24 lipca 2023

Zamknięte drzwi - Freida McFadden

 

Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 344
Pierwsze wydanie: 2022
Polska premiera: 2023

Nora Davies jest uznanym chirurgiem, prawdziwą specjalistką w swojej dziedzinie, której pacjenci często dziękują za uratowanie życia. W zasadzie cały dzień ma wypełniony pracą, ponieważ od rana operuje w szpitalu, a popołudniami przyjmuje chorych w prywatnym gabinecie. Dawno postanowiła, że w jej życiu nie ma miejsca na rodzinę, przyjaciół, a nawet znajomych, uznając, że kariera zawodowa jest jedynym, co jej pozostało. Nora skrywa bowiem pewien sekret, który w jej mniemaniu dyskwalifikuje z jakichkolwiek bliskich relacji. Jest przekonana, że jako córka seryjnego mordercy odpowiedzialnego za śmierć ponad trzydziestu kobiet nie powinna z nikim się wiązać, a już na pewno przekazywać „wadliwych” genów potomstwu. Kiedy miała jedenaście lat policja aresztowała jej ojca. Wszyscy dowiedzieli się, że Aaron Nierling tylko z pozoru był uprzejmym i czarującym człowiekiem, ponieważ tak naprawdę to diabeł w ludzkiej skórze. Dwadzieścia sześć lat później bohaterka jest przekonana, że przeszłość zostawiła za sobą. Jednak kiedy jedna z jej pacjentek zostaje zamordowana w ten sam sposób, w jaki zbrodni dokonywał Nierling, Nora czuje, że wydarzenia z dzieciństwa wracają ze zdwojoną mocą. Na dodatek morderca chce, by to właśnie ona została obarczona winą za śmierć kobiety, a przecież doktor Davies nie zrobiła nic złego, nigdy nie skrzywdziłaby człowieka, prawda?

Zamknięte drzwi to w mojej ocenie bardzo interesujący i dobrze poprowadzony thriller.  Nie spodziewałam się, że historia okaże się tak angażująca, więc autorka naprawdę miło mnie zaskoczyła. Doceniam przede wszystkim konkretną intrygę, której nie zaburzają żadne dłużyzny, niepotrzebnie rozciągnięte wątki czy nadmiernie eksponowane przemyślenia głównej bohaterki. Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem to bez wahania powiedziałabym „konkretna”. Freida McFadden dobrze wie dokąd zmierza ze swoją opowieścią i potrafi przekuć pomysł w intrygującą lekturę, która może zaskoczyć nawet miłośnika gatunku znającego wiele thrillerowych schematów. Po przemyśleniu doszłam do wniosku, że rozwiązanie intrygi nie należy do specjalnie oryginalnych, ale autorka umiejętnie buduje napięcie, utrzymując uwagę czytelnika i zręcznie mieszając mu w głowie, dzięki czemu finał jest zaskakujący, a co najważniejsze nieprzesadzony. Jasne, nadal pewne sceny kojarzą się z hollywoodzkimi produkcjami, w których bohaterowie zawsze spadają na cztery łapy, ale jak dla mnie to wszystko jest w granicach tolerancji.

Z radością poznałam trzeźwo myślącą protagonistkę, która nie wpisuje się w thrillerowy schemat kobiety uzależnionej od alkoholu/leków, zmagającej się dodatkowo z fobiami, lękami lub innymi zaburzeniami sprawiającymi, że otoczenie nie traktuje jej poważnie, a ona sama wątpi w swój osąd. Nora jest do bólu pragmatyczna, bystra, pewna siebie i nie zmienia zadania jak chorągiewka na wietrze. Bardzo spodobała mi się taka charakterystyka postaci, zwłaszcza że to ona jest narratorką, więc ucieszyłam  się, że nie muszę czytać o zawrotach głowy, obezwładniającym lęku czy traceniu przytomności, bo pani doktor twardo stąpa po ziemi i nie pozwoli, żeby ktoś zakłócał jej spokój. Niestety ma się czego bać, ponieważ pętla wokół niej zaciska się z każdym dniem. Ktoś ewidentnie chce zrzucić na nią winę za morderstwa młodych kobiet, a przecież Nora Davies nie jest taka jak jej ojciec, nie zabija tylko ratuje ludzkie życie. W tym momencie muszę nadmienić, że autorka bardzo sprytnie wprowadziła do powieści wzmianki na temat przeszłości bohaterki oraz pokazała określone cechy charakteru, sprawiające, że można zwątpić w jej niewinność.

Osobowość Nory budzi sprzeczne reakcje. Z jednej strony to świetna lekarka dbająca o pacjentów, ale z drugiej… ma też mroczną stronę i pozwala jej dojść do głosu nieco zbyt często. Oczywiście nie zdradzę jak to się wszystko kończy, ale mogę ocenić, że z całą pewnością Nora Davies odziedziczyła po ojcu pewne socjopatyczne skłonności. Podobało mi się też to, że nieustannie czuć wokół bohaterki niebezpieczeństwo i gęstą atmosferę. Nawet jeśli nie wiedziałam czy to ona jest zagrożona, czy sama stanowi zagrożenie dla innych, niepokój i napięcie udzielały mi się niemal w każdym rozdziale. Inne postaci nie doczekały się tak pogłębionej charakterystyki, jednak nie uważam, żeby to jakoś zaszkodziło opowieści. Wydarzenia poznajemy z perspektywy zamkniętej w sobie, bardzo wycofanej Nory, więc to naturalne, że wokół niej znajduje się jedynie garstka ludzi, o których nie wiadomo wiele. Jej partner biznesowy to równie dobry chirurg mający w towarzystwie opinie kobieciarza wdającego się w przelotne związki. Mamy jeszcze recepcjonistkę chcącą dostać się do szkoły medycznej oraz starszą pielęgniarkę, która doskonale wywiązuje się ze swoich obowiązków. Wokół Nory pojawia się też pewien mężczyzna z przeszłości, jednak tutaj nie mogę zbyt wiele zdradzić. Liczba postaci jest okrojona, więc nie ma tutaj miejsca na jakieś skomplikowane relacje, ale nie o to w tej książce chodzi, więc nie czepiam się.

Polecam Zamknięte drzwi wszystkim fanom gatunku, który mają już dość rozchwianych emocjonalnie, nierozsądnych bohaterek oraz rozciągniętych, przegadanych powieści. McFadden pisze konkretnie, dobitnie; podaje dokładnie tyle informacji ile jest czytelnikowi w danym momencie potrzebne. Pisarka wywiodła mnie w pole, bo podejrzewałam zupełnie kogoś innego, mimo że naprawdę mamy niewielką liczbę postaci, więc wiadomo, że ktoś z tego niewielkiego grona jest mordercą. Za to daję ogromny plus i z niecierpliwością czekam na kolejne jej książki, mając jednocześnie nadzieję, że na polskim rynku ukażą się też wcześniejsze powieści McFadden.

Ocena: 4.5 / 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz