5 marca 2011

Greywalker - Kat Richardson

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 519

Główną bohaterką powieści jest Harper Blaine – prywatny detektyw, zajmująca się odszukiwaniem zaginionych ludzi czy też przedmiotów. Wbrew pozorom jej praca nie wydaje się tak ciekawa i interesująca, ponieważ polega głównie na papierkowej robocie oraz monotonnym gromadzeniu informacji. Jednak wszystko ulega zmianie po brutalnym napadzie, którego ofiarą pada Harper. Gdy bohaterka dochodzi do siebie, okazuje się iż posiada szczególny dar pozwalający na poznawanie tajemniczego świata, który nakłada się na „normalną” rzeczywistość. Świat ten nazywany jest Szarością, a sama Harper staje się swego rodzaju pośrednikiem pomiędzy ludźmi a wszelkimi istotami przebywającymi w tej mrocznej krainie.

Świat stworzony przez Kat Richardson pełen jest potworów, zjaw, duchów, a nawet wampirów, które bynajmniej nie mają przyjaznych zamiarów. Każda nieumarła istota próbuje zdobyć władzę, przywileje i jak najwięcej korzyści. Do tego mroczne, pełne grozy opisy dziwnych budynków, nocnych klubów i wampirzych pomieszczeń sprawiły, że odczułam pewną dozę strachu i niepewności. Książka nie jest horrorem, ale posiada specyficzny klimat grozy, wywołujący lekkie przerażenie. Co ciekawe autorka zadbała także o dawkę humoru, tworząc zabawne postaci, takie jak: początkujący wampir, który sypia za dnia w bagażniku własnego samochodu, w którym koniecznie musi znajdować się ziemia, pochodząca z miejsca jego urodzenia czy też ekscentryczny spec od elektronik- Quinton.

Harper Blaine to typ twardej babki, która mimo strachu i ostrzeżeń przyjaciół stawia czoło niebezpieczeństwu. Do niedawna była racjonalistką, wyśmiewającą paranormalne opowieści, teraz jednak musi zmierzyć się z niematerialnym światem zamieszkanym przez nieprzyjazne istoty, próbujące wykorzystać ją do własnych celów. Moim zdaniem to jedna z lepiej ukształtowanych kobiecych postaci w powieściach fantastycznych. Odczuwa jak najbardziej ludzki i uzasadniony strach w starciu z Szarością, pozwala sobie na łzy i chwile załamania, ale jest bardzo silna, i odporna psychicznie. Poza tym jest zwyczajnie sympatyczna, polubiłam ją od pierwszych stron powieści. Pojawia się także wątek miłosny, nakreślony bez przesadnego dramatyzmu czy słodzenia, w tym przypadku uważam to za duży atut, bo nic nie przeszkadzało mi w skupieniu się na głównym problemie. 

Dodatkowym plusem Greywalkera są także liczne wstawki, dotyczące mniej lub bardziej znanych filmów i aktorów. Autorka zgrabnie wplotła je w dialogi lub narracje, czym dostarczyła mi sporo frajdy podczas czytania. Jedyne zastrzeżenie mam co do języka, który momentami wywoływał irytację poprze nieustanne opisy sensacji żołądkowych głównej bohaterki (wywołanych obecnością Szarości) lub wtrącanie tej samej frazy o „żołądku ściśniętym w supeł”. Mimo tego małego mankamentu polecam książkę każdemu, kto ma ochotę poczytać o przygodach dzielnej pani detektyw, zmuszonej stoczyć walkę z nadprzyrodzonymi mocami. Miłośnicy fantastyki na pewno się nie zawiodą, ponieważ autorka wykreowała mnóstwo osobliwych bohaterów i zapewniła porządną dawkę niesamowitych wydarzeń.

Ocena: 5 / 6