6 marca 2012

Invocato - Agnieszka Tomaszewska


Wydawnictwo: Bullet Books
Liczba stron: 458

Książki nie powinno się osądzać po wyglądzie okładki, ale przyznaje się bez bicia, że na tę powieść zwróciłam uwagę dzięki niezwykle klimatycznej oprawie, która skojarzyła mi się z historią pełną napięcia i grozy. Oczywiście sama okładka nie wystarczyła, żeby zachęcić mnie do czytania, ale gdy trafiłam na bardzo pochlebną recenzję tej powieści, wiedziałam, że Invocato to pozycja, którą muszę poznać jak najszybciej. Spodziewałam się niebanalnej historii o mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy i skrzętnie ukrywanych tajemnicach. Moje przewidywania okazały się trafne tylko częściowo, ale w żadnym razie nie mogę stwierdzić, że książka mnie zawiodła, ponieważ autorce udało się wykreować oryginalną opowieść, zawierającą niespodziewane zwroty akcji i wyraziste postaci.

Dziewiętnastoletnia Lilith Novak po raz pierwszy usłyszała o Mieście Samobójców od dozorcy cmentarza. Mężczyzna opowiedział jej legendę, według której samobójcy dostają się do ponurego, unoszącego się nad ziemią miasta. Nie wiadomo, dlaczego jedni desperaci otrzymują coś w rodzaju szansy na życie po śmierci, a inni od razu trafiają w piekielną otchłań. Lilith z całych sił pragnie odnaleźć najbliższą jej osobę, która pewnego dnia po prostu postanowiła opuścić ten świat, dlatego jest zdeterminowana by dostać się tam, dokąd żaden żywy człowiek nie ma wstępu. Bohaterka wie, że samobójstwo nie gwarantuje osiągnięcia zamierzonego celu, dlatego wybiera inną drogę – postanawia napisać inwokację, będącą szczerą i przemyślaną wolą przedostania się do Miasta Samobójców. 

Zazwyczaj odradzam czytanie fragmentów umieszczonych z tyłu okładki, ponieważ w większości przypadków zdradzają one zbyt wiele szczegółów dotyczących fabuły. Jednak Invocato pozytywnie wyróżnia się na tym tle. Tekst z obwoluty nawiązuje do treści książki jedynie ogólnie, dzięki czemu nie tylko nie psuje przyjemności z lektury, ale wręcz podsyca ciekawość potencjalnego czytelnika i wprowadza w klimat opowieści. Dawno nie widziałam tak dobrego i zachęcającego fragmentu, który można poznać przed rozpoczęciem czytania, bez obaw, że wszystko co najlepsze zostało wyjawione już na początku. Dopracowana okładka i pasujący opis to nie jedyne zalety tej powieści, ale pozwoliłam sobie na wspomnienie o nich, ponieważ naprawdę rzadko spotykam tak dobrze wydane książki. Jeżeli chodzi o fabułę Invocato, to jestem pod wrażeniem pomysłu na historię oraz dynamicznie prowadzonej akcji. Autorka od pierwszej strony przykuła moją uwagę świetnym prologiem, który zwiastuje nietuzinkowe wydarzenia i pozwala na zaznajomienie się z główną bohaterką. Później wydarzenia nabierają zawrotnego tempa, które nie pozwala nudzić się w trakcie lektury. Niestety natłok kolejnych wypadków czasami powodował chaos i sprawiał, że miałam problemy z ustaleniem, co się właściwie dzieje w danej chwili. Na szczęście takich momentów nie ma wiele i przez większą część książki z napięciem śledziłam poczynania bohaterów, doskonale orientując się w opisanej sytuacji.

Pomysł na fabułę uważam za oryginalny i ciekawie zrealizowany. Miasto Samobójców z pozoru nie różni się niczym od ziemskiej aglomeracji – posiada ponure budynki, nieliczne skwery zieleni, podejrzane bary i luksusowe restauracje. Tylko nietypowi mieszkańcy, na których składają się wyłącznie ocaleni przed demonami samobójcy, przypominają, że miejsce to, jest jedyne w swoim rodzaju. Ludzie ci nie są żywi, chociaż mogą zginąć po raz drugi i zakończyć swoją egzystencję w innym świecie. Niektórzy wyróżniają się przydatnymi umiejętnościami, chociaż próżno szukać pośród nich, modnych ostatnio, wampirów czy wilkołaków. Autorka wykreowała zupełnie inne istoty i za to należą się jej wielkie brawa. Żałuję jednak, że świat, który stworzyła nie został opisany zbyt dokładnie. Na usta ciśnie mi się mnóstwo pytań związanych z taką koncepcją życia po życiu i wszystkich niesamowitych zdarzeń, jakie przytrafiły się Lilith. Mam nadzieję, że Agnieszka Tomaszewska wyjawi nieco więcej w kontynuacji tej powieści.

Na uznanie zasługują charakterystyczni i zapadający w pamięć bohaterowie. Autorka opisała ich ze wszystkimi potrzebnymi szczegółami, stopniowo zdradzając ich historię i sposób, w jaki trafili do Miasta Samobójców. Dzięki temu utrzymała napięcie i niepewność kolejnych wydarzeń, ale zaspokoiła też moją ciekawość uchylając rąbka tajemnicy. Spośród wszystkich nietuzinkowych postaci najbardziej intrygującą jest główna bohaterka. Lilith Novak to dziewczyna, jakiej jeszcze w literaturze nie spotkałam. Nie jest butna na pokaz czy też odważna po to by cokolwiek swoim zachowaniem udowodnić. Ona po prostu ma taki charakter. Los przyzwyczaił ją do trudów i ciągłych wyrzeczeń, dlatego potrafi zadbać o siebie i nie znosi, gdy ktoś próbuje otoczyć ją opieką. Lilith ma zadatki na świetną przyjaciółkę, musi tylko trafić na osobę godną szacunku, która nie będzie ingerować w jej postępowanie. Oprócz dobrze sportretowanych bohaterów podobał mi się także język, jakim posłużyła się Agnieszka Tomaszewska. Cięte riposty, błyskotliwe dialogi i dawka męskiego humoru doskonale współgrają z całą historią. Autorka nie bała się użyć dosadnych sformułowań czy przekleństw, ale do Invocato taki styl pasuje. Bohaterowie nie są spętani konwenansami – to żołnierze, walczący na co dzień z demonami, dlatego ich język jest agresywny i nieprzewidywalny tak jak praca, którą wykonują.

Cieszę się, że miałam możliwość poznania tak oryginalnej powieści, która choć niepozbawiona wad, zasługuje na uwagę. Invocato pełne jest akcji, napięcia i zaskakujących zdarzeń. Pojawia się także wątek romantyczny, ale ta historia nie ma nic wspólnego z romansem paranormalnym, dlatego uczucie schodzi na dalszy plan. Niektóre motywy uważam za niedopracowane lub zbędne. Czasami miałam wrażenie, że wszystko dzieje się tak szybko, że niemożliwym jest podążenie za fabułą. Mimo tego książka Agnieszki Tomaszewskiej to dobra literatura sensacyjno-fantastyczna, w której wiele elementów zasługuje na wyróżnienie. Invocato polecam czytelnikom lubiącym dynamiczną akcje, skomplikowanych bohaterów oraz krwisty język.

Ocena: 4,5 / 6

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Bullet Books.

20 komentarzy:

  1. Osobiście nie gustuje w tego typu książkach, ale moja kuzynka od dawna na nią poluje. Może chcesz się wymienić?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie klimatyczna okładka i ciekawa zawartość. :) Pomyślę o niej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowała mnie fabuła, będę szukać tej książki!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, tematycznie to raczej nie moje klimaty, więc sobie odpuszczę. :( Elementy paranormalne mnie odrzucają. Co się natomiast tyczy okładek, to muszę przyznać, że nie oceniam książek na ich podstawie, ale uważam, że powinny być starannie dobrane i jakoś pasować do tego co w środku. Zawsze po przeczytaniu książki uważnie oglądam okładkę i zastanawiam się, czy pasuje... Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, może przeczytam. :) Choć nie wiem, czy to do końca moje klimaty... Ale jak spotkam, to przynajmniej zapoznam się z opisem z okładki, skoro mówisz, że jest zachęcający. A nuż się przekonam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię tę książkę i z niecierpliwością czekam na jej kontynuację. Bohaterowi są genialni, oczywiście tak jak napisałaś książka ma swoje wady, ale wierzę że Insomnia już takowych mieć nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo, brzmi naprawdę ciekawie. Nawet dla mnie:P

    OdpowiedzUsuń
  8. To druga w miarę pochlebna recenzja, która mnie zaciekawiła... Jeśli będę miała okazję to po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Również nie lubię czytać fragmentów umieszczonych z tyłu okładki, czasami istotnie za dużo zdradzają, ale bywają takie, które są świetnie wypracowane.

    OdpowiedzUsuń
  10. Początkowo nie byłam przekonana, al finalnie dałabym szansę tej książce:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mam ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa okładka i oryginalna fabuła książki. Chyba się skuszę.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dużo pozytywnych opinii się teraz czyta o tej książce, może kiedyś się skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cyrysiu: Dzięki za propozycje, ale raczej nie skorzystam. Invocato zatrzymam dla siebie :)

    Ewo: Pomyśl, bo warto :)

    Isadoro: Fabuła jest oryginalna, zachęcam do przeczytania :)

    Nati: Również zwracam uwagę na okładkę, a dodatkowo na oryginalny tytuł. Czasami wybitnie nie podchodzą mi polskie tłumaczenia. Jeżeli chodzi o paranormalne elementy to oczywiście są, ale dla mnie dzięki temu powieść zyskuje na oryginalności. Pozdrawiam :)

    Linko: Opis na okładce jest świetny, zachęca i intryguje :)

    Natulo: Na biblionetce przeczytałam, że "Insomnia" nie jest kontynuacją "Invocato", ale autorka ma zamiar pracować nad drugą częścią, na co ja bardzo liczę :)

    Paulo: W takim razie się skuś :)

    Bujaczku: Książka ma w sobie to "coś", co przyciąga i intryguje :)

    Bibliofilko: Zazwyczaj trafiam właśnie na te fragmenty, które zdradzają niemal wszystko, dlatego tak mnie zaskoczył opis "Invocato"

    Kasandro: Daj szansę, a nuż Ci się spodoba :)

    Przepowiednio: W takim razie nie zwlekaj długo :)

    Awiolu: Jeżeli lubisz takie fantastyczno-sensacyjne klimaty to polecam :)

    Tirindeth: Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Być może nadejdzie taka chwila, w której sięgnę po tę książkę. Jak na razie niestety się na to nie zapowiada, chociaż Twoja recenzja sukcesywnie daje mi do myślenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Też uważam, że okładka jest bardzo interesująca.
    Zaciekawiłaś mnie już samym początkiem swojej recenzji. Jeżeli nadarzy się okazja to z chęcią przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Leno: Będę namawiać żebyś się skusiła :)

    Irytacjo: Cieszę się, że udało mi się zaciekawić i zwrócić uwagę na tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Okładka, owszem, ciekawa. Jednak sama książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyznam, że nie czytałam tej powieści, ale zapoznałam się z Twoją recenzją.
    Nie chcę tu prowokować jakiejś dyskusji, ale czy naprawdę takie książki zasługują na tak wysokie oceny (w tym przypadku 4,5/6)? Co będzie, kiedy trafisz na naprawdę dobrą książkę z wyższej półki? Przeskoczysz własną skalę? ;-)
    Wiem, że podobno gusta są różne, a odczucia względne, ale chyba wszyscy się zgodzimy, że Mario Vargas Lllosa, Elfriede Jelinek czy Umberto Eco to literatura z półki wyższej niż Agnieszka Tomaszewska (nazwiska wybrałam raczej przypadkowo).
    Nie ukrywajmy, taka literatura, jaką opisujesz w tym poście jest chyba na jeden raz (a może się mylę i będziesz do niej wracała?).

    Poza tym, wybacz, ale w recenzji posługujesz się wieloma wyświechtanymi frazesami - niby bierzesz pod uwagę wszystkie aspekty powieści, ale nadal tak naprawdę niewiele wiem o bohaterach lub warstwie językowej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Milo: Ocena końcowa jest tylko jednym ze składników całej recenzji, poza tym nie uważam żeby 4,5/6 było ogromnie wysoką notę. Jak trafię na naprawdę dobrą książkę z wyższej półki to dam jej 6/6, zaznaczając, że to arcydzieło lub pozycja, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Zapewniam, że nie przeskoczę własnej skali.
    Z tym czy wszyscy zgodzimy się, co do tzw. literatury wysokiej to jest różnie. Akurat ja się zgodzę, co nie zmienia faktu, że nie widzę potrzeby żeby każą książkę przyrównywać do dzieł Jelinek czy Eco. Chyba zgodzisz się, że to zupełnie nie ta skala? Powieść Agnieszki Tomaszewskiej to literatura popularna, rozrywkowa i według takich kryteriów ją oceniam. Trudno mi stwierdzić czy będę do niej wracała czy nie. Czas pokaże.

    Mogłabyś wskazać mi te wyświechtane frazesy? Piszę poważnie, chciałabym konkretnie dowiedzieć się, co Ci się nie spodobało. W końcu tylko w ten sposób będę mogła uniknąć ich na przyszłość.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń