18 stycznia 2012

Najciemniejsza część lasu - Ramsey Campbell


Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 368

Po książce Ramseya Campbella spodziewałam się naprawdę wiele. Odpowiedzialnością za moje oczekiwania obarczam intrygujący opis fabuły, z którego wynika, że Najciemniejsza część lasu to przejmująca powieść grozy. Niestety po raz kolejny przekonałam się, że reklama może zupełnie mijać się z rzeczywistością. Miałam nadzieję na historię pełną napięcia i lęku, a otrzymałam nudną, przewidywalną, i co najgorsze w ogóle niestraszną historie, która nie może równać się z innymi dziełami z tego gatunku.

Rodzina Price’ów mieszka na obrzeżach Brichester, w pobliżu tajemniczego lasu, w którym rzekomo rosną halucynogenne rośliny. Przed laty senior rodu, uznany autorytet w dziedzinie zbiorowych omamów, zdecydował o przeprowadzce w ten rejon, aby móc zbadać przedziwną florę. Niestety swoją zawodową ciekawość przypłacił nie tylko utratą kariery, ale także postradaniem zmysłów. Od tego czasu minęło wiele lat, doktor Lennox zamieszkał w domu opieki, a jego bliscy pogodzili się z takim obrotem wydarzeń. Jednak mimo tego, członkowie rodziny czują nieodpartą pokusę eksploracji leśnych zakątków. Żonie Lennoxa wydaje się, że pośród drzew i krzewów widzi dziwne postaci, a jego wnuk Sam na leśnej polanie przeżywa, tragiczną w skutkach, miłosną przygodę. Nikt nie wie, co kryją odludne ostępy, ale bohaterowie wyczuwają, że zbliża się coś nieokreślonego, emanującego wyraźnie złą energią.

Nie ukrywam, że ta książka rozczarowała mnie pod wieloma względami. Począwszy od fabuły, poprzez słabo sportretowane postaci aż do niemal zerowego napięcia i braku atmosfery grozy. Sama historia zapowiadała się naprawdę intrygująco – dzikie, leśne ostępy, niewyjaśnione wydarzenia i uwikłana w to wszystko cała rodzina. Potencjał był dość duży, ale uważam, że został zmarnowany. Trudno wskazać głównego bohatera powieści, ponieważ wszystkie postaci są jednowymiarowe i słabo scharakteryzowane. Jedynym wyjątkiem jest Heather, córka Lennoksa, która próbuje nie poddać się szaleństwu ogarniającemu wszystkich Price’ów. Kobieta tłumaczy sobie przeróżne zjawiska w logiczny sposób, stara się dociec, co sprawia, że jej najbliżsi zachowują się w tak osobliwy sposób; po prostu różni się od innych postaci. Reszta rodziny sprawia wrażenie jakby stanowiła jeden, wspólnie odczuwający organizm. Coś ich przyzywa do lasu, niby poznali jakąś tajemnice, ale tak właściwie to nie wiadomo o, co dokładnie chodzi.

Jak już wspomniałam, zarys fabularny zaintrygował mnie od samego początku. Szkoda tylko, że autor oprócz wytworzenia u czytelnika początkowego zaciekawienia, nie zrobił wiele więcej. Wykreowana przez niego historia wydaje się niedopracowana, nieskończona. Po przeczytaniu ostatniej strony miałam wrażenie, że wróciłam do punktu wyjścia, ponieważ nic nie zostało wyjaśnione. Bohaterowie byli świadkami lub uczestnikami paranormalnych zdarzeń, przeżyli traumę, doświadczyli potwornych rzeczy, a z ich zachowania nic takiego nie wynika. Campbell nie potrafił przelać na papier uczuć, jakie moim zdaniem, towarzyszą ludziom w takich sytuacjach. Przez to, ich los był mi obojętny przez całą książkę, odczuwałam duże trudności z zaangażowaniem się w przedstawioną rzeczywistość. Największym zarzutem jest jednak niemal całkowity brak napięcia. Owszem, pojawiają się fragmenty opisujące złowrogi wygląd lasu i ekscentryczne zachowanie ludzi, ale ewidentnie czegoś w tej książce zabrakło. Po wielu stronach czytania niemal o tym samym, pojawił się wreszcie punkt kulminacyjny, który niestety nic nie zmienił. Zakończenie książki zupełnie mnie nie usatysfakcjonowało, z tego względu, że pozostawia po sobie mnóstwo pytań i niedopowiedzeń. Bynajmniej nie są one elementami stawiającymi przed czytelnikiem wyzwania bądź skłaniającymi do snucia wielu interpretacji. Wygląda to tak, jakby autor nie miał pomysł na finałowy moment i doprowadzenie do jakiejś konkluzji.

Język Najciemniejszej części lasu jest potoczny i zwyczajny. W trakcie lektury odbiorcy nie przeżyją jakichś niesamowitych doznań estetycznych, płynących z obcowaniem z językiem tej książki, ale nie powinni również poczuć się zniesmaczeni. Recenzowaną powieść oceniam jako słabą. Z trudem przebrnęłam przez męczące fragmenty, w których autor powtarzał to, co już zdążył zakomunikować uprzednio. Jako fanka historii z dreszczykiem czuję się zawiedziona, więc naturalnie nie namawiam do sięgnięcia po dzieło Ramseya Campbella.

Ocena: 2 / 6

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Książnica.

13 komentarzy:

  1. Ojjj... Dzięki za cynk. Będę omijać;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam, kiedy recenzje są tak wspaniale uzasadniane, jak Twoja. Choć zarys fabuły rzeczywiście wydaje się intrygujący, autor najwyraźniej nie stanął na wysokości zadania. Będę omijać, dzięki za info:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Szkoda, że tak słabiutko wypadła w twoich oczach powyższa książka. A ja miałam nadzieję, że jednak jest ciekawa. No cóż będę w takim razie omijać ją z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ciebie rozczarowała to ja nie będę sięgać. Widać książka nie sprostała wymogom gatunku

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem lekko zaskoczona, myślałam, że będzie to co najmniej dobra powieść.Jego "Zły wpływ" podobała mi się, chociaż książka nie ma szybkiego tempa, ani zaskakujących zwrotów akcji, a do tego brakowała kilku mocniejszych akcentów, to jednak podobał mi się nastrój i ten lekki dreszczyk emocji.
    Wydawałoby się, autor z każdą książką wyostrza swój styl, a tu bida aż kida. Chyba sobie tę powieść odpuszczą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasandro: Nie ma za co:)

    Isadoro: Dzięki za komplement :) Niestety autor się nie popisał, a zapowiadało się tak pięknie.

    Cyrysiu: Też liczyłam na zajmującą lekturę, ale rozczarowałam się bardzo.

    Jusssi: Moim zdaniem nie sprostała, chociaż np. na biblionetce miała dużo wyższą ocenę od mojej, więc nie wiem... może tylko ja tak ją odebrałam.

    Natulo: Po przeczytaniu Twojej recenzji "Złego wpływu" cieszyłam się, że mam w perspektywie inną książkę tego autora, ale jak się okazało była to radość przedwczesna. Kiedyś jeszcze wezmę się za jakąś inną książkę Campbella, ale na pewno nie będzie to szybko. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się jednak nie skuszę tym razem...

    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj przy tak niskiej ocenie raczej odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  8. No więc zdecydowanie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli jest taka słaba, to z pewnością jej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bujaczku: Słuszna decyzja :)

    Laryso: Zrobiłabym tak samo na Twoim miejscu.

    Mery: Jeśli nie lubisz takich klimatów to tym bardziej nie będę namawiać :)

    Awiola: Moim zdaniem jest, ale intryguje mnie zdanie innych, więc może jednak ktoś się skusi :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślałam o tej książce, widzę, że dobrze, że się nie zdecydowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kornelio: Moim zdaniem dobrze :)

    OdpowiedzUsuń