11 lipca 2013

Morze Niegościnne - Jakub Szamałek


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304

Debiutancką powieść Jakuba Szamałka czytałam prawie dwa lata temu, ale upływ czasu nie zatarł w mojej pamięci ani opisanych wydarzeń, ani stworzonych bohaterów. Na dodatek autor zaserwował bardzo emocjonujące i wstrząsające zakończenie, po którym natychmiast miałam ochotę sięgnąć po kolejną jego książkę. Niestety wówczas Jakub Szamałek zapewne dopiero pracował nad kontynuacją, więc musiałam uzbroić się w cierpliwość. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że wreszcie ukazała się druga powieść z niezwykle błyskotliwym i odważnym bohaterem, sprawującym nieoficjalną funkcję tropiciela szpiegów i morderców, więc z zapałem zabrałam się za lekturę, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. I tym razem przygody Leocharesa mnie nie zawiodły, ponieważ pisarz stworzył dynamicznie rozwijającą się fabułę i umieścił ją w fascynującym, drobiazgowo scharakteryzowanym starożytnym świecie.

Przed kilkoma laty Leochares opuścił piękne i gwarne Ateny, by rozpocząć wszystko od nowa, z dala od politycznych intryg, nieprzewidywalnych urzędników i bezwzględnych przestępców. Mężczyzna wraz z żoną i synem osiedlił się w odleglej, na wpół dzikiej krainie, znajdującej się na terenie dzisiejszej Rosji i Ukrainy. Zajął się prowadzeniem warsztatu jubilerskiego i powoli zapominał o zadaniach, jakie wykonywał w Atenach. Niestety los po raz kolejny rzucił mu wyzwanie w postaci nieznoszącego sprzeciwu archonta Satyrosa, który zwrócił się do Leocharesa z rozkazem ujęcia sprawcy brutalnego mordu, do jakiego doszło w siedzibie urzędnika. Bohater nie może odmówić archontowi, ponieważ ma świadomość, że życie jego rodziny zależy od tego czy w krótkim czasie wypełni przydzielone zadanie. Satyros jest wzburzony oraz zaniepokojony faktem, że pod jego własnym dachem, ktoś ośmielił się bestialsko zabić posła z Teodozji. Leochares musi działać szybko i sprawnie, pamiętając, że w otoczeniu archonta każdy kłamie i spiskuje, próbując ugrać coś dla siebie.

Autor książki na samym początku uprzedza czytelników, że w jego historii bohaterom daleko do powszechnych wyobrażeń o starożytnych filozofach czy arystokratach. Postaci stworzone przez Szamałka są barwne, żywe i ponadczasowe. Poddają się emocjom i namiętnościom, walczą z pokusami lub przeciwnie – bez skrępowania korzystają z wszystkich możliwych rozrywek, nie dbając o nic poza własnymi pragnieniami. Posługują się również nieco uwspółcześnionym językiem, co widoczne jest zwłaszcza we fragmentach, w których bohaterowie nie szczędzą sobie dosadnych sformułowań. Moim zdaniem taki zabieg w żadnym wypadku nie szkodzi powieści, ponieważ autor zadbał o to, żeby czytelnik bez problemu mógł teleportować się do zamierzchłej przeszłości i poznawać starożytny świat. Liczne opisy ówczesnej architektury czy przedmiotów codziennego użytku, a także zwyczajów panujących zarówno w domach zwykłych ludzi, jak i wśród wysoko postawionych obywateli, pozwalają zbudować obraz rzeczywistości tak odległej od naszych czasów. Na dodatek każda wzmianka o mitologicznych postaciach czy historycznych władcach lub krainach została opatrzona adnotacją z krótkim wyjaśnieniem, co dodatkowo pozwala zrozumieć jaki tryb życia prowadzili ludzie przed wiekami. Po raz kolejny Jakub Szamałek udowodnił, że jest znawcą epoki, potrafiącym swoją wiedzę obudować w przystępną, powieściową formę.

 Główny bohater w niewielkim stopniu przypomina silnego, zaprawionego w bojach mężczyznę z pierwszej części. W tej powieści Leochares jest już nieco starszy, a tym samym mniej sprawny. Nadal potrafi wyprowadzić w pole przeciwników i pokonać ich dzięki umiejętności kojarzenia faktów, obserwacji oraz formułowania śmiałych hipotez, ale każdą walkę wręcz z przestępcami okupuje wieloma urazami i utratą zdrowia. Na szczęście jego charakter nie uległ znaczącej zmianie, więc mężczyzna nadal zaskakuje otwartością, odwagą przejawiającą się nie tylko poprzez tropienie przestępców, ale także przez negocjacje z politykami, przyzwyczajonymi do wydawania rozkazów i decydowaniu o życiu innych ludzi. Leochares kocha żonę i syna, ceni sobie czas spędzony na codziennych, spokojnych zajęciach, ale odczuwa też tęsknotę za przygodami i chwilami triumfu, co powoduje, że wielokrotnie wpada w tarapaty. Mimo tego bohater wzbudził moją sympatię i mam nadzieję, że w kolejnej książce Szamałka Leochares również się pojawi. Pozytywnie zaskoczył mnie rozbudowany wątek żony głównej bohatera. W tej historii Lamia ma istotną rolę do odegrania, ponieważ dzięki swojej czujności przyczynia się do rozwikłania zagadki. Ponadto koncentracja na żeńskiej postaci przybliża czytelnikom warunki życia kobiet w starożytności oraz obowiązki, jakim musiały podołać. Pisarz zadbał także o to, żeby w Morzu Niegościnnym pojawiły się postaci historyczne, będące ukłonem w kierunku pasjonatów zgłębiania tajemnic sprzed wieków.

