Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 464
Nikt nie przeczuwał, że
kapryśne zazwyczaj, szwedzkie lato tym razem zrobi niespodziankę mieszkańcom
Skanii. Czerwiec i lipiec 1994 roku jawił się jako hojny prezent od natury –
ciepłe, słoneczne i bezwietrzne dni sprawiały, że zarówno Kurt Wallander jak i
jego współpracownicy myślami byli już na wakacyjnych wojażach. Wyobrażali sobie
jak spędzają wolny czas leniwie i beztrosko, nie myśląc o stertach papierkowej
roboty i sprawach czekających na zbadanie. Jednak to przedwczesne rozluźnienie
nie mogło trwać niezmącone. 22 czerwca do ystadzkiej komendy wpłynęło zgłoszenie
o znalezieniu zwłok byłego ministra sprawiedliwości Gustafa Wetterstedta. Zabójca
zadał mężczyźnie śmiertelny cios siekierą w plecy, a następnie zdjął skalp z
jego głowy. Kiedy w ciągu kilku następnych dni pojawiło się więcej ofiar
„skalpowego mordercy”, Wallander przeczuwał, że to śledztwo będzie
najtrudniejszym w jego dotychczasowej karierze.
Fałszywy
trop
jest powieścią, która nieco różni się od wcześniejszych dzieł Henninga Mankella.
Wykreowanie intrygi z seryjnym mordercą w roli głównej sprawdziło się
doskonale, ponieważ znacznie skomplikowało śledztwo, co poskutkowało całkiem
sporą dawką napięcia, wynikającą z obserwacji poczynań policjantów i domysłów
nad związkiem między wszystkimi ofiarami. W swoich książkach Mankell zazwyczaj
stawia czytelnika na uprzywilejowanej pozycji, pozwalając mu poznać znacznie
więcej szczegółów niż prowadzącym dochodzenie policjantom. Tak jest również w
tym przypadku. Odbiorca dowiaduje się, kim jest morderca na długo przed
zakończeniem książki. Jak już kiedyś wspomniałam, nie jestem fanką takiego rozwiązania,
ale mimo tego Fałszywy trop czytałam
z dużym zainteresowaniem. Myślę, że to zasługa dynamicznej akcji oraz
intrygującego portretu psychologicznego zabójcy. Ofiar jest wyjątkowo dużo, co
sprawia, że w napięciu czekałam albo na ujęcie sprawcy, albo na kolejne
morderstwo. Amatorom mocniejszych wrażeń z pewnością spodoba się to, że pisarz
nie szczędzi detali w opisach wszystkich makabrycznych zbrodni. A śmiertelne
rany powstałe w wyniku ciosu siekierą lub wprawnie zdjęte skalpy nie są
jedynymi, szokującymi charakterystykami morderstw.
Kurt Wallander po raz
pierwszy ma do czynienia z taką sprawą. Jest wstrząśnięty tym, że w Szwecji
działa seryjny zabójca rodem z amerykańskich filmów, który z zimną krwią
pozbawia życia zarówno wysoko postawionych obywateli, jak i działających w
półświatku przestępców. Komisarz nie potrafi znaleźć związku między wszystkimi
ofiarami, nie rozumie, dlaczego giną akurat ci ludzie. Kiedy wreszcie udaje mu
się połączyć fakty i wysnuć wnioski, jest wściekły, że przez tak długi czas nie
mógł dostrzec powiązania. Podążał fałszywym tropem, bo nigdy nie przypuszczał,
że mordercą okaże się właśnie ta osoba. Znów nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że
lepiej byłoby, gdyby Mankell pozwolił czytelnikom postawić się na miejscu
Wallandera. Zaskoczenie i niedowierzanie w finałowej scenie z pewnością wywołałoby
jeszcze więcej emocji, a cała historia zapadłaby w pamięć na dłużej. Wygląda
jednak na to, że muszę pogodzić się ze stylem pisarza i spodziewać się, że jako
czytelnik będę zawsze krok przed głównym bohaterem. Komisarz z ystadzkiej
policji po raz kolejny udowadnia, że jest utalentowanym śledczym, który nie
spocznie dopóki nie rozwiąże sprawy. Lubię jego upór i niezłomność, ale coraz
wyraźniej widzę, że Kurt żyje tylko pracą. Jego związek z Ryżanką Bajbą Liepą
raczej nie ma przyszłości, bo nie tylko dzieli ich znaczna odległość, ale także
charakter Wallandera. Mężczyzna często woli w samotności zmagać się z
problemami niż porozmawiać z bliską osobą. Ponadto, kiedy wpada w wir pracy,
wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Podoba mi się to, że w tej książce Mankell
wreszcie nakreślił relację łączącą komisarza z córką, bo do tej pory Linda
znajdowała się gdzieś na marginesie i nie miałam okazji poznać Kurta Wallandera
w roli ojca dorastającej dziewczyny.
Mocną stroną powieści
jest jej realizm, bo jakkolwiek sensacyjnie i nieprawdopodobnie brzmi historia
o seryjnym, skalpującym swoje ofiary zabójcy, to została przedstawiona w sposób
wiarygodny i właściwie niebudzący wątpliwości. Żadnych irytujących zbiegów
okoliczności, przesadnie dramatycznych rozwiązań i co najważniejsze, policjantów
ze stali, którzy nie potrzebują wypoczynku i nigdy nie czują się zniechęceni. Charakter
mordercy jednocześnie przeraża i fascynuje. Ktoś, kto na co dzień niczym się
nie wyróżnia, wygląda i zachowuje się jak wiele innych osób na świecie, skrywa
mroczną tajemnice i snuje przerażające plany. Nic dziwnego, że śledczy nie
mogli uwierzyć, że to właśnie ten człowiek odpowiada za wszystkie okrutne
zbrodnie.
Minusem piątej części
serii o Kurcie Wallanderze są niekończące się narzekania bohatera na
zmieniającą się rzeczywistość. W pierwszych dwóch powieściach nie odczuwałam
znużenia, czytając o rozmyślaniach na temat odmiennego charakteru popełnianych
zbrodni. Teraz natomiast irytowałam się, gdy komisarz po raz kolejny ubolewał
nad kondycją szwedzkiego społeczeństwa, objawiającą się m.in. nieskutecznymi
przepisami i postępującą demoralizacją ludzi. Zapewne Wallander stwierdziłby,
że mój brak zrozumienia dla jego argumentów to znak nowych czasów. Możliwe, że
tak jest, w końcu doniesienia o skorumpowanych politykach czy lukach prawnych
pozwalających przestępcom na wygodne życie nie są dzisiaj niczym szokującym.
Zastanawiam się jedynie, czy w kolejnych książkach poglądy komisarza ulegają
zmianie. Skoro już w 1994 roku pisarz wtłacza w jego myśli pesymistyczny obraz
świata, to aż boję się pomyśleć, co znajdę w następnych powieściach. Mankell
nie ustrzegł się też drobnej nieścisłości. W poprzedniej części cyklu komisarz
zamienił kilka słów z mężem nowo przyjętej policjantki Ann-Brit Höglund, natomiast
teraz żartował, że chyba nigdy nie spotka tego mężczyzny, ponieważ tak trudno
zastać go w domu. Mimo tego, nie żałuję czasu poświęconego na lekturą Fałszywego tropu i polecam powieść
zarówno fanom twórczości szwedzkiego króla kryminałów, jak i tym, którzy mają
zamiar po raz pierwszy sięgnąć po jego książki.
Ocena: 4,5 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik