Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 512
Ewa Stachniak napisała
świetną, bardzo rozbudowaną i dopracowaną w najdrobniejszych detalach powieść,
która przybliża czytelnikom historię życia jednej z piękniejszych, ale też
budzących kontrowersje kobiet Europy. Autorka zdradziła, że przez kilka lat gromadziła
materiały i badała biografię Zofii Potockiej po to, by w jej książce nie było
miejsca na nieścisłości czy niedopowiedzenia. Nie jestem historykiem, ale moim
zdaniem osiągnęła całkowity sukces na tym polu. Ogród Afrodyty oczarował mnie dbałością o realia historyczne,
ujawnieniem źródeł, z których korzystała pisarka oraz umiejętnym połączeniem
fikcji literackiej z rzeczywistymi, udokumentowanymi wydarzeniami z
przeszłości. Książka Ewy Stachniak to nie lada gratka dla każdego, kto pragnie
dowiedzieć się jak uboga i niewykształcona dziewczyna przeistoczyła się w
kobietę wpływową i świadomą swoich wdzięków.
Fabuła naprzemiennie
koncentruje się na młodości Zofii oraz na wydarzeniach z 1822 roku, kiedy
wiadomo już, że Potockiej zostało nie więcej niż kilka tygodni życia. Historia
niezwykle zdeterminowanej i odważnej Greczynki zaczyna się w momencie, w którym
dziewczyna zostaje przyprowadzona przez matkę do ambasadora Polski w Turcji.
Jej oszałamiająca uroda, młodość i świeżość wywierają ogromny wpływ na mężczyznę.
Bohaterka słucha jego opowieści o podróżach, wystawnych kolacjach i balach
trwających do białego rana. Chłonie każdą historie o świecie tak odległym od
znanej jej rzeczywistości i zaczyna marzyć o odmienieniu swojej egzystencji i
losu, na jaki skazuje ją obecna pozycja społeczna. Dzięki uporowi, odwadze,
sprytowi, a także magnetycznej urodzie konsekwentnie realizuje wyznaczone cele,
zdobywając coraz większe wpływy i poznając najważniejszych ludzi ówczesnej
Europy.
Na pochwałę zasługują
dopracowane portrety psychologiczne bohaterów. Śledząc losy Zofii Potockiej, w
pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że mam wrażenie jakby powieść Stachniak
była pamiętnikiem bohaterki lub gawędą opowiedzianą przez kogoś, kto miał
okazje towarzyszyć kobiecie w najważniejszych chwilach jej życia. Zapewne takie
odczucie to zasługa doskonałego przygotowania pisarki, która mnóstwo czasu
poświęciła na zgłębianie historii życia Zofii, ale nie mogę pominąć także
kunsztu literackiego autorki, sprawiającego, że powieść jest barwna i
intrygująca. Ani przez chwilę nie odczułam znużenia, mimo że fabuła nie
obfituje w nagłe zwroty akcji, ponieważ od początku wiadomo, jaki ta opowieść
będzie miała finał. Główna bohaterka jawiła mi się jako bardzo zdeterminowana i
odważna kobieta, niewahająca się wielokrotnie poświęcić znanego środowiska i
osiągniętej pozycji po to, by zajść jeszcze wyżej. Wiele ryzykowała, nie
oglądała się za siebie i nie rozpamiętywała przeszłości, wyznając zasadę
wszystko albo nic. Niestety często płaciła wysoką cenę za to, że mogła otaczać
się luksusowymi przedmiotami i przebywać wśród arystokracji. Złośliwi
plotkowali o jej pochodzeniu i licznych romansach, zarzucając Zofii brak
moralności. Do ostatnich dni życia narażona była na uszczypliwości i
niewybredne komentarze pod swoim adresem.
Na okładce książki
znalazła się informacja, że Ogród
Afrodyty opowiada historię kobiety silnej i niezależnej, której udało się
uciec od ówcześnie panujących zwyczajów i wywalczyć sobie pozycję w
patriarchalnym świecie. Nie do końca mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić.
Owszem, Zofia Potocka weszła na salony, zdobyła majątek i kupiła sobie szacunek
urodą lub pieniędzmi. Jednakże nie sądzę, żeby można było określić ją mianem
zwyciężczyni nad patriarchatem. Bohaterka niemal przez całe życie była
uzależniona od kaprysów kolejnych kochanków. To mężczyźni decydowali o jej
losie, ponieważ dzięki nim osiągała kolejne cele, a bez ich majątków i poparcia
traciła wszystko. Musiała znosić mniej lub bardziej nachalne zaloty, udawać
przed kochankami uległą i posłuszną oraz godzić się na ich kaprysy i fanaberie.
Dlatego moim zdaniem bardzo trudno ocenić ją jednoznacznie i wydać opinię
niepozostawiającą miejsca na wątpliwości i domysły.
Kreacjom innych postaci
również nie mogę nic zarzucić. Pisarka wprowadziła do historii wątek polskiego
lekarza Ignacego Boleckiego, który przepowiada narodowy zryw i marzy o
odzyskaniu przez Polskę niepodległości oraz historię opiekującej się Zofią
Rozalii – młodej kobiety poszukującej swojego miejsca w świecie i próbującej
uporać z piętnem pochodzenia. Interesującym bohaterem jest także uznany chirurg
Thomas Lafleur mającego problem z otwarciem się na drugiego człowieka,
podjęciem decyzji i jednoznacznym stwierdzeniem, co chciałby ze swoim życiem
zrobić. W powieści oczywiście obecna jest historia Polski, przemycona w
dialogach, opisach i wspomnieniach bohaterów lub wyrażona wprost dzięki
dołączeniu do książki fragmentów napisanych przez Karola
Boscampa-Lasopolskiego. Uważam, że autorce udało się pokazać losy naszego kraju
bez patosu czy sentymentalizmu, przedstawiając je często z perspektywy Zofii,
czyli postaci mniej zaangażowanej emocjonalnie w sprawy Polski. Gorąco polecam Ogród Afrodyty zarówno miłośnikom
powieści historycznych, jak i tym, którzy rzadziej sięgają po dzieła należące
do tego gatunku. Barwna opowieść o sukcesach i porażkach Zofii Potockiej z
pewnością Was nie zawiedzie.
Ocena: 5 / 6
Egzemplarz
recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa
Znak.