14 lutego 2021

Blask - Amy Kathleen Ryan

 

Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 408
Pierwsze wydanie: 2011
Polska premiera: 2013

W domowej bibliotece posiadam sporo powieści młodzieżowych, których nie zdążyłam przeczytać kiedy sama byłam w wieku zbliżonym do bohaterów. Jako dwudziestolatka doskonale pamiętałam nastoletnie dylematy i rozterki związane z wkraczaniem w dorosłość, więc byłam bardziej wyrozumiała dla postaci cechujących się niedojrzałością, brakiem logiki w działaniu oraz często dziecinnym jeszcze sposobem pojmowania rzeczywistości. Teraz, jako trzydziestolatka rzadko znajduję dla siebie coś ciekawego w młodzieżówkach, ponieważ protagoniści zazwyczaj irytują mnie swoim zachowaniem. Z rezerwą podchodzę do  zgromadzonych powieści, które pisane były z myślą o młodszym czytelniku, co sprawia, że moje zapasy młodzieżówek wcale się nie kurczą. Po Blask pewnie też nie sięgnęłabym, gdyby nie wyzwanie wymagające książki z wątkiem obcej cywilizacji i ominęłaby mnie całkiem ciekawa, nieźle opowiedziana historia. Wprawdzie okazało się, że autorka nie skusiła się na wplecenie do fabuły motywu kosmitów atakujących Ziemię, ale i tak nie żałuję czasu spędzonego z tą lekturą.

Amy Kathleen Ryan zdecydowała się wykorzystać dość popularny, ale dla mnie wciąż ciekawy, wątek kosmicznej podróży spowodowanej koniecznością ewakuacji ze zdegenerowanej planety. Dwa ogromne statki z setkami ludzi na pokładzie, od dekad przemierzają kosmos w poszukiwaniu nowej Ziemi. Maszyny przemieszczają się w różnym tempie, dlatego mieszkańcy Empireum są mocno zaniepokojeni na wieść, że bliźniaczy Nowy Horyzont od kilkunastu lat zwalniał, chcąc spotkać się z pasażerami drugiego promu. Nie wiadomo, co spowodowało tę potrzebę kontaktu, ale z pewnością nie jest to nic dobrego, gdyż według planu statek powinien być daleko w przodzie, torując drogę do jakiejś gościnnej planety, która stanie się dla ludzi nowym domem. Waverly i Kieran są najstarsi wśród dzieciaków urodzonych na Empireum. Nastolatkowie od dzieciństwa znają swoje przeznaczenie i wydaje się, że są z nim pogodzeni. Kieran szkoli się na kapitana jednostki, natomiast Waverly wie, że wkrótce ma zostać jego żoną, a jej głównym zadaniem będzie wypełnienie obowiązku każdej młodej kobiety, czyli urodzenie dzieci w okresie swojej największej płodności. Niespodziewane pojawienie się Nowego Horyzontu wstrząśnie bohaterami, sprawiając, że w błyskawicznym tempie będą musieli dorosnąć, zmierzyć się z zagrożeniem i zdecydować jak chcą pokierować swoim życiem.

Blask określiłabym jako prostą młodzieżówkę, która nie zaskoczy czytelnika ani wyszukanym językiem, ani oryginalną fabułą, ani zapadającymi w pamięć bohaterami, a mimo wszystko pozytywnie oceniam tę książkę. Przede wszystkim spodobało mi się ukazanie nastoletnich protagonistów bez tego irytującego zestawu cech, o którym wspomniałam w pierwszym akapicie. Waverly i Kieran nie są jeszcze dojrzali i nie zachowują się jak dorośli, ale w niczym to nie przeszkadza, ponieważ jak na swój wiek oraz trudną sytuację w jakiej nagle się znaleźli, radzą sobie naprawdę dobrze. Zastanawiając się nad tym, co zrobiłabym na ich miejscu, odkryłam, że wcale nie przychodzi mi do głowy żaden genialny plan zapewniający spokój i powrót do normalności. Zatem nie mogę mieć pretensji, że nastolatkowie zareagowali tak, a nie inaczej na wydarzenia, których zupełnie się nie spodziewali. Wybaczcie, że tak enigmatycznie opisuje to zagrożenie, ale uważam, że nawet niewielki spoiler może zakłócić przyjemność z poznawania historii. Zdradzę jedynie, że bohaterowie będą musieli zadbać nie tylko o swoje bezpieczeństwo, ale również o funkcjonowanie całego statku, co oznacza ogromną odpowiedzialność, gdyż stawką jest przetrwanie ludzkości. Swoją drogą, opis z okładki zdradza zdecydowanie zbyt wiele, więc lepiej darujcie sobie czytanie streszczenia fabuły.

Na pochwałę zasługuje także poruszenie przez pisarkę trudnego tematu jakim jest zachowanie ciągłości gatunku. Waverly, jak każda młoda kobieta na statku, wie, że powinna jak najszybciej zostać matką, by wykorzystać lata największej płodności i wydać na świat, co najmniej czwórkę dzieci. Tego wymaga od niej kapitan, jej własna matka, inne rodziny zamieszkujące Empireum. Dla wszystkich jasne jest, że bez młodego pokolenia, które skolonizuje nową Ziemię, cała misja nie ma sensu. Jednak czy inni mają prawo wymagać od bohaterki i pozostałych dziewcząt podporządkowania się tej brutalnej logice przetrwania? Czy ich marzenia, ambicje, ale także obawy nie mają żadnego znaczenia? Czy przetrwanie ludzkości naprawdę jest największą wartością? Temat prokreacji przewija się w powieści w wielu różnych wątkach, również tych, o których nie wspominam w obawie przed spoilerem i muszę przyznać, że Ryan poradziła sobie z tym zagadnieniem. W książce nie ma wielu brutalnych scen, ale mimo tego widać w których momentach pogwałcono intymność dziewczyny lub zignorowano prawo do decydowania o sobie. Ponadto opisane wydarzenia są na tyle istotne i ciekawie przedstawione, że mogą skłonić do refleksji również dorosłych.

Waverly i Kieran zostali najlepiej scharakteryzowani ze wszystkich postaci. Inni bohaterowie są już nieco bardziej mdli i zlewający się w całość. Może jeszcze pewien czarny charakter zasługuje na wzmiankę, ale reszta to tylko imiona, których autorka nie obdarowała żadnym wyróżnikiem. Trochę szkoda, że Blask nie zawiera barwniejszych postaci, bo ogólnie Ryan ustrzegła się grzechów w stylu jasnego podziału bohaterów na dobrych i szlachetnych oraz złych do szpiku kości, więc aż prosi się, żeby popracowała nad rozwinięciem charakterystyk. Muszę także ponarzekać na całą tę „kosmiczną” otoczkę. Wprawdzie w paru miejscach poczułam grozę sytuacji, kiedy pisarka wspomina o uszkodzeniach promu lub widmie samotnego dryfowania w przestrzeni kosmicznej, ale oczekiwałam bardziej szczegółowego opisu funkcjonowania Empireum. Czasami wręcz zapominałam, że akcja rozgrywa się w kosmosie, chociaż pod tym względem Blask i tak wypada znacznie lepiej niż Misja 100 Kass Morgan. Autorka nie zapomniała wyjaśnić jak ludzie urządzili sobie życie na promie, by przetrwać trwającą kilka dekad podróż, ale mimo wszystko nie zaszkodziłoby, gdyby uściśliła kilka kwestii.

Niespodziewanie dla mnie Blask okazał się interesującą powieścią, którą czytało mi się zaskakująco dobrze. Amy Kathleen Ryan nie ucieka od trudnych tematów, ale mimo wszystko jest w tej historii pewna lekkość pozwalająca zatopić się w lekturze. Dzięki temu, że bohaterowie nie są ani zbyt naiwni, ani przesadnie dojrzali książka może spodobać się również starszym czytelnikom. Nie wiem czy będę szukać kolejnych części trylogii, ale na pewno dokładniej przyjrzę się swojej biblioteczce i zgromadzonym powieściom dla młodzieży. A nuż trafię na kolejną ciekawą historię. 

Ocena: 4 / 6

Cykl Gwiezdni wędrowcy:

1. Blask

2. Iskra

3. Flame

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz