21 maja 2012

Kamienie przodków - Aminatta Forna


Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416

Sierra Leone. Dwa słowa, które do niedawna nie znaczyły dla mnie nic, puste hasło. Gdzieś w świadomości obecna była myśl o położeniu w zachodniej Afryce, dawnej kolonii brytyjskiej i wielu latach konfliktów zbrojnych. Nic ponadto. Państwo tak egzotyczne i odległe pod każdym względem, że zapomniane, nieważne. A jednak jeden z najuboższych na świecie regionów ma do zaoferowania coś niesamowitego i niepowtarzalnego – opowieści o codziennym życiu, o wierzeniach i obyczajach oraz gwałtownych przemianach, które zwykłemu człowiekowi przynoszą nowe troski i zmartwienia. Aminatta Forna napisała powieść, będącą zbiorem historii snutych przez afrykańskie kobiety – żony i matki, których hart ducha i niezłomny upór pozwolił przetrwać w burzliwych czasach. 

Abie na stałe mieszka w Londynie z mężem i dwójką dzieci. Pewnego dnia otrzymuje list z rodzinnych stron, w którym kuzyn Alpha informuje, że należąca kiedyś do ich dziadka plantacja kawy w Rofathane, teraz jest jej własnością. Kobieta pamięta to miejsce z dzieciństwa. Przyjeżdżała do wioski, gdy jej ojciec robił interesy na wybrzeżu. Strzępki wspomnień i ulotne wrażenia powróciły w jednej chwili, a suchy ton listu dawał do zrozumienia, że zbyt długo zwlekała z powrotem do Afryki. Abie wyrusza w podróż do ojczyzny, do wioski zamieszkanej przez krewnych, którzy dzielą się z nią opowieściami o minionych wydarzeniach. Cztery ciotki bohaterki przedstawiają swój punkt widzenia na dawne okoliczności, dzielą się niełatwymi doświadczeniami, ale także przypominają sobie beztroskie chwile szczęścia, które przeżyć można tylko w tym zakątku świata.

Asana, Mariama, Hawa i Serah to cztery z jedenastu żon założyciela plantacji kawy Kholifa. Dzieli je niemal wszystko, mimo że przez wiele lat były żonami tego samego mężczyzny, mieszkały i pracowały w jednej wiosce. Kamienie przodków są zbiorem opowieści kobiet, które samotnie musiały mierzyć się z przeciwnościami losu. Wbrew opisowi fabuły to nie Abie jest główną bohaterką, ale jej ciotki, będące jednocześnie rywalkami i siostrami. Każdy rozdział to historia jednej z kobiet. Zebrane razem tworzą niepowtarzalną mieszankę emocji i poruszających wydarzeń. Tworząc tę książkę autorka opierała się na rozmowach ze swoimi krewnymi i przyjaciółmi. Jestem przekonana, że pod postacią czterech żon dziadka kryją się prawdziwe kobiety i ich przejmujące historie. To stanowi największą wartość dzieła Forny, ponieważ przez całą lekturę czułam się jakbym to ja była na miejscu Abie i słuchała tych wszystkich opowieści. Zachwyciła mnie odmalowana przez Forne Afryka, pełna niesamowitych barw, obcych dźwięków i potraw. Z jednej strony to miejsce nieustannie trawione przez walki i ludzką zawiść, ale z drugiej to także region, w którym rozwinęła się piękna, warta poznania kultura. Mieszkańcy Sierra Leone zupełnie inaczej postrzegają wiele spraw, odmiennie patrzą na otaczającą ich rzeczywistość. Dawniej nie odczuwali potrzeby poznania pisma, bo wszystkie historie przekazywali sobie ustnie. Ciężko pracowali, ale potrafili odnaleźć siły na wesołe spotkania, podczas których zapamiętywali się w tańcu, wyrażającym wszystkie ich emocje. Dzisiaj sytuacja się zmieniła, ale w ludziach wciąż drzemią dawne przekonania i wierzenia, stanowiące ich największe bogactwo. 

Powieść zaczyna się wspomnieniami z dzieciństwa Asany, która już jako mała dziewczynka poznała, co to ból odrzucenia. Urodziła się jako pierwsze dziecko, ale tuż za nią na świat przyszedł wątły chłopiec. To jemu przyznano przywilej pierworodności, odzierając siostrę z należytych praw. Taki los przypadał w udziale wielu kobietom. Mężczyźni posiadali władzę i prawa, ale bez swoich żon nie byliby w stanie osiągnąć sukcesu. To kobiety ciężko pracowały na roli, wychowywały liczne potomstwo i opiekowały się domostwem. Czasami rywalizowały ze sobą, innym razem wspierały się w codziennych kłopotach. Zawsze miały swój zamknięty świat, w którym mogły odnaleźć pocieszenie i siły do dalszych zmagań. Akcja Kamieni przodków rozpoczyna się w latach dwudziestych, kiedy to Sierra Leone znajdowało się pod brytyjskim panowaniem. Podobały mi się trafne spostrzeżenia bohaterek na temat różnic między Afrykańczykami a Anglikami. Wszystkie opinie przedstawione są bez cienia zawiści czy żalu. Mają charakter faktu, nad którym przechodzi się do porządku dziennego. Krewne Abie były jeszcze dziećmi, gdy wybuchały pierwsze bunty przeciwko kolonialistom. Z tego względu ich relacja z tamtych wydarzeń jest urywana i nieco mglista, ale na mnie wywarła duże wrażenie. Oczami dziecka wszystko wygląda inaczej, pewne rzeczy pozostają niezrozumiałe, ale za to inne widać bardzo wyraźnie. Później pojawiają się wzmianki o studiach w Anglii, rozczarowaniu małżeństwem i dorosłym życiem, a zakończenie zostało zdominowane przez opowieści o niestabilnej sytuacji w kraju po odzyskaniu niepodległości. Próżno jednak szukać jakichkolwiek nazwisk kolejnych przywódców. Kamienie przodków to książka o ludziach, których życie toczy się na przekór wszelkim niedogodnościom, a nazwiska prezydentów czy rewolucjonistów nie są w tej opowieści istotne.

Biografie Asany, Mariamy, Hawy i Serah zlewają się w jedną historię, chociaż kobiety doświadczyły różnych przeżyć. Po przeczytaniu książki nie potrafię dokładnie wskazać, co przydarzyło się każdej z nich. Ich opowieści mają dla mnie charakter wielu głosów, które tak doskonale się uzupełniają, że rozdzielenie jest niemal niemożliwe. Zapewne, nie każdemu spodoba się ta niecodzienna jedność i niemożność indywidualizacji bohaterek, ale warto tej książce dać szansę. Na wyróżnienie zasługuje język powieści. Autorka czyni prawdziwe literackie cuda, pisząc prosto, bez górnolotnych sformułowań i egzaltowanych wypowiedzi, ale jednocześnie kreśląc tak wyraziste opisy, że przed oczami stawał mi obraz stalowego nieba przed burzą, a zmysły drażniły zapachy egzotycznych potraw. Kamienie przodków to bardzo wartościowa książka, choć próżno szukać w niej wartkiej akcji i niespodziewanych zwrotów wydarzeń. Historia snuje się leniwie przez kolejne kartki, pozwalając czytelnikowi poznać ten jednocześnie tak daleki i tak bliski świat.

Ocena: 5 / 6

33 komentarze:

  1. Jedenaście żon, ja pierdziu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo... Zainteresowałaś mnie. Chętnie przeczytam tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tematycznie bardzo ciekawa, ale nie wiem, czy na chwilę obecną chce ją bliżej poznać. Jakoś ostatnio moje czytelnictwo przechodzi mały kryzys.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że na kryzys to nie będzie najlepsza książka, bo wymaga skupienia i niespiesznej lektury. Jak wróci Ci energia do czytania, to wtedy polecam :)

      Usuń
  4. Aż dziwne, że nic o tej książce nie słyszałam, a to widzę, duże zaniedbanie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sposób o wszystkich książkach usłyszeć, od tego jesteśmy żeby polecać sobie wartościowe powieści :)

      Usuń
  5. Jakoś nie dla mnie, nie czuje tematu i ta okładka mnie odstrasza :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca tematyka! Świetnie, że zwróciłaś moją uwagę na tę książkę, z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. nie przepadam za książkami o egzotycznych krajach, ale te 11 żon... wymaga sprawdzić co tam się dzieje w głębi Afryki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś wielożeństwo było tam normą, jak jest teraz nie wiem, ale podejrzewam, że coś się mogło zmienić w tej kwestii.

      Usuń
  8. O, mam tę książkę od dawna w domu i zastanawiałam się, czy warto do niej zajrzeć ;) Teraz z pewnością to zrobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja recenzja się przydała :)

      Usuń
  9. Podoba mi się :). Taka orientalna tematyka, aż chce się czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś oTAGowana.Szczegóły na moim blogu:
    http://blekitnyregal.blogspot.com/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam Serię z miotłą ! :) każda książka w niej jest inna, a zarazem tak samo dobra. Kamienie przodków dopiero przede mną, ale przeczytam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko sięgam po książki z tej serii, ale chyba czas to zmienić, bo można odkryć prawdziwe perełki :)

      Usuń
  12. Właśnie zabrałam się za inną książkę z serii z miotłą. Lubię serię, więc książkę dopisuję do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś polowałam na serię z Miotłą, ale później mój zapał ostygł, bo nie mogłam dostać książek w bibliotece. Tematyka mnie zainteresowała, ale zostawię sobie tę książkę na później. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, też zauważyłam, że z dostępnością książek z serii jest ciężko.

      Usuń
  14. Przepiękna okładka, fabuła, którą mnie niesłychanie zaciekawiłaś, no i seria z miotłą, którą chcę poznawać. Dodaję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaka cudna okładka, lubie opowieści o kobietach, będe miała książkę na uwadze.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam parę książek z tej serii i to jest dla mnie główną wskazówką co do tego, że nie zawiodę się na czytanej pozycji. A Twoja recenzja jest bardzo ciekawa i zachęcająca! Bardzo chętnie przeczytam tę książkę, jeżeli uda mi się ją zdobyć.
    Pozdrawiam :)

    PS Polecam Twojej uwadze książkę "Ja, Tituba, czarownica z Salem" z tej samej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka razy czaiłam się na tę książkę, nawet raz ją kliknęłam do koszyka, ale rozmyśliłam się. Następnym razem z niej nie zrezygnuje. Pozdrawiam :)

      Usuń
  17. Podoba mi się to, co napisałaś o tej książce. Podoba, ciekawi i intryguje - czyli wszystko, co trzeba by zachęcić czytelnika do kupna i do przeczytania tej książki. Myślę, że spodobałaby mi się ona tak samo jak i Tobie. Poszukam jej w bibliotece najpierw.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamiętam, że kiedyś czytałam coś z serii z miotełką, ale chyba mnie to nieszczególnie wtedy przekonało. Może z tą książką byłoby inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre książki z serii również mnie nie ciekawią, ale akurat ta jest wartościowa i dobrze napisana. Polecam :)

      Usuń
  19. Słyszałam, że "Seria z Miotłą" jest bardzo nierówna, obok tych naprawdę dobrych pozycji można natknąć się na słabsze książki. Jak widzę "Kamienie przodków" należą do tej pierwszej grupy, cieszę się więc, będę mieć ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń