Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 320
Lou Suffern ma
wszystko, co człowiek morze sobie wymarzyć – piękną żonę, udane dzieci,
świetnie płatną pracę, ogromną willę, sportowy samochód i mnóstwo innych
luksusowych rzeczy. Ale mężczyzna zdaje się nie dostrzegać jak ogromne spotkało
go szczęście, bo w ferworze codziennej bieganiny i piętrzących się obowiązków
nie zwraca uwagi na nic, co nie jest związane z zarabianiem pieniędzy. W domu
myśli tylko o zadaniach czekających go w biurze, rodzinę traktując jako
marudzący dodatek, który zawsze czegoś od niego chce. W firmie stara się
wykonywać jednocześnie kilka czynności, żeby przypadkiem ktoś inny nie okazał
się od niego lepszy, bystrzejszy i bardziej oddany pracy. Pewnego grudniowego
poranka Lou dostrzega bezdomnego koczującego przed wejściem do jego eleganckiego
biura. Nie zastanawiając się długo podchodzi do nieznajomego mężczyzny i dzieli
się z nim kubkiem gorącej, aromatycznej kawy. W ten sposób poznaje Gabe’a –
niezwykłą osobę, która podaruje Lou coś najcenniejszego na świecie.
W czasie Świąt Bożego Narodzenia
i tuż przed Nowym Rokiem szukam ciepłych, optymistycznych historii z
przesłaniem, pomagających budować uroczysty nastrój i przypominających, że tych
kilka grudniowych dni powinno się spędzić inaczej niż resztę roku. Powieść
Cecelii Ahern całkowicie spełniła moje oczekiwania, a przy tym nie wymagała
przymknięcia oka na uproszczenia fabularne czy cukierkowe zakończenie. Pisarce
udało się uniknąć banalnego schematu, według którego zatwardziały pracoholik
nagle powraca na łono rodziny. Podarunek
to bardziej skomplikowana historia, chociaż również zawiera czytelny morał i
należy ją traktować w kategoriach pouczającej opowieści wigilijnej. Nazwanie Podarunku powieścią szkatułkową byłoby
pewnym nadużyciem, ale czytelnicy poznają losy Lou Sufferna dzięki relacji
jednego z bohaterów, więc w pewien sposób otrzymujemy dwie, łączące się ze sobą
fabuły. Na początku trochę zdziwił mnie ten zabieg, jednak z perspektywy
ukończonej lektury, stwierdzam, że był to dobry pomysł. Dzięki takiemu
zapośredniczeniu miałam wrażenie jakbym słuchała gawędy kogoś, kto chce mi
przypomnieć o istotnych sprawach i dopilnować, żebym w codziennym pędzie
znalazła chwilę dla najbliższych mi osób. Przesłanie tej książki nie jest
specjalnie odkrywcze, ale moim zdaniem to w niczym nie przeszkadza. Dopóki
ludzie nie przestaną zaniedbywać rodzin i bezsensownie gonić za pracą tylko po
to, żeby poczuć chwilę chwały, a potem znów wrócić do kieratu, to takie
historie będą potrzebne.
Kilka lat temu czytałam
wychwalane wszem i wobec PS Kocham Cię!
tej autorki. Niby książka mi się podobała, ale o pisarce zapomniałam na długo i
dopiero po lekturze Podarunku nabrałam
ochoty na poznanie całej twórczości Ahern. Ku mojemu zaskoczeniu, momentalnie
wsiąkłam w historie o majętnym biznesmenie, któremu życie nagle zaczęło wymykać
się spod kontroli. Traciłam poczucie czasu za każdym razem, gdy brałam tę
książkę do ręki i zaczynałam czytać. Gawędziarski, lekki styl połączony z
krótkimi rozdziałami i dopracowaną charakterystyką głównego bohatera sprawił,
że pochłaniałam stronę za stroną. Autorka pozwoliła dobrze poznać Lou Sufferna
poprzez ukazanie jego stosunku do żony, dzieci i dalszej rodziny oraz opisanie
priorytetów, którymi mężczyzna kieruje się w życiu. Na szczęście żadna z
wykreowanych postaci nie jest jednoznaczna. Lou ma swoje gorsze i lepsze
momenty. Czasami bez żalu odwołuje kolejne spotkanie z przyjaciółmi czy odwleka
powrót do domu na rzecz wypadu z kontrahentem do pubu i flirtowania z
nowopoznanymi kobietami, ale zdarzają się też momenty refleksji. Takie
przebłyski świadczące o tym, że gdzieś w głębi serca mężczyzna wie, co jest
naprawdę ważne. Te jego zmienne nastroje i decyzje utrzymywały moją ciekawość,
ponieważ nigdy nie mogłam mieć pewności jak Lou zachowa się w danej chwili.
Niejednoznaczny jest również tajemniczy Gabe. Bezdomny mężczyzna ni z tego, ni
z owego wkracza w poukładane życie biznesmena i wywraca je do góry nogami.
Cieszę się, że Ahern przez długi czas nie zdradza, kim jest Gabe i do jakiego
celu dąży. Zamiast tego przez większą cześć powieści zostawia dwuznacznie
wskazówki. Raz sugeruje, że to pozytywny bohater, ale za chwilę zmienia
perspektywę i nagle bezdomny jawi się jako bezduszny spryciarz i cwaniak. Na
końcu oczywiście wszystko się wyjaśnia, ale zanim to nastąpi czytelnik może poczuć
się niemal tak samo zdezorientowany jak Lou.
Finał nieco mnie
zaskoczył. Happy end jest, ale przewrotny. Ahern nie stworzyła opowieści z
ociekającym lukrem zakończeniem, rozkazując wszystkim bohaterom żyć długo i
szczęśliwie. Zamiast tego irlandzka pisarka pokazała, że na pewne sprawy
człowiek nie ma wpływu. Kilkanaście ostatnich stron może wywołać łzy
wzruszenia, ale jednocześnie niesie pozytywne przesłanie, o którym nikt nie
powinien zapominać. Myślę, że Podarunek to
uniwersalna historia o odnajdywaniu sensu życia, nabieraniu właściwej
perspektywy i szansie na naprawienie błędów oraz złych uczynków. Koniecznie
przeczytajcie, jeśli lubicie opowieści z pierwiastkiem magii i wyczuwalną
atmosferą nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.
Ocena: 5 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz