1 marca 2012

Dom Derwiszy. Dni Cyberabadu - Ian McDonald


Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 704

Sięgając po dzieła Iana McDonalda zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Na dodatek powieści science fiction czytam jedynie okazjonalnie i nadal nie mogę w pełni przekonać się do tego gatunku. Do poznania twórczości tego pisarza zachęciły mnie liczne pozytywne recenzje i nominacje jego prozy do wielu prestiżowych literackich nagród. Lekturę zaczynałam z ciekawością, ale także z lekką obawą czy świat przyszłości wykreowany przez autora będzie w stanie mnie zaintrygować i pochłonąć. Nie wszystkie lęki okazały się bezpodstawne, ale pierwsze spotkanie z prozą McDonalda uważam za udane i już na wstępie polecam tę książkę wszystkim poszukiwaczom historii pełnych napięcia, emocji i wynalazków przyszłości.

Opowiadania zawarte w zbiorze Dni Cyberabadu osadzone są w rzeczywistości znanej z powieści Rzeka bogów. Wspomnianego dzieła nie czytałam, więc już na samym początku zostałam zaskoczona zamysłem autora, który miejscem akcji uczynił Indie. Spodziewałam się, że wydarzenia będą rozgrywać się w Stanach Zjednoczonych lub w którymś z europejskich państw, ponieważ tak dzieje się najczęściej. Tym razem jednak to nie zachodnia cywilizacja dominuje, ale Indie, które około roku 2050 nie są już jednym państwem. Zostały rozbite na kilka autonomicznych krajów, pomiędzy którymi nierzadko dochodzi do wojen na tle rasowym lub ekonomicznym.

We wszystkich opowiadaniach wyraźnie wyczuwa się klimat przyszłości, ponieważ zmianie uległy nie tylko urządzenia techniczne, ale także obyczaje społeczeństwa. Najbardziej szokujące było dla mnie zestawienie nowoczesnych praktyk z tradycyjnymi naleciałościami, którym nieliczni próbowali pozostać wierni. Ian McDonald pozwolił sobie na pokazanie ludzi zmuszonych do przystosowania się do zupełnie nowej rzeczywistości, która zmierza w niebezpiecznym kierunku. Czytelnik poznaje bohatera, który jako dziecko został zaprojektowany dla swoich rodziców w specjalistycznej klinice. Posiada szereg zdolności, dzięki którym znacznie przewyższa zwykłych ludzi, niestety jego genetyczna modyfikacja niesie ze sobą również skutki uboczne, czyniąc z chłopca przedziwną istotę. Podobnych osób w twórczości McDonalda jest więcej. Postaci są zagubione i niepewne swojego miejsca w nowym społeczeństwie. Wszędobylskie roboty zyskały status pomocników, które idealnie wtapiają się w codzienność, dla niektórych są nawet swego rodzaju bohaterami. Autor świetnie skontrastował stare i nowe doświadczenia. Ludzie nie zmienili się pod wieloma względami, ale w zupełnie inny sposób dążą do osiągnięcia swoich celów. Ten nowy świat wydał mi się nieprzyjazny i pełen sztuczności, ale jednocześnie intrygujący. Niestety w warstwie językowej napotkałam na pewną trudność.  Użyto wielu nieznanych mi terminów, co prawda niektóry zostały wytłumaczone w słowniczku, ale jak dla mnie była to tylko część skomplikowanych pojęć, których znaczenia musiałam się w dużej mierze domyślać. Dni Cyberabadu to zbiór interesujących opowiadań, umieszczonych w egzotycznym rejonie geograficznym, które na pewno warto znać. 

Dom derwiszy to powieść, która nieco odbiega stylem i klimatem od recenzowanych opowiadań. Miejsce akcji również jest egzotyczne, ponieważ tym razem wydarzenia rozgrywają się w Stambule w roku 2027. Turcja stała się członkiem Unii Europejskiej, co nie zyskało aprobaty wszystkich mieszkańców. Wielu próbuje okazać swój sprzeciw poprzez desperackie zamachy samobójcze lub inne ataki terrorystyczne. W pewien poniedziałkowy poranek dochodzi do takiego tragicznego wydarzenia, ale jedyną ofiarą jest sam zamachowiec. Mieszkańcy tytułowego domu nie zdają sobie sprawy jak ogromny wpływ na ich życie będzie miał ten atak. W ciągu pięciu dni bohaterowie doświadczą skrajnych emocji i doznań, a ich świat ulegnie diametralnej zmianie.

Tym razem rzeczywistość opisywana przez McDonalda znacznie bliższa jest teraźniejszości. Elementy science fiction pojawiają się najczęściej w motywach dotyczących nowych sposobów walki i nowoczesnej broni. Skomplikowane urządzenia pilnują porządku na ulicach, ścigają przestępców, pomagają w pracy. Oczywiście mogą posłużyć także do czynów, zaburzających dotychczasową równowagę gospodarczą i ekonomiczną. W powieści pojawia się szereg nowych zagrożeń i dylematów moralnych, przed którymi stają bohaterowie. Gdyby nie obecność technicznych nowinek to właściwie trudno byłoby zaklasyfikować dzieło do gatunku science fiction. Autor szczegółowo opisuje architekturę Stambułu, jego specyficzny klimat i charakter mieszkańców. W niektórych momentach miałam wrażenie, że przeniosłam się do tego miasta przyszłości, które dynamicznie zmienia się i rozwija, jednocześnie przypominając o wszystkich historycznych wydarzeniach, których było świadkiem. 

Bohaterowie książki zostają uwikłani w skomplikowaną aferę i nieświadomie odgrywają w niej znaczące role. Emerytowany profesor, który ze względy na swoje greckie pochodzenie padł w przeszłości ofiarą prześladowań, staje się konsultantem pracującym nad przewidzeniem kolejnego miejsca ataku terrorystycznego. Dziewięcioletni, chory na serce Can rekompensuje sobie liczne ograniczenia poprzez obserwowanie otaczającej rzeczywistości i eksplorowanie jej przy użyciu robotów. Ciekawski chłopak widzi coś dziwnego, rejestruje to i próbuje wyjaśnić, nie zdając sobie sprawy, że igra z niebezpieczeństwem. Biznesmen, handlujący gazem planuje nielegalnie wzbogacić się na pewnej transakcji, a jego żona poszukuje legendarnej mumii o specyficznych właściwościach. Przez kilkaset stron czytelnik poznaje myśli, zamiary i odczucia wszystkich bohaterów, dzięki czemu coraz lepiej rozumie ten świat przyszłości, który wydaje się tak zaskakująco prawdopodobny. Dzieła Iana McDonalda wywarły na mnie duże wrażenie, zostałam pozytywnie zaskoczona innym podejściem do science fiction i na pewno sięgnę po kolejne utwory tego pisarza.

 Ocena: 5 / 6

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa MAG.