23 lipca 2011

Słodycz zemsty - Rosemary Rogers


Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 396


Niemal w każdej powieści, niezależnie od gatunku pojawia się motyw romantyczny. Bardziej lub mniej eksponowana historia miłosna przydaje postaciom autentyczności, a samą fabułę często czyni znacznie bardziej interesującą. W przypadku literatury romansowej to właśnie uczucie, łączące głównych bohaterów wysuwa się na pierwszy plan, dominując nad innymi wątkami. Nie należę do fanek takich powieści, ale również nie jestem ich przeciwniczką, dlatego od czasu do czasu sięgnę po romans, który czymś przykuje moją uwagę. 

Słodycz zemsty zainteresowała mnie usytuowaniem akcji w XIX wiecznej Anglii i Ameryce. Rozpoczynając lekturę miałam nadzieję na barwne opisy towarzyskich spotkań, zabaw i wszelkich arystokratycznych rozrywek. Autorka spełniła moje oczekiwania dokładnie odtwarzając realia epoki i ówcześnie panujące zwyczaje. Główną bohaterką jest panna Celia Sinclair, która niespodziewanie pojawia się w Anglii, utrzymując, iż pragnie spotkać się z rodziną matki. Plany dziewczyny są jednak nieco bardziej skomplikowane, bowiem pragnie ona zemścić się na pewnym angielskim lordzie, który wiele lat temu zhańbił jej matkę, doprowadzając biedną kobietę do śmierci. Niespodziewanie na drodze Celii staje młody lord Colter Northington – syn mężczyzny, którego bohaterka chce zniszczyć. Panna Sinclair postanawia dotrzeć do mordercy matki poprzez znajomość z Colterem. Oczywiście sytuacja wymknie się jej spod kontroli, a młody Northington wywoła wiele emocji i skrajnych uczuć.

Powieść Rosemary Rogers z pewnością nie należy do wymagającej i skomplikowanej literatury, ale dostarczyła mi kilku godzin rozrywki, pozwalając przenieść się w odległą przeszłość i śledzić poczynania bohaterów. Skłamałabym pisząc, że Słodycz zemsty jest romansem nietypowym i oryginalnym. Zakończenie historii można bez trudu przewidzieć, ale mimo tego książkę oceniam dość wysoko, ponieważ autorka postarała się o zgrabne ujęcie fabuły i nieustanny dreszczyk emocji. Akcja toczy się niezwykle wartko. Od samego początku aż do finału, powieść pełna jest przygód, a bohaterowie, co chwilę wikłają się w nowe tarapaty. Oprócz perypetii uczuciowych i nieustannej roszady towarzyskiej pojawia się także wątek polityczny, dzięki któremu wszystkie tajemnice i grzechy z przeszłości wychodzą na jaw. Wspomniane wcześniej opisy towarzyskich spotkań, pokazują jak ważne było zachowywanie pozorów wśród arystokracji. Panny musiały wyglądać pięknie, ale nie nazbyt śmiało; powinny flirtować, ale bez zbytniego zwracania na siebie uwagi. Nawet zwyczajna rozmowa z mężczyzną mogła stanowić pretekst do rozsiania plotek o niemoralności dziewczyny. Wszystkie spacery czy wyjścia do teatru zakochanych, musiały odbywać się w obecności przyzwoitki. Każda szanująca się dama z towarzystwa miała świadomość, że zazdrość innych jest w stanie zrujnować jej przyszłość, dlatego nieustannie zwracała uwagę na swoje słowa i gesty. 

Bohaterowie zostali skonstruowani w sposób znany wszystkim czytelnikom romansów. Celia to piękna, lecz uboga dziewczyna, która znacznie różni się od młodych panien z wyższych sfer. Jest odważna, sprytna i inteligentna, a poznając nowych ludzi kieruje się zgoła innymi motywami, niż córki wpływowych osób. Bohaterka nie pragnie poznać zamożnego dżentelmena by jak najszybciej wyjść za niego za mąż, ale jej celem jest pomszczenie matki poprzez wywołanie skandalu obyczajowego. Tajemniczość i osobliwy charakter dziewczyny intrygują Coltera, który niespodziewanie dla samego siebie coraz częściej myśli o niepokornej Celii. Młody lord posiada opinię kobieciarza, utracjusza i cynika, ale w rzeczywistości jest mężczyzną sprawiedliwym, i potrafiącym dochować wierności ukochanej. Autorka stworzyła postaci przewidywalne i niezbyt skomplikowane psychologicznie, ale mimo tego udało jej się wyposażyć bohaterów w poczucie humoru i cięte dialogi. Z przyjemnością czytałam wypowiedzi buńczucznej panny Sinclair, które z drwiącym śmiechem ripostował lord Northington.
Obawiałam się, że język, jakim napisano powieść pełen będzie egzaltowanych dialogów i cukierkowych opisów miłosnych uniesień. Na szczęście moje przypuszczenia okazały się nieprawdziwe, ponieważ Rosemary Rogers nie przekroczyła granic dobrego smaku, opisując sceny erotyczne czy namiętne wyznania uczuć. Słodycz zemsty to powieść idealna na wakacyjne, leniwe dni. Polecam każdemu, kto ma ochotę zapoznać się z lekką i przyjemną historyjką.    


Ocena: 4 / 6

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Mira