22 sierpnia 2012

Mordercze grono - Heather Graham


Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 344

Mordercze grono to pierwsza powieść z liczącej siedem części serii Suspense autorstwa Heather Graham. Obawiałam się, że książka określana jako thriller romantyczny rozczaruje mnie tak, jak niedawno przeczytana historia wykreowana przez Lindę Howard. Do lektury Morderczego grona podeszłam z rezerwą i niewielkimi oczekiwaniami, co do jej walorów literackich. Miałam nadzieję, że dzięki amerykańskiej pisarce spędzę przyjemnie kilka godzin, zatapiając się w kolejnej kryminalnej opowieści. Po przeczytaniu książki z ręką na sercu mogę stwierdzić, że moje oczekiwania zostały spełnione. Heather Graham nie zachwyca stylem czy bogatą charakterystyką bohaterów, ale sprawdza się idealnie na leniwe, letnie popołudnie. A co najważniejsze, w przypadku jej dzieła hasło thriller romantyczny jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ autorce udało się idealnie dobrać proporcje między romansem a zbrodnią.

Lori Corcoran wraca do rodzinnego Miami, aby być przy ukochanym dziadku, który prawdopodobnie nie wyjdzie z ciężkiej choroby. Piętnaście lat temu w pośpiechu wyjechała za granicę po tym jak wraz z przyjaciółmi była świadkiem traumatycznego zdarzenia. Teraz odnawia znajomości ze szkolną paczką, ciesząc się, że mimo tego, co wydarzyło się w przeszłości, nadal potrafią się doskonale dogadywać. Spokój Lori rujnuje wiadomość o kolejnych zabójstwach w okolicy, a jej przerażenie wzmaga fakt, że ofiarami były koleżanki z dawnych lat. Czy wśród uprzejmych, wykształconych i odnoszących sukcesy znajomych czai się bezwzględny zabójca? Co z całą sprawą ma wspólnego Sean Black, z którym kiedyś łączyło ją coś więcej niż przyjaźń? Kobieta nie ma pojęcia, komu zaufać, jest rozdarta pomiędzy namiętnością a podejrzeniami w stosunku do Seana. Na dodatek sama nie jest całkiem niewinna, bowiem od lat pilnie strzeże pewnego sekretu.

Przeczytawszy kilkanaście pierwszych stron byłam przekonana, że powieść Heather Graham niczym pozytywnym mnie nie zaskoczy. Wprawdzie fabuła zapowiadała się interesująco, ale początkowy rozwój wydarzeń pozwolił wysnuć mi wniosek, że Mordercze grono to kolejna płytka historyjka o rozdzielonych przed laty kochankach, którzy zjednoczą się w obliczu zagrożenia. Na szczęście tak źle nie jest i chociaż pisarka nie uniknęła schematów oraz uogólnień, to im dalej tym lepiej i ciekawiej. Postanowiłam nie zniechęcać się po niezbyt udanym pierwszym wrażeniu i ani się obejrzałam, a z uwagą śledziłam losy bohaterów i przewracałam kartkę za kartką, byle jak najszybciej dowiedzieć się czegoś więcej o morderstwach na upalnej Florydzie. Intryga kryminalna nie należy do wyrafinowanych, ale autorka pozwala czytelnikowi zabawić się w detektywa, próbującego zdemaskować zabójcę. Uważam, że to największa zaleta recenzowanej powieści, ponieważ w otoczeniu Lori można wytypować, co najmniej kilku podejrzanych. Każdy wydawał mi się zdolny do popełnienia takiego czynu, co chwilę zmieniałam zdanie, wskazując innego bohatera na zwyrodnialca, pozbawiającego życia samotne kobiety. Na końcu okazało się, że na pewnym etapie podejrzewałam właściwą postać, ale aż do samego finału nie miałam pewności. Motywacja mordercy nie zaskakuje, właściwie takiego wyjaśnienia można się spodziewać skoro eskalacja przemocy nastąpiła, gdy starzy znajomi odnowili kontakty. Ktoś, ze skrywaną urazą, ktoś mający bardzo wysokie mniemanie o sobie, ktoś świetnie maskujący prawdziwe intencje – oto poszukiwany przestępca. 

Powieść nie koncentruje się na uczuciach bohaterów w takim stopniu jak ma to miejsce w romansach. Oczywiście para głównych protagonistów dość burzliwie dąży do tego, by stworzyć związek, ponieważ każde z nich ma uprzedzenia w stosunku do tego drugiego, ale relacje między nimi nie przesłaniają innych aspektów historii. Dzięki takiemu rozwiązaniu Mordercze grono może podobać się też czytelnikom, na co dzień stroniącym od harlequinowych romansów. Za zaletę uważam też oszczędność w opisach wszelkich miłosnych uniesień. Bohaterowie nie odmawiają sobie erotycznych przygód, ale Heather Graham wie, że od dosłownego opisu lepsza jest sugestia lub taktowna wzmianka na ten temat. Bardzo podobała mi się atmosfera niepewności i lęku, jaka wyklarowała się mniej więcej w połowie powieści i trwała aż do ostatniej strony. Przez ograniczony krąg podejrzanych relacje między bohaterami uległy gwałtownej zmianie. Radość z ponownego spotkania zamieniła się w strach i niekończącą się listę domysłów, kto gdzie był w czasie, gdy ginęły kolejne kobiety. Potrafiłam wyobrazić sobie jak niepewnie muszą czuć się bohaterowie, oskarżając siebie nawzajem. I jak trudne musiało być uświadomienie sobie, że bądź co bądź bliska osoba jest zdolna do zabicia człowieka.

Lori to typ samodzielnej kobiety, która sama przed sobą nie chce przyznać się do słabości czy gorszego dnia. Bohaterka dawno temu postanowiła, że zapomni o rodzinnych stronach, ale choroba dziadka skłoniła ją do zmiany decyzji. Najbardziej zależy jej na dobru czternastoletniego syna Brendona, dlatego to o nim myśli w pierwszej kolejności. Sean również opuścił Miami po tym, co spotkało go wiele lat temu ze strony mieszkańców. Teraz przyjechał do miasta w sprawach zawodowych, ale powrót Lori rozbudził w nim dawne pragnienia i nadzieje. Inni bohaterowie raczej nie wyróżniają się niczym szczególnym. Brat Lori Andrew kręci dokumenty o zwierzętach, jej najlepsza przyjaciółka Jana jest agentką nieruchomości, a kuzyn Jeff prawnikiem. Oprócz nich pojawiają się także policjanci Ricky i Ted, właścicielka kawiarni Sue oraz pozostali koledzy z dawnych lat. Trudno każdemu z nich przyznać jakąś szczególną cechę charakteru, w książce określani są raczej przez pryzmat wykonywanego zawodu lub ze względu na rodzaj znajomości. Jednak w tej powieści brak wnikliwych portretów psychologicznych nie jest mankamentem. Kreacja bohaterów jest wystarczająca na miarę jednorazowej opowieści, mającej za zadanie po prostu umilić czas.

Mordercze Grono polecam fanom kryminalnych zagadek w nieco lżejszej wersji połączonych z bardziej rozbudowanym wątkiem miłosnym, niż ma to miejsce w tradycyjnych thrillerach. Heather Graham pisze w sposób prosty, codzienny. W jej stylu nie doszukamy się wielu środków stylistycznych czy ujmujących opisów, ale autorka potrafi zbudować niepokojącą atmosferę i skonstruować fabułę na przyzwoitym poziomie. 

Ocena: 4 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa G+J.