26 lutego 2017

Mnich - Matthew Gregory Lewis


Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 460
Pierwsze wydanie: 1796
Polska premiera: 1975

Anita Has-Tokarz, badaczka literackich i filmowych tekstów grozy, w publikacji Horror w literaturze współczesnej i filmie zauważa, że Mnich został przez krytyków uznany za apogeum rozwoju gotyckiej powieści grozy. Jej zdaniem Lewis zasługuje także na miano prekursora horroru satanistycznego, ponieważ wprowadził do swojej historii postać szatana oraz związany z nim motyw paktowania z diabelskimi siłami, co znacznie odróżnia tę powieść od sentymentalnych dzieł Ann Radcliffe, w których elementy nadprzyrodzone pojawiają się w konwencji snów, przywidzeń czy nieporozumień między bohaterami. Nie mam powodów, by polemizować z opinią Has-Tokarz, co więcej przyznam, że od dawna pragnęłam przeczytać analizowanego przez nią Mnicha, by móc poznać tytuł mający tak wielki wpływ na kształtowanie mojego ulubionego gatunku.

12 lutego 2017

Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi - Magdalena Skopek


Wydawnictwo: PWN
Liczba stron: 376
Pierwsze wydanie: 2012

Nie mam w sobie ducha podróżnika-odkrywcy gotowego znosić wszelkie niewygody, byle tylko dotrzeć tam, gdzie niewielu przed nim. Nie wyobrażam sobie wyjazdu w niedostępne lub nieprzyjazne zakątki świata oraz niepewności związanej z brakiem noclegu czy miejsca na odpoczynek i regenerację sił. Nie odczuwam tej tajemniczej siły gnającej niektórych wciąż do przodu i niepozwalającej na dłuższy pobyt w domowym zaciszu. Pomimo tego chciałabym poznać egzotyczne, niesamowite krainy oraz zamieszkujących je ludzi wychowanych w odmiennej kulturze, dlatego postanowiłam zaprzyjaźnić się z literaturą podróżniczą. Kierując się pozytywnymi recenzjami czytelników oraz hipnotyzującą okładką, wybrałam książkę Magdaleny Skopek. Autorka na wiele tygodni odcięła się od świata, zamieszkując wśród rdzennej ludności Półwyspu Jamalskiego. Razem z rodziną Akatteto jadła surowe mięso, piła krew renifera, zgłębiała niegościnną tundrę, znosiła ataki natrętnych komarów oraz dotkliwe zimno panujące nawet w środku lata.

3 lutego 2017

Blackout - Marc Elsberg


Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 783
Pierwsze wydanie: 2012
Polska premiera: 2015

Nie mam radia na baterie, nie zgromadziłam zapasów żywności ani wody pozwalających przetrwać kilkanaście dni bez odwiedzania sklepu, nie przechowuję w domu gotówki, benzyny mam tyle, co w baku samochodu, nie pamiętam kiedy widziałam u siebie jakąś świecę lub porządną latarkę. To oznacza, że gdyby ziścił się scenariusz przedstawiony przez Marca Elsberga, byłabym zupełnie bezbronna wobec skutków nagłej i długotrwałej awarii prądu obejmującej znaczny obszar kraju. Jeśli myślicie, że przesadzam, wyobraźcie sobie, że nie możecie kupić jedzenia, wody oraz środków czystości, bo wszystkie sklepy zostały zamknięte z powodu braku dostaw. O korzystaniu z łazienki czy ogrzewaniu mieszkania musicie zapomnieć, ponieważ wraz z odcięciem elektryczności woda przestaje płynąć z kranów, a grzejniki stają się bezużyteczne. Jeśli powinniście być pod stałą opieką lekarza lub regularnie przyjmować leki, natraficie na kolejny problem, ponieważ szpitale są przepełnione, a apteki zamknięte. Zresztą jak dostać się do najbliższej placówki skoro paliwo się skończyło, a komunikacja miejska nie funkcjonuje?