22 lutego 2015

Ofiara losu - Camilla Läckberg


Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 448

Gdyby ktoś zapytał mnie czy wolę czytać kryminały pełne krwawych, brutalnych zbrodni, psychopatycznych morderców oraz wydarzeń obnażających najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy, czy nieco łagodniejsze historie, w których zabójstwo jest wynikiem ludzkich dramatów i doznanych krzywd, bez wahania wskazałabym na pierwszy rodzaj powieści. Czasami jednak mam ochotę odpocząć od wszelkiego rodzaju szaleńców i zwyrodnialców, i przeczytać kryminał kładący nacisk na wątki obyczajowe. Wówczas w ciemno sięgam po kolejną książkę z dorobku Camilli Läckberg, wiedząc, że na kilka godzin przeniosę się do niewielkiego szwedzkiego miasteczka, którego spokój zakłóciło jakieś dramatyczne zdarzenie. Fabuła czwartej części serii zaczyna się dość niepozornie, ponieważ policjanci badają okoliczności wypadku samochodowego spowodowanego przez pijanego kierowcę. Jednak akcja szybko nabiera rumieńców, ponieważ okazuje się, że prowadząca auto kobieta, nie zginęła wskutek obrażeń odniesionych w wypadku, ale prawdopodobnie została zamordowana, a całe zdarzenie upozorowane. Oczywiście sprawę prowadzi sumienny i pracowity Patrik Hedström, który musi także zmierzyć się z zamieszaniem wywołanym przez członków kręconego w miasteczku reality show. Ani Patrick, ani jego koledzy nie wiedzą jeszcze, że dziwny wypadek i przyjazd rozkapryszonych celebrytów to dopiero początek kłopotów.

Zanim napiszę cokolwiek o swoich wrażeniach z lektury, muszę przestrzec przed sugerowaniem się okładkowym opisem fabuły. Wyjątkowo nie chodzi o zdradzenie zbyt wielu szczegółów, ale o błędy merytoryczne, mogące sprawić, że potencjalny czytelnik będzie spodziewał się nieco innej historii niż ta rzeczywiście zawarta w Ofierze losu. Otóż nieprawdą jest, że pomiędzy uczestnikami reality show a mieszkańcami Tanumshede dochodzi do konfliktu, ponieważ wszelkie kłótnie rozgrywają się wyłącznie pomiędzy „gwiazdami” tegoż programu. Po przeczytaniu książki mogę też z całą pewnością stwierdzić, że główny bohater nie mierzy się z żadnymi problemami osobistymi, nie mówiąc już o wspomnianej „bolesnej przeszłości”. Hedström to nieliczny przedstawiciel powieściowych policjantów prowadzących udane życie zawodowe oraz rodzinne i nie prześladują go żadne demony sprzed lat. Zresztą to jeden z elementów sprawiających, że tak lubię książki Läckberg i mam nadzieję, że pisarce nie przyjdzie do głowy przeobrażać Patrika w kolejnego zmęczonego życiem detektywa zmagającego się z nałogami, samotnością czy depresją. Jak więc widać streszczenie z okładki trochę mija się z prawdą, dlatego sądzę, że lepiej w ogóle nie zawracać sobie nim głowy i po prostu zabrać się za czytanie.

