8 czerwca 2012

Wdowy smoleńskie - Dariusz Walusiak


Wydawnictwo: Rafael
Liczba stron: 302

Od katastrofy smoleńskiej dzielą nas ponad dwa lata. Dla jednych to aż dwa lata, dla innych dopiero. Wydarzenia z feralnego 10 kwietnia 2010 roku wciąż budzą emocje i kontrowersje nie tylko na arenie politycznej i w świecie mediów. Społeczeństwo podzieliło się na tych, którzy nie chcą wracać do tragicznych wydarzeń i na tych, którzy uważają, że w tej sprawie pełno jest niejasności i niedomówień, wymagających wyjaśnienia. Gdy trafiła do mnie książka Wdowy smoleńskie pomyślałam, że to będzie najtrudniejsza z dotychczas opiniowanych pozycji. Nie myliłam się. Uważam, że słowo „recenzja” jest nie na miejscu w przypadku takiej książki, bo nie wyobrażam sobie, żeby dopasowywać ją do kryteriów, jakimi zazwyczaj kieruję się w ocenie poszczególnych tytułów. 

Autorem tej publikacji jest historyk i dokumentalista Dariusz Walusiak, który w marcu 2010 roku został odznaczony przez Lecha Kaczyńskiego za działalność w podziemnych strukturach NZS w latach 80. W książce znalazły się obszerne wywiady z pięcioma kobietami, których mężowie zginęli w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Ewa Błasik, Beata Gosiewska, Ewa Kochanowska, Zuzanna Kurtyka i Magdalena Merta zgodziły się opowiedzieć o tym jak wyglądał poranek 10 kwietnia, co ich mężowie sądzili na temat obchodów upamiętniających poległych w Katyniu i z jakimi trudnościami przyszło im się zmierzyć po śmierci małżonków. 

Wszystkie wywiady opublikowane w tej książce zostały autoryzowane. Z wypowiedzi kobiet jednoznacznie wyłania się obraz pokrzywdzonych i zdanych tylko na siebie rodzin, którym nie zapewniono należytej opieki w tych niezwykle trudnych dniach. Wstrząsające są wyznania, w których Panie zdradzają jak przebiegała identyfikacja ciał w Moskwie, na jakiej podstawie dokonywano rozpoznania i jak wyglądały ocalałe z wypadku osobiste rzeczy małżonków. Chaos, bałagan, dezinformacja – takimi określeniami można nazwać to, co działo się w ciągu kilku pierwszych dni. Nie rozumiem, dlaczego nikt oficjalnie nie poinformował rodzin o tym, że rozbił się samolot i prawdopodobnie nikt nie przeżył. Nie wyobrażam sobie przez jakie piekło przeszli bliscy, którzy o wszystkim dowiadywali się z telewizji. Nawet później nikt nie wystosował oficjalnego zawiadomienia, pozostawiając sprawy swojemu biegowi. Przyznam, że dla mnie największą wartość mają właśnie te wypowiedzi, które opisują wydarzenia z perspektywy najbliższych osób ofiar katastrofy. Trudno bez emocji czytać o tamtych chwilach i czyjejś zwierzenia traktować z dystansem.

Jednak celem tej książki jest nie tylko przybliżenie sylwetek dzielnych kobiet, które nie załamały się po stracie mężów i każdego dnia na nowo uczyły się życia, ale również przedstawienie ich poglądów na sytuacje w Polsce i podejrzeń, dotyczących przyczyn katastrofy. Bardzo żałuję, że pytania były tendencyjne i nakierowane na jedyną, słuszną rację. Rozmówczynie wielokrotnie podkreślały jak ważne jest to, by polskie społeczeństwo nie dało się zmanipulować komercyjnym mediom, które ich zdaniem są pod nadzorem aktualnego rządu. Media masowe według nich wbijają ludziom do głowy nieprawdziwy, wypaczony obraz sytuacji politycznej. Może tak jest, tego nie wiem. Niestety w moich oczach na wiarygodności traci ktoś, kto uważa, że telewizja Trwam i Radio Maryją podają całą prawdę. Nic w życiu nie jest czarne albo białe. Jeśli TVP, TVN i Polsat ulegają naciskom rządku, to Trwam i Radio Maryja również nie są wolne od manipulacji, tyle że ze strony innego środowiska. Analogicznie, w sytuacji, gdy jedna partia polityczna uosabiana jest z wszelkim złem, niekompetencją i celowym działaniem na szkodę Polski, a opozycyjna opcja uważana za wzór cnót wszelakich, to we mnie rodzi się przekonanie, że tak prosto nie jest. 

Z niektórymi wypowiedziami zgadzam się w zupełności. Trzeba kultywować polskie tradycje, mieć świadomość historyczną i z podniesionym czołem oznajmiać, że jest się Polakiem. Nie pochwalam służalczości wobec żadnego z państw, bałaganu i lenistwa, które później skutkują nieporozumieniami i konfliktami, ale nie jestem też zwolenniczką doszukiwania się teorii spiskowych na każdym kroku. Nie będę wyszczególniać czyje opinie uważam za przesadzone, a czyje za prawdziwe. Jeżeli ktoś czuje potrzebę sięgnięcia po tę publikacje, to nie będę odradzać. Ocenę wystawić muszę. Mam nadzieje, że dla wszystkich jasne jest to, że w żaden sposób nie umniejszam cierpienia rodzin, które straciły bliskich. Jednak dla mnie publikacja jest jednostronna i również nie daje prawdziwego obrazu sytuacji. Przydałoby się, żeby wśród rozmówców pojawił się ktoś, kto reprezentowałby inne stanowisko niż Panie Kurtyka, Kochanowska, Merta, Błasik i Gosiewska. Wówczas pokazano by dwa różne spojrzenia i skonfrontowano odmienne poglądy.

 Ocena: 3 / 6

Egzemplarz otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Rafael.