Najnowsze dzieło Jakuba Szamałka można określić mianem kryminału, więc najwyższy czas na napisanie kilku słów o samej zagadce. Niestety mogłoby być lepiej pod względem skomplikowania fabuły czy pozostawiania odbiorcom tropów, które wprowadzałyby ich w błąd i zmuszały do zastanowienia się nad tożsamością mordercy. Morze Niegościnne czytałam z dużym zainteresowaniem i kibicowałam Leocharesowi w odkryciu prawdy, chociaż mniej więcej w połowie książki wiedziałam już, która z postaci jest zamieszana w morderstwo posła. Pisarz stopniowo ujawnia kolejne informacje, buduje napięcie i potrafi wzbudzić w czytelniku emocje, ale to jeszcze nie wystarcza do stworzenia opowieści pozwalającej na snucie wielu przypuszczeń. Nie uważam, żeby w przypadku tej książki była to duża wada, ponieważ historia jest interesująca już przez sam czas akcji i metody stosowane przez Leocharesa, prowadzące do rozwiązania zagadki. Dodatkowe zaciekawienie budzi opis stosunków panujących wśród członków rodziny archonta i jego najbliższych doradców. Intrygi, spiski, kalkulacje i przewidywania dotyczące korzyści takiego lub innego działania to codzienność ludzi żyjących wokół Satyrosa. Morze Niegościnne spełniło moje oczekiwania, więc z czystym sumieniem mogę tę powieść polecać, niemniej zwracam uwagę, że wątek kryminalny jest trochę zbyt oczywisty.

Ocena: 4,5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

  
Książka przeczytana w ramach wyzwań Czytamy kryminały i Trójka e-pik

Recenzja pierwszej  powieści Jakuba Szamałka: Kiedy Atena odwraca wzrok

46 komentarzy:

  1. Ostatnio na nowo czytam kryminały, więc dam szansę tej powieści, chociaż najpierw chciałbym przeczytać pierwszą książkę tego autora, czyli ,,Kiedy Atena odwraca wzrok''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój apetyt na kryminały też się zwiększył ostatnio :) Polecam pierwszą powieść również, myślę, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Bardzo chciałabym przeczytać "antyczne" kryminały Szamałka, lubię takie klimaty! Ostatnio czytałam kryminały, których akcja osadzona była w starożytnym Rzymie i bardzo mi one przypadły do gustu. Teraz czas na antyczną Grecję!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umiejscowienie akcji kryminału w starożytności też coraz bardziej mi się podoba :) Szamałek ma swój styl, więc mam nadzieję, że na dwóch powieściach nie poprzestanie :)

      Usuń
    2. Moje pierwsze skojarzenie to "Jaskinia filozofów" Somozy. Nie wiem, czy czytałaś, ale jeśli nie, to szczerze Ci polecam:)

      Usuń
    3. Czytałam i uważam, że to świetna powieść, ale Szamałek pisze inaczej. Moim zdaniem jego powieść i Somozy nie mają wiele wspólnego. Mimo tego polecam "Morze niegościnne" :)

      Usuń
  3. Czytałam. Powieść według mnie genialna, nawet jeśli wątek kryminalny jest dosyć prosty to w tym przypadku akurat nie rzutuje to na odbiór powieści :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, prostota intrygi kryminalnej też mi nie przeszkadzała jakoś bardzo. Powieść broni się wieloma innymi rzeczami :)

      Usuń
  4. Nie czytalam jeszcze powiesci pana Szymalka, ale pewnie sie skusze, takze na czesc pierwsza, bo tematyka bardzo moja.

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę. Książka wydaje się być idealna dla mnie. Kryminał, odrobina historii i mozrze emocji :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie zwlekaj długo i czytaj, chętnie poznam Twoją recenzję :)

      Usuń
  6. Mam na oku ,,Kiedy Atena odwraca wzrok'' :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słusznie, świetna powieść. Debiut, ale bardzo udany.

      Usuń
  7. Jak to jest możliwe, że ja nie słyszałem o tej książce? Starożytna Grecja i kryminał - przecież to dla mnie idealne połączenie. A jeśli można wiedzieć, to jaki tytuł nosiła debiutancka powieść Szamałka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połączenie zacne, też ostatnio z chęcią czytam takie kryminały :) A debiut Szamałka nosi tytuł "Kiedy Atena odwraca wzrok", pod tekstem zamieściłam link do recenzji tej powieści :)

      Usuń
    2. Oo faktycznie. Doczytałem do oceny i dalej nie rzuciłem okiem ;D

      Usuń
    3. Nauczka na przyszłość, że trzeba doczytywać do końca :P

      Usuń
  8. Bardzo obszerna i wyczerpująca recenzja. Nie słyszałam nigdy o tej książce, muszę jeszcze o niej poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się z nią zapoznać, zwłaszcza jeśli lubisz czytać o czasach starożytnych i bohaterach, którzy zachowują się jak zwyczajni ludzie :)

      Usuń
  9. A mnie ta część bardziej podobała się od pierwszej (: Autor na początku zaznaczył, że nie chodzi w niej o odkrycie kto zabił, więc nastawiłam się na kryminał troszkę innego gatunku. No i widać, że pan Szamałek pracuje nad swoim warsztatem, bo kilka elementów bardziej technicznych zostało dopracowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, zaznaczył to, ale jednak malutki niedosyt poczułam :P Oceniłam tę powieść pół stopnia niżej niż debiut, ale naprawdę obie mi się podobały i kibicuje autorowi, oby pisał dalej :)

      Usuń
  10. Skończyłam wczoraj czytać, ogólnie nie jest źle, ale mogłoby być lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem powieść wyrasta ponad przeciętną i jestem usatysfakcjonowana lekturą :) Z chęcią jednak przeczytam Twoją recenzję i zapoznam się z uwagami.

      Usuń
  11. BArdzo podoba mi się pomysł umiejscowienia akcji w starożytności. Pamiętam Twoją recenzję pierwszego tomu, a część druga tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że warto w końcu po nie sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, jak najbardziej :) Polecam z czystym sumieniem :)

      Usuń
  12. Hmm... Tak się ostatnio zastanawiałam, ile kryminałów trzeba przeczytać, żeby bez problemu odgadywać finały kolejnych książek. :P
    To tak w związku z oczywistością wątku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm dość sporo trzeba ich poznać, to wtedy można już wyłapać schemat. Osobiście nie lubię jak udaje mi się odgadnąć kto zabił, wolę być zaskakiwana :) Są też tacy autorzy, jak np. Christie, których intrygi nigdy nie przejrzałam. Przeczytałam kilkadziesiąt jej powieści, ale nigdy mordercy nie odkryłam :P

      Usuń
  13. Tak się zastanawiałam - kupić, nie kupić...poszukam w antykwariacie. Korci mnie jedynie tematyka. Ja z tych stukniętych na tym punkcie.
    Do wyzwania link dodam po weekendzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupić, moim zdaniem warto :) Dużo starożytności, ciekawi bohaterowie, wątek kryminalny nie najgorszy, chociaż mógłby być bardziej zaskakujący. Więcej plusów niż minusów :)

      Usuń
  14. Pierwszej części nie znam, więc o chęci przeczytania tej się nie wypowiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Antyczny kryminał? jestem zaintrygowana!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szamałka mam na oku już od jakiegoś czasu. Uprzedzona o przewidywalności kryminalnego wątku przymknę oko i skupię się na innych walorach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna postawa. Uważam, że jego książki zasługują na uwagę :)

      Usuń
  17. Autor jest mi zupełnie nieznany, w dodatku nie czytałam jeszcze żadnego kryminału, którego akcja umiejscowiona jest w starożytności. Jestem ogromnie zainteresowana obiema pozycjami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie powieści mi się bardzo podobały, więc będę namawiać na lekturę :)

      Usuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubie ciekawe zakończenia, z chęcią bym przeczytała, jak tylko znajdę gdzieś pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej powieści zakończenie jest mniej emocjonujące, ale w pierwszej byłam zła, że autor postanowił zostawić czytelnik a z takim a nie innym wydarzeniem.

      Usuń
  20. Wątek kryminalny poprowadzony w czasach starożytnych brzmi całkiem intrygująco. Szkoda tylko, że samo rozwiązanie zagadki jest zbyt oczywiste. Lubię być zaskakiwana i tego się właśnie po takich książkach spodziewam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety wielkiego zaskoczenia tutaj nie ma, ale mimo tego też czyta się przyjemnie, więc polecam :)

      Usuń
  21. Szkoda, że już w połowie książki wiedziałaś, kto był zamieszany w to morderstwo, ja naprawdę nie lubię domyślać się takich rzeczy, więc jeszcze się zastanowię czy po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie lubię i zazwyczaj mi bardzo przeszkadza przewidzenie pewnych rozwiązań, ale "Morze Niegościnne" broni się umiejscowieniem akcji w starożytności i wyrazistymi bohaterami :)

      Usuń
  22. Miałam okazję czytać inną powieść tego autora, która zrobiła na mnie dobre wrażenie, dlatego i po tę sięgnę jak tylko nadarzy się okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Rzadko ostatnio czytam kryminały, więc może skuszę się na dwie pozycje tego autora:)

    OdpowiedzUsuń