Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 252
Położony na Mazurach
barokowy pałac rodziny von der Groebenów od wielu lat służy gminnie za budynek
z mieszkaniami komunalnymi. Za niewielką opłatą zajmują go ubogie rodziny,
których nie stać na inne lokum niż ciasne i zagracone pokoje podupadłego
majątku. Mieszkańców pałacu łączy jedynie trudna sytuacja finansowa. Pod każdym
innym względem różni ich wszystko – pochodzenie, zawód, poglądy, marzenia. Nic
dziwnego, że w tym na pozór spokojnym środowisku, aż roi się od wzajemnych
antypatii i skrywanej zawiści. Do pałacu wprowadza się nowa lokatorka Alicja
Prus, badająca okoliczności śmierci niedawno zamordowanego rosyjskiego
małżeństwa. Wołodia i Ludmiła zginęli we własnym mieszkaniu, ale nikt z
sąsiadów niczego nie słyszał. Alicja jeszcze nie wie, że pałac to siedlisko zła
i moralnego zepsucia.
Pałac
tajemnic kupiłam spontanicznie, nie licząc na porywającą
fabułę czy skomplikowaną zagadkę, ale na lekka i przyjemną lekturę z wątkiem
kryminalnym. Przyznaje, że zostałam mile zaskoczona, ponieważ powieść od samego
początku wzbudziła moje zainteresowanie i z pewnością jest czymś więcej niż
prostą, relaksującą historią. Pomysł na fabułę uważam za bardzo udany.
Morderstwo jest, ambitny bohater próbujący rozwikłać zagadkę również, a na
dokładkę mamy galerie ciekawych postaci, z której ktoś okaże się bezwzględnym
zabójcą. Cała opowieść opiera się na rozmowach głównej bohaterki z mieszkańcami
pałacu, którzy niejedną rzecz mają na sumieniu. Autorka potrafi dawkować
napięcie tak, by cały czas utrzymywać uwagę czytelnika i prowokować go do
snucia własnych teorii. Gdy wydaje się, że już uzyskaliśmy jasny obraz sytuacji
i wiemy, kto z kim się nie lubi, kogo łączy romans, a kto ukrywa coś więcej,
nagle dzieje się coś niezwykłego, co zmusza do natychmiastowej weryfikacji
wysnutych wniosków. Mieszkańcy pałacu kłamią, oszukują i celowo wprowadzają
bohaterkę, a przy tym także czytelników, w błąd. Spośród kilkunastu relacji
dotyczących okoliczności śmierci Reznikowów trudno zdecydować, która jest tą
prawdziwą. Trzeba zagłębić się w historie pałacu i jego mieszkańców, wytężyć
wzrok i wyostrzyć słuch, by nawet najmniejszy szczegół nie umknął uwadze, a
wtedy istnieje szansa, że zdołamy odkryć tożsamość mordercy.
Podobał mi się sposób w
jaki Agnieszka Pietrzyk charakteryzuje swoich bohaterów. W książce nie ma
miejsca na długie opisy dotyczące ich przeszłości, ale mimo tego bez trudu
wyrobiłam sobie zdanie o każdym lokatorze niecodziennego budynku, poprzez
analizę zachowań i poszczególnych wypowiedzi. Postaci stworzone na użytek tej
powieści to tak dobrze znane, chociaż nieprzewidywalne typy osobowości.
Tytułowy pałac zamieszkują miejscowy gangster Mariusz i jego ciężarna
dziewczyna Anka, osiemdziesięcioletnia staruszka, niewyróżniający się niczym
nauczyciel historii i jego niesłysząca żona, para alkoholików, samotna matka,
profesor filozofii i jego żona – utalentowana skrzypaczka, oraz kila innych
intrygujących rodzin. Każdy z bohaterów jest ważny, ponieważ feralnego dnia coś
widział, coś podsłuchał lub po prostu połączył fakty, uzyskując cenną konkluzję.
W trakcie lektury miałam wrażenie, że opisani ludzie istnieją naprawdę. Zapewne
przyczyniła się do tego indywidualizacja języka. Jedni używają przekleństw jak
przecinków, inni zachowują się kulturalnie i uprzejmie. Bez trudu mogłam
wyobrazić sobie każdą postać z osobna i wczuć się w jej położenie. Mieszkańcy
pałacu są ciekawiej przedstawieni niż główna bohaterka i, paradoksalnie, to o
nich dowiedziałam się więcej niż o Alicji Prus. Żałuję, że postać, z
perspektywy której czytelnik poznaje całą historię wypadła dość blado i nijako.
Co prawda Alicja również skrywa pewną tajemnicę i poznanie jej motywacji mnie
zaskoczyło, ale autorka udostępniła zaledwie strzępki informacji o jej życiu
prywatnym. W książce zabrakło wyjaśnienia pewnej sprawy związanej z rodziną
Prus, a także stosunku emocjonalnego Alicji do tego, co udało jej się wydobyć z
mieszkańców pałacu. Kobieta ciągle przeprowadza z kimś rozmowy, ale nie
wiadomo, co o nich sądzi, jaki krok planuje dalej, komu ufa, a kto wydaje jej
się najbardziej podejrzany. Uważam, że gdyby autorka zawarła przemyślenia
głównej bohaterki, to fabuła zyskałaby na atrakcyjności.
Skoro zaczęłam
wymieniać mankamenty powieści to muszę wspomnieć o ogólnym niedosycie jaki
pozostał po przeczytaniu Pałacu tajemnic.
Agnieszka Pietrzyk wykreowała ciekawą historię, która aż prosi się o
rozbudowanie. Nagromadziła w powieści dużo różnych wątków i motywów, ale nie
każdemu z nich poświęciła wystarczającą ilość miejsca. Chętnie dowiedziałabym
się jakim cudem jeden z lokatorów poznał tajemnicę Alicji Prus i dlaczego
zachowywał się w stosunku do niej tak dziwnie. Pomimo kilku niedociągnięć Pałac tajemnic to interesująca i warta
przeczytania pozycja. Barokowa budowla stała się siedliskiem rozpusty, zła i
gniewnych emocji. Jeżeli chcecie przekonać się, do czego prowadzą chciwość i
obsesyjna zazdrość, to sięgnijcie po powieść Agnieszki Pietrzyk.
Ocena: 4 / 6