20 grudnia 2013

Smocza droga - Daniel Abraham


Wydawnictwo: Ars Machina
Liczba stron: 568

Dzięki powieści Smocza droga autorstwa Daniela Abrahama po raz kolejny przekonałam się, że czasami warto odrzucić uprzedzenia na bok i sięgnąć po książkę należącą do gatunku, który na co dzień nie budzi zainteresowania. Do niedawna fantasty omijałam szerokim łukiem, wychodząc z założenia, że nic ciekawego nie znajdę w książkach pełnych magii, nadnaturalnych mocy i przedziwnych stworzeń. Oczywiście nie miałam racji i jednym z moich literacki postanowień noworocznych będzie poznawanie gatunków dotychczas przeze mnie odrzucanych. Wracając jednak do książki Daniela Abrahama, jestem pozytywnie zaskoczona jej jakością. Nie spodziewałam się, że opowieść niepostrzeżenie wciągnie mnie w świat pełen dworskich intryg, politycznych układów i namiętności, którym ludzie ulegają od początków istnienia. Jednak muszę też wspomnieć, że nie obyło się bez wad i drobnych niedociągnięć. Na szczęście nie są one tak poważne, aby zniechęcały do lektury.

Akcja powieści rozgrywa się w rzeczywistości przypominającej epokę średniowiecza. Świat wykreowany przez amerykańskiego pisarza początkowo w niewielkim stopniu przypomina jakąś fantastyczną wizję, ponieważ elementy magiczne i nadnaturalne są jedynie delikatnie sygnalizowane. Wiadomo, że niegdyś Ziemię zamieszkiwały smoki, które stworzyły trzynaście ludzkich ras. Jednak czas tych istot przeminął i po ich upadku ludzie zostali zdani tylko na siebie. Dopiero pod koniec wyraźniej można odczuć, że Smocza droga jest powieścią fantasty. Domyślam się, że dla niektórych będzie to wiadomość zniechęcająca, ale na pocieszenie przypomnę, że pisarz zaplanował pięciotomowy cykl, więc przypuszczam, że recenzowana książka stanowi swoiste wprowadzenie, po którym elementy fantasty zostaną rozwinięte. Przynajmniej wszystko na takie działanie autora wskazuje. Fabuła opiera się na losach czterech głównych postaci. Ich wybory, decyzje i ambicje powoli tworzą misterną sieć zależności, mimo że początkowo bohaterowie nie mają ze sobą nic wspólnego. Dopiero z czasem zaczynają łączyć ich pewne układy i koligacje, z których postaci często jeszcze nie zdają sobie sprawy.

Cithrin bel Sarcour została wcześnie osierocona przez rodziców i jako malutka dziewczynka trafiła pod opiekę Banku Medejskiego. Teraz ma siedemnaście lat i staje w obliczu zadania, które przeraziłoby niejednego zaprawionego w bojach żołnierza. Dziewczyna musi wywieźć z miasta bogactwa banku, ponieważ zbliżająca się wojna między Wolnymi Miastami a Rozdartym Tronem może sprawić, że całe złoto przepadnie. Cithrin dołącza do karawany strzeżonej przez Kapitana Marcusa Westera. Mężczyzna chcąc uniknąć skazanej na porażkę bitwy zgodził się chronić handlowej kawalkady, ale nie przewidział, że wśród kupców znajdzie się nieletnia szmuglerka. W tym samym czasie spadkobierca szlachetnego rodu Geder Palliako szykuje się do swojej pierwszej w życiu kampanii wojennej. Marny z niego żołnierz, więc szybko staje się pośmiewiskiem całego obozu, a także pionkiem w brutalnej politycznej grze. Nikt jednak nie domyśla się, że tchórzliwy Palliako ma swoje ambicje i niedługo to on będzie dyktował warunki na dworze. Jest jeszcze jedna ważna postać – Baron Dawson Kalliam, który próbuje zapobiec spiskowi przeciwko władzy króla Simeona. Kroki podjęte przez Dawsona zapoczątkują szereg przewrotów zmieniających oblicze całego królestwa.

Lubię wielowątkowe, rozbudowane historie, więc z przyjemnością śledziłam poczynania każdego z wymienionych bohaterów, zastanawiając się, jakie skutki będą miały ich działania. Podobało mi się to, że czasami wiedziałam więcej od poszczególnych postaci, dzięki czemu mogłam lepiej zrozumieć dworskie intrygi czy też zobowiązania wynikające z pewnych ustaleń. Czasem jednak byłam zaskakiwana takim, a nie innym obrotem wydarzeń, więc ani przez chwilę nie odczułam przewidywalności czy nudy, mimo że akcja rozwija się raczej powoli. Zdarzają się w książce niezwykle dynamiczne i trzymające w napięciu fragmenty, ale Smocza droga należy do opowieści, w których kolejne wątki pojawiają się stopniowo. Mnie odpowiadało takie tempo, ponieważ sprzyjało wnikliwemu poznaniu bohaterów i zatopieniu się w ten fikcyjny świat. Niestety Daniel Abraham nie potraktował wszystkich postaci z taką samą pieczołowitością, więc niektórzy bohaterowie wydali mi się trochę płascy i papierowi. O ile bez zarzutu przyjęłam postać Cithrin, która z nieśmiałej dziewczyny przeobraziła się w wytrawnego bankiera oraz zakompleksionego i wyszydzanego Gedera, mającego jednak zadatki na okrutnika i tyrana, o tyle w dużo mniejszym stopniu zżyłam się z Marcuem i Dawsonem. Wydaje mi się, że zwłaszcza Marcusowi pisarz poświęcił zbyt mało miejsca. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych częściach to się zmieniło i już wszyscy protagoniści zostali świetnie scharakteryzowani.

Jeśli chodzi o inne wady to zauważyłam również irytujące powtórzenia tych samych fraz. Niekiedy miałam wrażenie, że postaci potrafią jedynie „obracać myśl w głowie” i „czuć supeł w żołądku”. Jakby autorowi zabrakło innych określeń na nazwanie rozmaitych emocji. Zaskoczyło mnie też wielokrotne użycie słowa „holding”, ponieważ moim zdaniem jest to termin zbyt współczesny i nie pasuje do historii osadzonej w realiach przypominających średniowiecze. Poza tym nie mam językowi powieści nic do zarzucenia. Czasami jest on dosadny, rubaszny i bezpośredni, innym razem szczegółowo obrazuje zasady dworskiej etykiety, bogactwo posiadłości baronów czy wytworne maniery dam. Smocza droga to udany wstęp do kilkuczęściowego cyklu. Widać już zarysowanie głównych wątków, a także tendencję do zaskakujących rozwiązań i potencjał świata opanowanego przez trzynaście ludzkich ras. Mam nadzieję, że wydawca nie każe polskim czytelnikom zbyt długo czekać na kolejne części, bo naprawdę jestem ciekawa, co zdarzy się dalej.

Ocena: 4,5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz