14 lutego 2013

Złudzenie - Thomas Erikson


Wydawnictwo: Rea
Liczba stron: 576

Członkowie sztokholmskiej elity drżą ze strachu, odkąd w środku miasta zastrzelono dwóch biznesmenów, którzy wcześniej byli szantażowani. Zamożni mieszkańcy stolicy zaczęli obawiać się dostarczanej poczty, ponieważ to w tradycyjnych listach morderca przysyła żądania dotyczące wysokości kwoty jaką należy zapłacić, by przeżyć. Komisarz Gabriel Hellmark i inspektor Nina Mander nie potrafią znaleźć żadnego punktu zaczepienia. Wydaje się, że zabójca nie popełnił ani jednego błędu, a co najgorsze na dwóch ofiarach nie zamierza poprzestać. W śledztwo wplątuje się również znany behawiorysta Alex King, który twierdzi, że dzięki swoim umiejętnościom może przydać się policji. Jakby tego było mało, komisarz Hellmark zleca Ninie nieoficjalne śledztwo w sprawie zaginięcia swojego brata Fredrika.

Powieść zaczyna się tak jak lubię, czyli od wydarzenia, które od razu przykuwa uwagę i sprawia, że ma się ochotę poznać dalszy ciąg. Bez przydługiego wstępu i nudnych wywodów na tematy niezwiązane z głównym wątkiem Thomas Erikson wciąga czytelnika do świata pełnego bandytów, morderców i bogaczy załatwiających ciemne sprawki w białych rękawiczkach. Mniej więcej do połowy książki naprawdę miałam mętlik w głowie, bo nie mogłam dopasować do siebie wszystkich elementów. Do akcji wkraczają nowi bohaterowie, pojawiają się także wątki poboczne, sprawiające kłopot w interpretacji, a całość robi wrażenie naprawdę skomplikowanej intrygi. Jednak to jest, nomen omen, złudne założenie, ponieważ można wpaść na rozwiązanie zagadki znacznie wcześniej niż autor to zaplanował. Wystarczy tylko chwila zastanowienia i analizy poszczególnych wydarzeń, by nabrać właściwych podejrzeń. Erikson zostawił za dużo wskazówek, żeby finalnie móc zaskoczyć czytelnika. Fajnie jak pisarz prowadzi grę z odbiorcami rozrzucając tu i ówdzie właściwe ślady, zachęcające do zaangażowania się w sprawę razem z głównym bohaterem, ale w tym przypadku tych tropów jest zbyt wiele. Oczywiście, nie wszystko jest takie jasne, ale wielkiego zdziwienia w finałowym momencie nie ma.

Nie zmienia to jednak faktu, że powieść czytało mi się bardzo dobrze i ze sporym zainteresowaniem nawet od chwili, w której zdałam sobie sprawę w jakim kierunku zmierza intryga. Erikson ma lekkie pióro, potrafi budować napięcie i tworzyć zróżnicowanych charakterologicznie bohaterów. Zapewne to ostatnie wynika z jego doświadczenia zawodowego, niemniej galeria postaci zasługuje na pochwałę, ponieważ wśród takiej ilości osób nie lada sztuką jest poświęcenie każdemu należytej uwagi. Głównym bohaterem jest Alex King, którego praca polega na analizowaniu ludzkich zachowań, przewidywaniu ich kolejnych posunięć, odczytywaniu mowy ciała i dzieleniu się swoją wiedzą na szkoleniach i treningach dla właścicieli dużych firm, chcących usprawnić działalność swojego przedsiębiorstwa lub zmotywować kadrę do bardziej efektywnej pracy. Alex to bardzo tajemnicza postać, niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym, ale za to mnóstwo interesujących rzeczy można dowiedzieć się o wykonywanym przez niego zawodzie. Najbardziej intrygującą kwestią jest podział ludzkich charakterów na grupy, którym przypisano kolory: czerwony, żółty, zielony i niebieski. Według tej teorii każda „zielona” osoba nie potrafi stawiać czoła problemom i najchętniej zrobi wszystko, żeby uniknąć konfliktu, a „żółta” to lekkoduch, któremu brakuje zapału do wywiązywania się z podjętych obowiązków. Na początku dość sceptycznie odniosłam się do teorii dzielącej wszystkich ludzi tylko na cztery kategorie, ale teraz jestem skłonna uwierzyć, że nauki behawioralne mają sens i warto przyjrzeć im się bliżej. W powieści znajduje się sporo ciekawych informacji o charakterach pasujących do danego koloru.

Na uwagę zasługują również inni bohaterowie, na przykład komisarz Gabriel Hellmark, będący nieco ponurym i zgorzkniałym policjantem, który oczekuje od swoich podwładnych natychmiastowych wyników pracy oraz bystra inspektor Nina Mander, starająca się wykonywać swoje obowiązki najlepiej jak potrafi. Jak już napisałam wcześniej, postaci jest w powieści dużo, ale każda została dopracowana, dzięki czemu cała historia zyskuje na wiarygodności, co w takim przypadku jest dość niepokojące. Podobał mi się także sposób przedstawienia gangsterskiego świata. Autor nie pokusił się o wymyślenie niezniszczalnych, genialnych przestępców, którzy zawsze są krok przed stróżami prawa, ale pokazał jak mafijni bossowie zacierają za sobą ślady w sprytny, ale możliwy sposób. Czarne charaktery również są zróżnicowane, od niegrzeszących inteligencją mięśniaków do prawdziwych mistrzów planowania i organizowania działania nielegalnego procederu.
Złudzenie nie jest powieścią idealną, ale z pewnością wartą przeczytania. Mam nadzieję, że na naszym rynku wydawniczym twórczość Thomasa Eriksona zagości na dłużej, ponieważ w Szwecji pojawiły się już dwie kolejne książki z Alexem Kingiem w roli głównej.

Ocena: 4,5 / 6

Książka przeczytana w ramach wyzwania Czytamy kryminały

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Rea.