15 maja 2012

Krew zombie - Nate Kenyon


Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 304

Billy Smith wiele w życiu przeszedł. Wychował się w rodzinie adopcyjnej, jego przybrana matka wcześnie zmarła na raka, a on sam już w młodym wieku dał się złapać w sidła alkoholowego nałogu. Dni upływały mu na tępym patrzeniu w ściany lub piciu na umór w podrzędnych barach. W końcu mężczyzna trafił na kilka lat za kratki i wtedy uświadomił sobie, że gorzej już być nie może. Sięgnął dna, ale postanowił wyjść na prostą, zmienić się i zacząć normalnie żyć. Niestety z przeszłością nie można zerwać ot tak. Billy, co noc miewa przerażające sny, w których widzi rozkład, śmierć i czające się zło. Koszmary za każdym razem stają się coraz bardziej realistyczne, a szydercze głosy przemawiają do niego także za dnia. Wiedziony nagłym przeczuciem Billy wyrusza do miasteczka White Falls. To, co tam zastaje jest znacznie bardziej niebezpieczne niż senne wizje, ale mężczyzna wie, że od tej chwili nie ma już odwrotu.

Krew Zombie to mój gwiazdkowy prezent i aż wstyd, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem. Gdybym od razu wiedziała, że powieść kryje w sobie potężną dawkę emocji, dynamiczną akcję i obszerne, wprowadzające czytelnika w mroczny świat opisy, niechybnie pochłonęłabym ją jeszcze w trakcie świątecznej przerwy. Od dawna nie czytałam dobrego horroru, który nie irytowałby mnie brakiem logiki czy naiwnością bohaterów, ale po prostu straszył. Z ręką na sercu mogę zapewnić, że debiutanckie dzieło Nate’a Kenyona to sprawnie napisana powieść grozy, idealna dla każdego amatora literackich mocnych wrażeń. Początek książki nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z taką perełką. Bohater miewa dziwne sny, nie wie, co począć z własnym życiem i jak uwolnić się od natrętnego wrażenia, że każde jego działanie zostało zaplanowane przez jakąś mroczną, tajemniczą siłę. Przez kilkanaście pierwszych stron miota się niezdecydowany i zdezorientowany, ale kiedy wyrusza w podróż akcja nabiera tempa, a emocje rosną.

Fabuła obejmuje ledwie kilkanaście dni, ale w tym czasie w życiu bohatera dzieje się tak wiele, że spokojnie autor mógłby rozłożyć to na kilka miesięcy. Takie nagromadzenie wypadków bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ dzięki temu w powieści nie ma miejsca na nudę. Znaczna część akcji rozgrywa się w prowincjonalnym amerykańskim miasteczku, które kryje niejedną tajemnice. Zapewne w tym momencie nasuwa wam się skojarzenie z prozą Stephena Kinga. Skłamałabym zaprzeczając, ale Nate Kenyon nie próbuje podrabiać dzieł mistrza grozy, wydawca nie ogłasza go następcą Kinga ani nie wmawia potencjalnym czytelnikom, że Krew zombie przebije wszystko, co wyszło spod pióra słynnego pisarza. Odnalazłam kilka nawiązań do książek Kinga, ale recenzowana powieść jest samodzielną historią i takie porównania mogą jej tylko zaszkodzić. Autor bardzo dobrze poradził sobie z konwencją grozy – zadbał o budujące nastrój opisy, które silnie podziałały na moją wyobraźnię. Coś, co ściga głównego bohatera budzi odrazę i strach. Czasami łapałam się na tym, że jak najszybciej przebiegam wzrokiem kolejne linijki, by dowiedzieć się czy Billy pokona diabelskich wysłanników, czy też stanie się ich kolejną ofiarą. Moim zdaniem to wystarczający powód żeby uznać historię za zajmującą, a tym samym polecić ją innym miłośnikom grozy.

Kolejnym plusem recenzowanej książki jest brak niezmiennego podziału na dobrych i złych bohaterów. W każdej postaci ścierają się ze sobą te dwie przeciwstawne siły, a ich zachowanie wynika z tego, której uda się zwyciężyć. Motyw klasycznej walki dobra ze złem jest oczywiście obecny, ale nie w nachalny i irytujący sposób. Niejednoznaczność postaci widoczna jest zwłaszcza w osobie głównego protagonisty, który w przeszłości wyrządził wiele szkód i przysporzył innym cierpienia, ale teraz pragnie naprawić swoje życie, zacząć wszystko od nowa. Billy został dobrze sportretowany, jego myśli i odczucia nie stanowią przed czytelnikiem zagadki, przez co z łatwością można obdarzyć go sympatią oraz trzymać kciuki za wygraną walkę. Bohaterowi towarzyszy młoda kobieta, która również związana jest z miasteczkiem i miewa te same koszmary, co Billy. W powieści pojawiają się także inni bohaterowie, ale nie są już tak dobrze scharakteryzowani. Szkoda, że autor nie pokusił się o nieco więcej szczegółów z życia mieszkańców White Falls. Nakreślił jedynie typowe postaci, takie jak miejscową femme fatale, gnuśnego szeryfa, niezbyt inteligentnego wyrostka czy też szaloną staruszkę. 

Powieść napisana została prostym, potocznym językiem, który w odpowiednich fragmentach staje się plastyczny i różnorodny. Zdarzają się także momenty gdzie użycie dosadniejszego słownictwa jest uzasadnione. Autor dopasował styl do sytuacji, co nadaje książce dodatkowego waloru. Nate Kenyon wprowadził również wątek miłośny, który na szczęście nie dominuje nad głównym motywem, a jedynie stanowi dodatek w całej historii. Parokrotnie zostałam zaskoczona obrotem wydarzeń, chociaż zakończenie należy do tych przewidywalnych i często spotykanych w horrorach. Niemniej Krew zombie to interesująca, trzymająca w napięciu i sprawnie napisana powieść. 

Ocena: 5 / 6 

34 komentarze:

  1. To chyba sobie pożyczę :) BTW, zapraszam do udziału w konkursie organizowanym prze Świat Gry na FB: http://www.facebook.com/swiatgrypl

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jak najbardziej w moich klimatach. Brzmi mroczno i strasznie, czyli tak, jak lubię :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo udany prezent Ci się trafił. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm może i się skuszę :) wygląda obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Horror to nie dla mnie, potem by mi się śnił :( Ale tchórz jestem hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc jak tylko słyszę o zombie to uciekam gdzie pieprz rośnie :D Muszę się kiedyś wreszcie przełamać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak wręcz przeciwnie. Jak słyszę o zombie to biegnę żeby zagrać, przeczytać albo obejrzeć :P

      Usuń
  7. Już na samym wstępnie bardzo mnie zaciekawiła ta książka i muszę koniecznie się za nią rozejrzeć, bo lubię takie mocne klimaty

    OdpowiedzUsuń
  8. Brr... Boję się horrorów, ale jednocześnie czuję intrygującą potrzebę, aby zerknąć do środka tej książki. Mam nadzieję, że nadarzy się okazja:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie taką reakcję horrory powinny wywoływać. Z jednej strony strach, ale z drugiej ciekawość :)

      Usuń
  9. dawno już nie czytałam dobrej książki o zombiakach :) może skuszę się na tą autorstwa Nate'a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew tytułowi zombiaki są dopiero na końcu, ale i tak warto przeczytać :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  10. To książka kompletnie nie dla mnie. Zdecydowanie spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba bym się skusiła na tą pozycję. Sam tytuł mrożący krew w żyłach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię dobre, mocne i logicznie skostruowane horrory, tego autora nie znam, więc poszperam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w Polsce wydano tylko jedną jego powieść, ale mam nadzieję, że kolejne też doczekają się tłumaczenia.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Poszperałam i dowiedziałam się, że on napisał jakąś książkę do wchodzącego właśnie Diablo III. Swoją drogą, książczyna liczy sobie 120 stron, a kosztuje 29 euro...

      Usuń
    5. Tak napisał coś, ale cena też mnie zdziwiła bardzo. Może związana jest właśnie z Diablo, gra jest droga, więc wszystkie elementy systemu też...

      Usuń
  13. horror! coś dla mnie :) jak miło znaleźć kogoś kto też czasem po nie sięga! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię horrory i staram się od czasu do czasu coś z tego gatunku przeczytać :)

      Usuń
  14. już sam tytuł mnie przyciągnął.
    Poszukam w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nie czytałam jeszcze żadnej powieści grozy, zachęciłaś mnie, żeby sprawdzić własną reakcję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie musisz nadrobić, może staniesz się miłośniczką horrorów :)

      Usuń
  16. brzmi interesująco, chyba się na nią skuszę

    OdpowiedzUsuń
  17. Z zasady stronię od książkowych horrorów - raczej mnie śmieszą niż straszą :P Jednak ta książka w pewien sposób zwróciła na siebie moją uwagę, oczywiście okładką (ach,ten mój zły nawyk oceniania książki po okładce...). Twoja recenzja zachęciła mnie na tyle, że chętnie dam szansę "Krwi zombie" - chciałabym chociaż raz poczuć dreszcz na karku ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety też czasami śmieszą, częściej filmy niż książki. Okładka też mi się podoba, taka klimatyczna i pasuje do treści :)

      Usuń
  18. To zdecydowanie jest książka, którą powinnam przeczytać :) Moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  19. dynamiczna akcja i potężna dawka emocji? hmm to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń