14 lipca 2013

Crysis: Eskalacja - Gavin Smith


Wydawnictwo: Insignis Media
Liczba stron: 304

Coraz częściej na rynku pojawiają się powieści powstałe w wyniku inspiracji konkretnymi seriami gier komputerowych. Jedne są bardziej udane, inne niestety mniej. Odbiór takich książek uzależniony jest również od tego czy czytelnik kiedykolwiek zagrał w grę powiązaną z fabułą powieści, czy zdecydował się sięgnąć po lekturę bez wcześniejszego przygotowania. Seria Crysis jest mi kompletnie nieznana, mimo że grami interesuję się już od jakiegoś czasu. Zawsze uważałam, że akurat te produkcje nie przypadną mi do gustu, więc omijałam je szerokim łukiem i nawet nie rozważałam zagrania. Po lekturze dzieła Gavina Smitha moje nastawienie do Crysisa trochę się zmieniło, ponieważ pisarz zainteresował mnie zrujnowanym i nieustannie nękanym przez obcą rasę światem.

Na fabułę tego zbioru składa się kilka opowiadań, których bohaterowie i wydarzenia łączą się w pewną całość. Niestety w trakcie lektury miałam ogromny problem z dopasowaniem poszczególnych wydarzeń do siebie i umiejscowieniem ich we właściwym czasie, ponieważ Gavin Smith nie przykłada wagi do chronologii opisywanych zdarzeń i wprowadza wielu bohaterów bez tłumaczenia, kto jest kim i dlaczego spotkał go taki, a nie inny los. Pojawiają się opowiadania o Psycho, Proroku czy Alcatrazie i jestem przekonana, że gdybym tylko wcześniej spotkała tych bohaterów w grze, to na pewno fabuła książki byłaby bardziej interesująca i zajmująca. Najwyraźniej jednak autor założył, że laicy w kwestii Crysisa, nie pokuszą się o przeczytanie jego dzieła, więc nie zadbał o ty, by ułatwić im lekturę. Czy wobec tego należy zapomnieć o historii Smitha i nie zaprzątać sobie głowy Crysisem? Niekoniecznie.

Każde opowiadanie zawiera informacje o miejscu akcji i czasie, w jakim dane wydarzenie będzie się rozgrywać, więc można poradzić sobie z achronologicznością poprzez cofanie się do poznanych już historii i sprawdzanie czy za chwilę przeniesiemy się w przeszłość czy w przyszłość. Dla niektórych będzie to pewnie dość kłopotliwe i irytujące, ale dzięki temu można opanować początkowy chaos i czerpać większą przyjemność z śledzenia poczynań bohaterów. Ponadto Gavin Smith skupił się na dynamice akcji i jeśli szukacie historii, w której nieustannie pojawiają się pościgi, strzelaniny i potyczki z wrogami, to powinniście zainteresować się tą książką. Crysis: Eskalacja zawiera też całkiem porządną dawkę grozy, ponieważ oprócz fragmentów opisujących wymianę ognia i ataki przeprowadzane na obcych lub ludzi z bezlitosnej korporacji CELL, pojawiają się też momenty napięcia, niepewności i strachu. Fragmenty z akcją umiejscowioną w opuszczonych, podtopionych budynkach, które kiedyś były eleganckim biurowcami, a obecnie są siedliskiem obcych wywarły na mnie największe wrażenie. Historia rozgrywająca się w kopalni pełnej technologii nieznanej człowiekowi, w której coś bezlitośnie morduje przebywających w niej pracowników również może przyprawić o dreszcze i wywołać szybsze bicie serca. Oczywiście książka Gavina Smitha horrorem nie jest, ale dzięki tym kilkunastu wstawkom pełnym grozy, zyskuje na wartości.

Historia koncentrująca się na walce i opisująca losy zaprawionych w bojach żołnierzy musi być spójna z konwencją również pod względem językowym. Z tego względu styl, jakiego użył Smith jest prosty i dosadny. Liczne wulgaryzmy czy surowość dialogów nie powinny nikogo dziwić. Jak to często bywa w przypadku książek napisanych na podstawie gier, tak i tutaj można odnieść wrażenie, że poszczególne zdarzenia byłyby znacznie ciekawsze, gdyby odbiorca mógł w nich uczestniczyć, a nie jedynie o nich czytać. Autorowi udało się nieco zainteresować mnie serią Crysis, czasu poświęconego na lekturę nie uważam za zmarnowany, ale na pewno książka nie zapadnie mi w pamięć na dłużej. Polecam ją wszystkim fanom tytułowych gier oraz amatorom sensacyjnych historii, którzy mają ochotę na spotkanie z zabójczo szybkimi obcymi, bezlitosnymi członkami korporacji i żołnierzami wyniszczonymi nierówną walką z przeciwnikami.

Ocena: 3 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Insignis Media.