezdarna, niezdecydowana i przekonana o
tym, że zasługuje jedynie na to, co najgorsze irytowała mnie przez większą
część powieści. Później pewne zachowania
kobiety zostają wytłumaczone traumatycznym zdarzeniem z przeszłości, rzucającym
zupełnie nowe światło na charakter bohaterki, ale mimo tego, nie zdobyłam się
na cień sympatii w stosunku do niej.
Druga
połowa żyje dalej to intrygująca i ciekawa książka, jest
w niej odpowiednia dawka napięcia i dynamicznej akcji, ale samo rozwiązanie
zagadki trochę mnie rozczarowało. Po tak skomplikowanym początku oczekiwałam
naprawdę mocnej rzeczy na koniec, a otrzymałam dość pospolite wyjaśnienie. Nie spodobało
mi się również finalne zachowanie głównego czarnego charakteru, ponieważ
celując do swoich ofiar z pistoletu, skrupulatnie tłumaczy, co i z jakiego
powodu zrobił. Takie rozwiązanie jest zdecydowanie zbyt pospolite i poniżej
możliwości Hannah. Wbrew mojemu marudzeniu uważam, że książka jest warta
przeczytania i jeśli tylko poczuliście się zaintrygowani taką fabułą, to
polecam, ponieważ pisarka ma świetne pomysły i konstruuje niezwykle złożone
postaci. Natomiast przede mną jeszcze dwie jej powieści i mam nadzieję, że w
końcu doczekam się historii doskonałej.
Ocena: 4 / 6
Zachęcam do przeczytania recenzji innych powieści Sophie Hannah:
3. Na ratunek