4 października 2010

Stieg Larsson- Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet


 Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 634


O książkach Larssona głośno jest już od dłuższego czasu. Podobno to jeden z lepszych debiutów, na dodatek autor wyrósł na króla powieści kryminalnej, zapoczątkowując tym samym modę na skandynawskich pisarzy. Tak pochlebne opinie o jego twórczości skusiły i mnie do sięgnięcia po pierwszy tom trylogii.
Dziennikarz Mikael Blomkvist zostaje skazany w procesie o pomówienie znanego potentata przemysłowego. Niemal w tym samym czasie podejmuje się on rozwikłania zagadki tajemniczego morderstwa z przeszłości w rodzinie Vangerów. Poznajemy także ekscentryczną Lisbeth Salander, zajmującą się wyszukiwaniem informacji na zlecenie.
Fabuła jest interesująca, ale książka wciąga dopiero od połowy. Na początku miałam wrażenie, że autor po prostu przegaduje wydarzenia i na siłę przeciąga akcję. Czułam, że zagadka będzie ciekawa i trudna do rozwikłania, ale bez problemu mogłam przerwać czytanie w dowolnym momencie, nie zastanawiając się, "Co dalej?". Na dodatek nie mogłam znieść Lisbeth Salander. Upośledzona emocjonalnie, zupełnie nieprzystosowana do funkcjonowania w społeczeństwie, okazuje się być geniuszem informatycznym z wybitną pamięcią.Kobieta nie stara się zdobyć niczyjej sympatii, a mimo tego, w zupełnie niezrozumiały dla mnie sposób, wzbudza duże zainteresowanie innych bohaterów. Czasami jest to niezdrowe zainteresowanie, zapewne wynikające z tego, że Lisbeth jest odbierana przez innych jako ofiara, której trzeba pomóc lub wręcz przeciwnie - wykorzystać.
Podobnie denerwujące były angielskie wstawki w dialogach. Nie wiem czemu miało służyć przerzucanie się obcymi zwrotami lub co gorsza przeklinanie po angielsku. Nawet w dramatycznych momentach dawało to efekt komiczny i zwyczajnie mnie bawiło.
Powieść zawiera wiele elementów koniecznych dla udanego kryminału: niespodziewane zwroty akcji, zaskakujące zakończenie, dociekliwych i nieustraszonych bohaterów. Mimo tego cały czas czekałam na to "coś", co tłumaczyłoby taką popularność. To, że jestem lekko zawiedziona po przeczytaniu wynika głównie z nastawienia na nie wiadomo jaki cud. Książka Larssona jest dobra, tak jak wiele innych w swoim gatunku. Chętnie sięgnę po następne tomy, jednak z nieco innymi oczekiwaniami. 
  
Ocena: 4,5 / 6

1 komentarz:

  1. Jak miło mi czytać o tym, że pośród całej rzeczy zwolenników Liesbeth Salander znalazła choć jedna osoba, która ma podobną opinię do mojej :). Dobrze wiedzieć, że istnieje jeszcze różnorodność.

    OdpowiedzUsuń