15 lipca 2023

Zapomniany ogród - Kate Morton

 

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 544
Pierwsze wydanie: 2008
Polska premiera: 2009

Zdecydowałam się na lekturę Zapomnianego ogrodu po przeczytaniu pozytywnych recenzji znajomych moli książkowych i nie zawiodłam się. To piękna, wzruszająca, wielowątkowa opowieść o skomplikowanych relacjach międzyludzkich oraz poszukiwaniu własnej tożsamości. Wszystko zaczyna się od Nell, która w dniu dwudziestych pierwszych urodzin dowiaduje się, że nie jest biologiczną córką swoich rodziców. Jako czteroletnia dziewczynka została znaleziona w porcie i przygarnięta przez dobrych ludzi, którzy stworzyli dla niej kochający dom. Pomimo silnych więzi z rodzicami i rodzeństwem Nell nie umie patrzeć na swoją rodzinę tak jak dawniej, a brak wiedzy o pochodzeniu nie daje jej spokoju. Wiele lat później wnuczka Nell poznaje sekret babci i już po jej śmierci stara się wyjaśnić tę tajemnicę. Cassandra jest zszokowana, gdy dowiaduje się, że babcia zostawiła jej w spadku niewielką chatkę u wybrzeża Kornwalii. Kobieta postanawia dowiedzieć się prawdy, rozwikłać rodzinne sekrety, a przede wszystkim sprawdzić co łączyło małą Nell z arystokratycznym rodem  Mountrachetów. Jeszcze nie wie, że droga do poznania prawdy będzie długa i wyboista, a zdobyte informacje wywrócą jej świat do góry nogami.

W powieści pojawia się kilka planów czasowych. Akcja naprzemiennie rozgrywa się na początku XX wieku, kiedy poznajemy rodzinę Mountrachetów oraz kobietę nazywaną Autorką. W latach 70. XX wieku, gdy mamy okazję śledzić poczynania dojrzałej Nell, która usiłuje zgłębić tajemnicę swojego pochodzenia, a także na początku XXI wieku, kiedy Cassandra podąża śladami babci i odbywa podróż do Kornwalii. Wspomniane linie czasowe doskonale się uzupełniają, tworząc intrygującą opowieść, skrywającą przed czytelnikiem wiele sekretów i zwrotów akcji. Bardzo podobało mi się to, że Zapomniany ogród nie jest historią oczywistą i odbiorca musi trochę pogłówkować, żeby domyślić się rozwiązania wątków, albo wykazać się cierpliwością i poczekać do finału, w którym autorka wszystko wyjaśnia. Kilkukrotnie byłam przekonana, że rozgryzłam całą intrygę i już wszystko wiem, a potem okazywało się, że jednak Kate Morton miała inny pomysł na fabułę. Doceniam również to, że bohaterki muszą natrudzić się, by uchylić drzwi do przeszłości. Zarówno Nell, jak i Cassandra mozolnie zbierają informacje, usiłując połączyć różne elementy układanki i znaleźć odpowiedź na pytanie kim byli ich przodkowie. Z jakiegoś powodu Nell w pewnym momencie przerywa swoje dociekania i dopiero jej wnuczka, kilka dekad później, wraca do sprawy. W tej powieści jest mnóstwo niewiadomych, ale w pozytywnym sensie. Rodzinne tajemnice, skandale sprzed lat, przemilczane wydarzenia miały ogromny wpływ na życie protagonistek i nie będę ukrywać, że przejęłam się ich losem.

Myślę, że nie będzie zaskoczeniem jeśli zdradzę, że najbardziej przypadły mi do gustu rozdziały poświęcone Mountrachetom. Z wielką przyjemnością przeniosłam się do początku XX wieku, by poznać arystokratyczny ród zamieszkujący imponującą posiadłość o nazwie Blackhurst. Dzięki tej książce świat, który dawno odszedł w zapomnienie, jest na wyciągnięcie ręki. W żadnym razie nie chcę przesadnie romantyzować rzeczywistości sprzed ponad wieku, ale z przyjemnością czytałam o życiu toczącym się w posiadłości, rytmie wyznaczanym przez pory roku, rozrywkach zamożnych kobiet oraz zalążkach tytułowego ogrodu. Natomiast z przerażeniem przypomniałam sobie, że istniała jeszcze druga strona medalu, czyli konwenanse oraz surowe kary za ich złamanie. Pisarka zbudowała opowieść wokół relacji rodzinnych, ale też wielu niedomówień i tajemnic, które wynikały właśnie z niemożności lub niechęci do przestrzegania niepisanych zasad. Za zamkniętymi drzwiami pięknej rezydencji dzieje się wiele złego, a bliscy sobie ludzie zamieniają się w śmiertelnych wrogów, co ma ogromny wpływ na losy kolejnych pokoleń.

Najmniej zżyłam się z Cassandrą, ponieważ jej wątek rozwija się dość schematycznie. Wycofana, mocno zamknięta w sobie kobieta po przejściach, odmienia swój smutny los dzięki rozwikłaniu rodzinnej tajemnicy. Na koniec to już w ogóle tęcza i wielki happy end, który moim zdaniem nie pasuje do wydźwięku tej opowieści. Zapomniany ogród to taka słodko-gorzka historia i losy wielu innych postaci nie toczą się cukierkowo i nie ma szczęśliwego zakończenia, więc ten słodki finał mi tu mocno zgrzyta. Doceniam natomiast to, że autorka drobiazgowo zarysowuje relacje między bohaterami, pozwalając czytelnikowi dokładnie poznać wszystkie najważniejsze postaci. Wiadomo, dlaczego protagoniści zachowują się tak, a nie inaczej i co wpływa na ich decyzje. Muszę też wspomnieć, że sama historia rozwija się raczej powoli, więc dobrze jest zarezerwować sobie więcej czasu na lekturę. Moim zdaniem zupełnie nie sprawdzi się podczytywanie w wolnej chwili i sięganie po książkę z doskoku, bo wtedy można odnieść wrażenie, że niewiele się dzieje. Mnie najlepiej czytało się w długich sesjach, kiedy mogłam na spokojnie towarzyszyć bohaterom i miałam czas, żeby obserwować jak zmieniają się relacje między nimi. Po raz pierwszy miałam do czynienia z twórczością Kate Morton, ale na pewno nie ostatni. Cieszę się, że sięgnęłam po Zapomniany ogród i mam nadzieję, że kolejne powieści autorki też przypadną mi do gustu.

 Ocena: 4.5 / 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz