Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304
Debiutancką powieść
Jakuba Szamałka czytałam prawie dwa lata temu, ale upływ czasu nie zatarł w
mojej pamięci ani opisanych wydarzeń, ani stworzonych bohaterów. Na dodatek autor
zaserwował bardzo emocjonujące i wstrząsające zakończenie, po którym natychmiast
miałam ochotę sięgnąć po kolejną jego książkę. Niestety wówczas Jakub Szamałek
zapewne dopiero pracował nad kontynuacją, więc musiałam uzbroić się w
cierpliwość. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że wreszcie ukazała się druga
powieść z niezwykle błyskotliwym i odważnym bohaterem, sprawującym nieoficjalną
funkcję tropiciela szpiegów i morderców, więc z zapałem zabrałam się za
lekturę, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. I tym razem przygody
Leocharesa mnie nie zawiodły, ponieważ pisarz stworzył dynamicznie rozwijającą
się fabułę i umieścił ją w fascynującym, drobiazgowo scharakteryzowanym
starożytnym świecie.
Przed kilkoma laty
Leochares opuścił piękne i gwarne Ateny, by rozpocząć wszystko od nowa, z dala
od politycznych intryg, nieprzewidywalnych urzędników i bezwzględnych
przestępców. Mężczyzna wraz z żoną i synem osiedlił się w odleglej, na wpół
dzikiej krainie, znajdującej się na terenie dzisiejszej Rosji i Ukrainy. Zajął
się prowadzeniem warsztatu jubilerskiego i powoli zapominał o zadaniach, jakie
wykonywał w Atenach. Niestety los po raz kolejny rzucił mu wyzwanie w postaci
nieznoszącego sprzeciwu archonta Satyrosa, który zwrócił się do Leocharesa z
rozkazem ujęcia sprawcy brutalnego mordu, do jakiego doszło w siedzibie
urzędnika. Bohater nie może odmówić archontowi, ponieważ ma świadomość, że
życie jego rodziny zależy od tego czy w krótkim czasie wypełni przydzielone
zadanie. Satyros jest wzburzony oraz zaniepokojony faktem, że pod jego własnym
dachem, ktoś ośmielił się bestialsko zabić posła z Teodozji. Leochares musi
działać szybko i sprawnie, pamiętając, że w otoczeniu archonta każdy kłamie i
spiskuje, próbując ugrać coś dla siebie.
Autor książki na samym
początku uprzedza czytelników, że w jego historii bohaterom daleko do
powszechnych wyobrażeń o starożytnych filozofach czy arystokratach. Postaci
stworzone przez Szamałka są barwne, żywe i ponadczasowe. Poddają się emocjom i
namiętnościom, walczą z pokusami lub przeciwnie – bez skrępowania korzystają z
wszystkich możliwych rozrywek, nie dbając o nic poza własnymi pragnieniami.
Posługują się również nieco uwspółcześnionym językiem, co widoczne jest
zwłaszcza we fragmentach, w których bohaterowie nie szczędzą sobie dosadnych
sformułowań. Moim zdaniem taki zabieg w żadnym wypadku nie szkodzi powieści,
ponieważ autor zadbał o to, żeby czytelnik bez problemu mógł teleportować się
do zamierzchłej przeszłości i poznawać starożytny świat. Liczne opisy ówczesnej
architektury czy przedmiotów codziennego użytku, a także zwyczajów panujących
zarówno w domach zwykłych ludzi, jak i wśród wysoko postawionych obywateli,
pozwalają zbudować obraz rzeczywistości tak odległej od naszych czasów. Na
dodatek każda wzmianka o mitologicznych postaciach czy historycznych władcach
lub krainach została opatrzona adnotacją z krótkim wyjaśnieniem, co dodatkowo
pozwala zrozumieć jaki tryb życia prowadzili ludzie przed wiekami. Po raz
kolejny Jakub Szamałek udowodnił, że jest znawcą epoki, potrafiącym swoją
wiedzę obudować w przystępną, powieściową formę.
Główny bohater w
niewielkim stopniu przypomina silnego, zaprawionego w bojach mężczyznę z
pierwszej części. W tej powieści Leochares jest już nieco starszy, a tym samym
mniej sprawny. Nadal potrafi wyprowadzić w pole przeciwników i pokonać ich
dzięki umiejętności kojarzenia faktów, obserwacji oraz formułowania śmiałych
hipotez, ale każdą walkę wręcz z przestępcami okupuje wieloma urazami i utratą
zdrowia. Na szczęście jego charakter nie uległ znaczącej zmianie, więc
mężczyzna nadal zaskakuje otwartością, odwagą przejawiającą się nie tylko
poprzez tropienie przestępców, ale także przez negocjacje z politykami,
przyzwyczajonymi do wydawania rozkazów i decydowaniu o życiu innych ludzi.
Leochares kocha żonę i syna, ceni sobie czas spędzony na codziennych,
spokojnych zajęciach, ale odczuwa też tęsknotę za przygodami i chwilami
triumfu, co powoduje, że wielokrotnie wpada w tarapaty. Mimo tego bohater
wzbudził moją sympatię i mam nadzieję, że w kolejnej książce Szamałka Leochares
również się pojawi. Pozytywnie zaskoczył mnie rozbudowany wątek żony głównej
bohatera. W tej historii Lamia ma istotną rolę do odegrania, ponieważ dzięki
swojej czujności przyczynia się do rozwikłania zagadki. Ponadto koncentracja na
żeńskiej postaci przybliża czytelnikom warunki życia kobiet w starożytności
oraz obowiązki, jakim musiały podołać. Pisarz zadbał także o to, żeby w Morzu Niegościnnym pojawiły się postaci
historyczne, będące ukłonem w kierunku pasjonatów zgłębiania tajemnic sprzed
wieków.
Najnowsze dzieło Jakuba
Szamałka można określić mianem kryminału, więc najwyższy czas na napisanie
kilku słów o samej zagadce. Niestety mogłoby być lepiej pod względem
skomplikowania fabuły czy pozostawiania odbiorcom tropów, które wprowadzałyby
ich w błąd i zmuszały do zastanowienia się nad tożsamością mordercy. Morze Niegościnne czytałam z dużym
zainteresowaniem i kibicowałam Leocharesowi w odkryciu prawdy, chociaż mniej
więcej w połowie książki wiedziałam już, która z postaci jest zamieszana w
morderstwo posła. Pisarz stopniowo ujawnia kolejne informacje, buduje napięcie
i potrafi wzbudzić w czytelniku emocje, ale to jeszcze nie wystarcza do
stworzenia opowieści pozwalającej na snucie wielu przypuszczeń. Nie uważam,
żeby w przypadku tej książki była to duża wada, ponieważ historia jest
interesująca już przez sam czas akcji i metody stosowane przez Leocharesa,
prowadzące do rozwiązania zagadki. Dodatkowe zaciekawienie budzi opis stosunków
panujących wśród członków rodziny archonta i jego najbliższych doradców.
Intrygi, spiski, kalkulacje i przewidywania dotyczące korzyści takiego lub
innego działania to codzienność ludzi żyjących wokół Satyrosa. Morze Niegościnne spełniło moje oczekiwania,
więc z czystym sumieniem mogę tę powieść polecać, niemniej zwracam uwagę, że
wątek kryminalny jest trochę zbyt oczywisty.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.
Książka przeczytana w ramach wyzwań Czytamy kryminały i Trójka e-pik
Recenzja pierwszej powieści Jakuba Szamałka: Kiedy Atena odwraca wzrok