Powieść całkowicie spełniła moje oczekiwania, co jednak nie oznacza, że Ofiara losu to książka bez wad. Spodziewałam się kryminalno-obyczajowej historii, która wprawdzie nie sprawi, że będę drżeć z emocji i niecierpliwie wyczekiwać rozwiązania zagadki, ale zapewni mi rozrywkę i pozwoli wcielić się w rolę prowadzącego śledztwo policjanta. Muszę przyznać, że taką właśnie opowieść dostałam, więc kolejne spotkanie z prozą popularnej szwedzkiej pisarki uważam za udane. Läckberg zdążyła mnie przyzwyczaić do swojego stylu konstruowania intryg, polegającego na tym, że czytelnik wie zawsze nieco więcej niż bohaterowie. „Nieco” jest tu kluczowym określeniem, ponieważ cała sztuka polega na wybadaniu ile można odbiorcy zdradzić, by ten miał realną szansę na rozwiązanie zagadki kryminalnej, ale przy tym nie odkrył tożsamości mordercy zbyt szybko. Mam wrażenie, że autorka tego cyklu znalazła złoty środek, dzięki któremu pewne wnioski jestem w stanie wysnuć szybciej niż bohaterowie, lecz niektóre elementy wciąż pozostają dla mnie tajemnicą, więc nie muszę obawiać się nudy czy przewidywalnych rozwiązań. W tej książce odkryłam dość dużo powiązań między wydarzeniami, ale na szczęście autorka zaplanowała też istotne zwroty akcji, pobudzające do myślenia oraz formułowania własnych hipotez mających ułożyć wszystkie wątki w spójną całość. Cenię powieści Läckberg za tę możliwość zabawienia się w detektywa i odczucia satysfakcji, kiedy podejrzenia okazują się uzasadnione.

Autorce udało się też niezwykle zgrabnie połączyć wątek kryminalny z obyczajowymi motywami realizowanymi głównie poprzez dokładne charakterystyki niemal wszystkich pojawiających się w tej historii bohaterów. W Ofierze losu nie ma zbędnych dialogów czy niepotrzebnych, rozwlekłych opisów. Pojawiają się za to liczne postaci przeżywające swoje mniejsze lub większe dramaty, które zostają czytelnikowi ukazane za pomocą zwięzłych, celnych uwag oraz scen z życia protagonistów. Taką formę uważam za dobre rozwiązanie, ponieważ nie psuje dynamiki akcji, ale pozwala wyrobić opinię na temat bohaterów i zyskać lepszy ogląd całej sytuacji. W powieści nie brak zagadnień ważnych, a czasem kontrowersyjnych, które w pewien sposób łączą się ze sprawą upozorowanego wypadku. Bohaterowie zmagają się z kazirodczą miłością, brakiem akceptacji związków homoseksualnych, niemożnością posiadania dzieci, niezrozumieniem ze strony bliskich, samotnością i wieloma innymi trudnymi do rozwiązania kłopotami. Przeciwwagą dla tych wszystkich trosk jest szczęście głównego bohatera i jego partnerki Eriki, więc atmosfera historii nie sprawia wrażenie aż tak przygnębiającej, jak może to wynikać z opisu.

Wspomniałam wcześniej, że powieść nie jest pozbawiona wad, więc najwyższy czas wytłumaczyć się z tego stwierdzenia. W moim odczuciu rażącym minusem jest niewykorzystany potencjał kryjący się w postaci Eriki Falck, która była główną protagonistką w pierwszej części. Bardzo irytuje mnie to odstawienie Eriki na boczny tor i ukazywanie jej jedynie jako matki małego dziecka i partnerki Hedströma. Żal spowodowany marginalizacją jej roli potęguje fakt, że bohaterka jest pisarką kryminałów i naprawdę chciałabym znów poczytać o tym jak zbiera materiały do nowej książki czy usiłuje rozwiązać kryminalną zagadkę. Niestety zaczynam się poważnie obawiać, że autorka serii na dobre straciła zainteresowanie tą postacią. Wprawdzie zakończenie Ofiary losu sugeruje, że fabuła kolejnej części koncentruje się na mrocznej rodzinnej tajemnicy, którą Erika usiłuje odkryć, ale wolę nie robić sobie nadziei, bo jak dotąd spotkały mnie same rozczarowania w tej kwestii. Oprócz niewykorzystania potencjału wątku Eriki, nie mam Camilli Läckberg nic do zarzucenia. Pisarka stworzyła zajmującą, dobrze napisaną historię, mającą szansę przypaść do gustu zarówno amatorom kryminałów, jak i czytelnikom, którzy zazwyczaj sięgają po inne gatunki. 

Ocena: 4.5 / 6

Cykl z Eriką Falck i Patrikiem Hedströmem:

5. Niemiecki bękart
6. Syrenka
7. Latarnik
8. Fabrykantka aniołów 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz