Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 400
Powieścią
Dziewczęta z Szanghaju Lisa See
podbiła moje serce. Opisała losy dwóch sióstr, Pearl i May, zmuszonych do
ucieczki z ogarniętego wojną Szanghaju i przystosowania się do życia na
emigracji. Ich skomplikowana i wzruszająca historia utkwiła mi w pamięci na
tyle, że nawet po ponad dwóch latach od przeczytania książki, doskonale
pamiętam wydarzenia w niej zawarte, zwłaszcza szokujące zakończenie. Kiedy
dowiedziałam się, że Lisa See napisała kontynuację historii bohaterek,
wiedziałam, że będzie to równie emocjonująca, zajmująca i niezapomniana
lektura. Moje przeczucia okazały się trafne, Marzenia Joy to wspaniała opowieść o trudnych wyborach, różnych
rodzajach miłości i niewyobrażalnie ciężkich warunkach życia w komunistycznych
Chinach.
Trudno
nakreślić fabułę tej książki, bez zdradzania istotnych faktów z pierwszej
części, więc musicie mi wybaczyć, że dość skrótowo przedstawię zarys wydarzeń
opisanych w Marzeniach Joy. Pearl i
May łączy bardzo skomplikowana, pełna sprzecznych uczuć więź. Są siostrami i w
trudnych chwilach potrafią wspierać się nawzajem oraz stawiać czoła
niepewności, lecz często pojawiają się między nimi nieporozumienia i kłótnie.
Jedną z takich ostrych wymian zdań przypadkowo słyszy córka Pearl – Joy.
Dziewczyna poznaje wówczas rodzinny sekret, który wstrząsa nią do głębi. Pod
wpływem emocji decyduje się na ucieczkę z domu i wyjazd do ojczyzny. Nie wie
jednak, że chińska rzeczywistość znacznie różni się od tego, co przekazują
komunistyczni aktywiści w USA. Dziewiętnastoletnia Joy ma głowę nabitą ideałami
i mylne przekonanie o tym, co zastanie w Chińskiej Republice Ludowej w 1957
roku. Kiedy jej matka i ciotka dowiadują się o ucieczce, natychmiast opracowują
plan nakłonienia Joy do powrotu, który niestety wymaga tego, by Pearl udała się
śladami dziewczyny do Chin.
Najnowsze
dzieło Lisy See całkowicie mnie zauroczyło. Czytałam w każdej wolnej chwili,
nie zważając na zmęczenie czy późną porę, by jak najszybciej dowiedzieć się,
jakie niespodzianki los znów zgotował bohaterkom oraz, z jakimi kłopotami
przyjdzie im się zmierzyć. Wracałam myślami do tej historii nawet, gdy musiałam
książkę odłożyć na bok i zająć się innymi sprawami. Nieczęsto zdarza mi się
taka niecierpliwość w poznawaniu powieści i takie zaangażowanie w opisane
wydarzenia. Z chęcią ponownie spotkałam się z bohaterkami poznanymi dzięki
lekturze Dziewcząt z Szanghaju i z
wypiekami na twarzy śledziłam ich poczynania. Marzenia Joy koncentrują się głównie na postaciach Pearl i jej
córki, które naprzemiennie są narratorkami, pozwalając czytelnikowi dokładnie
poznać uczucia i przemyślenia każdej z nich. May tym razem pozostaje w cieniu,
wspiera rodzinę na odległość, pomagając zgodnie ze swoimi możliwościami, ale
jej obecność jest cały czas wyczuwalna. Podobnie jak wspomnienia obu sióstr z
przeszłości. Pobyt Pearl w ojczyźnie sprzyja przywoływaniu dawnych,
szczęśliwych czasów. Tak wiele zmieniło się w nieco ponad dwadzieścia lat, że
aż trudno w to uwierzyć. W Szanghaju nie ma już tętniących życiem kawiarni,
spacerujących cudzoziemców, hałaśliwych sklepikarzy i modnych butików. Ich
miejsce zajęły brzydkie, zaniedbane budynki z wymalowanymi na ścianach
propagandowymi hasłami, a snujący się po ulicach ludzie, ubrani w robocze
kombinezony, zatracili dawną energię i radość. Pearl ubolewa nad takim obrazem
ukochanego kraju, ale czasami dostrzega ślad dawnych czasów i czuje radość, że
mogła wrócić do dobrze jej znanych miejsc, spotkać się z nielicznymi, którzy
pamiętają jeszcze jej rodzinę.
W tym
samym czasie Joy poznaje trudne życie na prowincji. Początkowa fascynacja i
zachwyt prostym stylem życia, naiwnością mieszkańców wioski oraz ich pozytywnym
nastawieniem do zmian, jakie stopniowo wprowadza Wielki Wódz, ustępuje
przerażeniu, gdy dziewczyna widzi, do czego doprowadzają kolejne absurdalne
zarządzenia. Przez pierwszą połowę powieści byłam wściekła na Joy, nie mogłam
zrozumieć, dlaczego porzuciła najbliższych, zrezygnowała z edukacji i szansy na
dobrobyt, by w myśl komunistycznych przekonań pracować z innymi w pocie czoła
ku chwale Nowych Chin. Później nieco lepiej zrozumiałam jej motywację, ale
nadal uważam, że podjęcie takiej decyzji było czystym szaleństwem. Druga połowa
Marzeń Joy obfituje w dramatyczne
wydarzenia. Bohaterowie powieści doświadczają głodu, który według szacunków
spowodował śmierć 45 milionów ludzi, usiłują wydostać się kraju, chociaż
granicę są zamknięte, a podróżowanie po kraju bez zezwolenia surowo karane, ale
odnajdują również siłę do walki, dawno zapomniane uczucia i spokój, wynikający
z pogodzenia się z pewnymi faktami. Uważam, że Lisa See w mistrzowski sposób
nakreśliła ambiwalencję odczuć bohaterów. Byli przerażeni nowymi zasadami,
propagandowymi spotkaniami i mrożącymi krew w żyłach scenami, rozgrywającymi
się wszędzie tam, gdzie ludziom brakowało jedzenia, ale chłonęli wszystko to,
co przypominało dawne życie i w pewien sposób ukoili tęsknotę za ojczyzną.
Pisarka pokazała okrucieństwo totalitarnego systemu, opisując, do czego
doprowadziły poszczególne zarządzenia i jak zmieniły charakter ludzi, którzy
musieli się do nich stosować. Jednocześnie przypomniała, dlaczego miliony osób
uwierzyło w komunistyczny dobrobyt i obietnicę rozwoju całego kraju.
Nie mogę nie wspomnieć
również o egzotycznej, chińskiej kulturze, którą można poznać dzięki tej
książce. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego zbiera się zapisane kartki papieru, a
później rytualnie je spala, z czego przyrządza się najsmaczniejsze chińskie
potrawy oraz, co symbolizują poszczególne znaki zodiaku i jakimi cechami odznaczają
się ludzie urodzeni w danym okresie, to koniecznie sięgnijcie po powieść Lisy
See, w której bohaterowie przypominają jak wyglądają chińskie tradycje i
kultywowane od pokoleń obyczaje. Ta książka nie należy do lekkich, wakacyjnych
lektur, ale gorąco namawiam do jej przeczytania. Opowieść o Pearl, Joy, May i
kilku innych, istotnych bohaterach powstała w oparciu o liczne źródła,
przybliżające warunki życia w Chińskiej Republice Ludowej w połowie XX wieku.
Pisarka pokazuje jaką drogę musiały przebyć listy z Zachodu, by miały szansę
dotrzeć do mieszkańców Chin, gdzie trzeba było udać się po pozwolenie na wyjazd
i co należało zrobić, by zadowolić władze. Marzenia
Joy to także historia rodziny zmagającej się z demonami przeszłości, złymi
decyzjami, pretensjami, negatywnymi uczuciami i wieloma bolesnymi zatargami,
która w obliczu zagrożenia jednoczy się i wspiera. Każda z postaci przechodzi
metamorfozę, dojrzewa, rozumie, co w jej życiu jest tak naprawdę ważne, o co
warto walczyć do ostatniego tchnienia. Miłość u See nigdy nie jest prosta i
jednoznaczna, ale jest prawdziwa. Siostrzanemu oddaniu towarzyszy rywalizacja i
zazdrość, uczucie łączące matkę i dziecko zostaje wystawione na próbę przez
odmienne poglądy, a miłość romantyczna czasem podporządkowuje się konwenansom,
a czasem okazuje się jedynie ułudą. Mimo tego, Marzenia Joy odebrałam jako
optymistyczną, pięknie napisaną historię, udowadniającą, że dzięki wsparciu
najbliższych można dokonywać czynów teoretycznie niemożliwych.
Ocena: 6 / 6
Recenzja powieści Dziewczęta z Szanghaju
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik