17 listopada 2013

Iceman: Historia mordercy - Anthony Bruno


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 320

Seryjni mordercy budzą przerażenie, dlatego że ich działanie motywowane jest jakąś chorą, pokrętną, niezrozumiałą dla normalnego człowieka logiką. Do historii XX wieku przeszli szczególnie okrutni i pozbawieni skrupułów ludzie, którzy zabijali z zimną krwią, bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Wśród nich znajduje się gangster polskiego pochodzenia – Richard Kuklinski, będący również płatnym mordercą oraz handlarzem bronią. Przypuszcza się, że przez kilkadziesiąt lat swojego zbrodniczego procederu Kuklinski zamordował ponad dwieście osób. Pozostawał nieuchwytny dla wymiaru sprawiedliwości ze względu na brak jednoznacznych dowodów pozwalających wymierzyć wyrok skazujący. W końcu policji udało się go ująć i osadzić w więzieniu, jednak wymagało to wielu miesięcy przygotowań oraz bardzo ryzykownych działań podejmowanych przez specjalnie wyszkolonych agentów. Książka Anthony’ego Bruno przybliża nie tylko kulisy śledztwa i operacji mającej na celu postawienie mordercy przed sądem, ale stanowi także wgląd w biografię i psychikę tego zwyrodnialca, dla którego zabicie człowieka było zwyczajną, normalną czynnością.

Przed sięgnięciem po tę publikację nie słyszałam o mrożących krew w żyłach czynach Richarda Kuklinskiego, dlatego zszokowały mnie opisane fakty i reakcje gangstera na poszczególne zdarzenia. Mężczyźnie nadano przydomek Iceman, ponieważ ciała swoich ofiar często zamrażał, żeby utrudnić lub uniemożliwić określenie czasu zgonu. Nie było chyba metody zadawania śmierci, której by nie wypróbował. Nie wahał się ludzi udusić, otruć, pobić czy zastrzelić. Miał swoje ulubione sposoby, jak na przykład rozpylanie cyjanku prosto w twarz ofiary lub zatruwanie nim jedzenia, ale czasami działał pod wpływem impulsu i wówczas był w stanie zabić tym, co miał pod ręką. Ten bezlitosny człowiek był prawdziwym potworem. Zabijał, bo czuł się zagrożony, zabijał na zlecenie, zabijał też z byle powodu. Wystarczyło, żeby ktoś „źle na niego spojrzał”, czymś go zdenerwował lub ośmielił się przyjść do jego domu, a Iceman już wydawał wyrok śmierci. Anthony Bruno świetnie scharakteryzował postać brutalnego przestępcy a zarazem męża i ojca, deklarującego ogromne przywiązanie do rodziny. Nie wierzę, by w domu Kuklinski zachowywał się normalnie, ale z pewnością ani żona, ani dzieci nie mieli pojęcia, że mężczyzna, z którym żyją tyle lat jest zdolnym do wszystkiego katem. Nie potrafię też sobie wyobrazić, co musieli czuć, gdy poznali prawdę.

Iceman: Historia mordercy to zbeletryzowany reportaż powstały na podstawie zarejestrowanych wielogodzinnych rozmów z Kuklinskim, wywiadów przeprowadzonych z policjantami oraz fragmentów przesłuchań i taśm, na które nagrywano każde spotkanie agenta specjalnego wcielającego się w rolę gangstera, by pozyskać zaufanie zabójcy i zdobyć dowody obciążające go. Dzięki temu, że historia została przedstawiona z perspektywy wszechwiedzącego narratora, miałam wrażenie obcowania z dobrze napisaną powieścią kryminalną, koncentrującą się nie na odkryciu tożsamości mordercy, ale na schwytaniu człowieka wymykającego się policji od lat. Jednak świadomość tego, że Richard Kuklinski jest realną postacią, a nie wytworem wyobraźni jakiegoś pisarza, wywołała we mnie większe napięcie niż jakakolwiek fikcyjna historia. Od początku wiadomo, że ostatecznie Iceman trafi za kratki, ale wydarzenia poprzedzające aresztowanie pełne są niespodziewanych komplikacji, niepokojących rozmów i ryzykownych decyzji, od których zależało życie ludzi zaangażowanych w ujęcie tej bestii w ludzkiej skórze. W książce można wyróżnić dwa główne wątki. Pierwszym są starania agentów, zwłaszcza kontaktującego się bezpośrednio z Kuklinskim Dominicka Polifrone, by wreszcie udowodnić, że to ten mężczyzna odpowiada za śmierć ponad dwustu osób, a drugi wątek to retrospekcje opisujące dzieciństwo Icemana, jego gangsterskie akcje oraz okoliczności, w jakich zamordował kilku współpracowników.

Anthony Bruno na przemian pokazuje policyjne działania i rekonstruuje wydarzenia, o których później opowiedział sam morderca lub świadkowie w trakcie rozprawy, czym nie tylko utrzymuje zainteresowanie czytelnika, ale także umacnia wiarygodność przebiegu konkretnych zdarzeń. Zabrakło mi jedynie dokładniejszego przedstawienia lat młodości Kuklinskiego, ponieważ oprócz jednego rozdziału poświęconego jego dzieciństwu, autor opisuje czasy, w których Iceman był już znany w mafijnym światku jako bezwzględny i skuteczny zabójca. Natomiast stosunkowo niewiele wiadomo o początkach jego makabrycznej kariery. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie praca Dominicka Polifrone. Nie umiem sobie wyobrazić jakim cudem mężczyzna nie zwariował, gdy przez kilkanaście miesięcy wcielał się w rolę bandyty, chcącego ubić interes z Kuklinskim. Agent przez cały ten czas próbował zbliżyć się do mordercy, nakłonić go do powiedzenia lub zrobienia czegoś, co policja będzie mogła wykorzystać. Musiał mieć świadomość, że gangster może domyślić się prawdy albo w przypływie złego humoru po prostu zabić potencjalnego współpracownika. Nie zawsze Polifrone miał wsparcie w postaci obserwujących spotkanie agentów, czasami zdany był tylko na siebie. Naprawdę nie wiem jak zniósł takie napięcie. Samo wejście w środowisko przestępców i zdobycie ich zaufania trwało mnóstwo czasu, później zaczęła się najbardziej ryzykowna część misji. A przecież Polifrone miał rodzinę, musiał obawiać się zdekonspirowania i zemsty Kuklinskiego. Uważam, że w książce świetnie opisano metamorfozę jaką policjant przechodził, gdy stawał oko w oko z mordercą. Z porządnego faceta zmieniał się w bandziora takiego samego jak Iceman.

Autor dokładnie opisał powolny proces zwabiania seryjnego mordercy w pułapkę. Richard Kuklinski miał opinię niezwykle sprytnego i inteligentnego zabójcy, który zawsze zaciera ślady i pozbywa się potencjalnych świadków. Jednak czytając tę książkę nie mogłam pozbyć się odczucia, że w wielu przypadkach miał po prostu szczęście. Niektóre zabójstwa popełniał bez przygotowania, nie mając specjalnego planu i obmyślonych szczegółów. Aż dziwne, że udało mu się uniknąć więzienia przez tyle lat. Iceman: Historia mordercy zawiera szokujące materiały o jednym z najbardziej bezwzględnych zabójców XX wieku. Książka została napisana w 1993 roku, więc stosunkowo niedługo po procesie. Myślę, że z tego względu autor nie pokusił się o podanie teorii wyjaśniającej skąd w Kuklinskim takie pokłady zła. Zrobił to dopiero uznany psychiatra dr Park Dietz w 2002 roku. Część jego rozmów z Icemanem została zarejestrowana i upubliczniona, materiały można bez problemu znaleźć w Internecie. Stanowią one idealne uzupełnienie książki, ponieważ nie tylko przedstawiają diagnozę doktora Dietza, ale obnażają także pokrętny sposób myślenia mężczyzny, który zabijając nie odczuwał żadnych emocji. Anthony Bruno wykonał kawał dobrej roboty, jego publikacja to rzetelne źródło informacji o policyjnym śledztwie i okolicznościach kilku morderstw popełnionych przez Kuklinskiego. Gwarantuje, że ta książka wstrząśnie wami bardziej niż jakikolwiek horror czy kryminał.

Ocena: 5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz