Jestem fanką twórczości Charlotte Link i chociaż wciąż nie poznałam wszystkich jej książek, regularnie sięgam po kolejne powieści, licząc na dobrze napisany i wciągający thriller z wątkami obyczajowymi. Zdecydowałam się na lekturę Decyzji, ponieważ akcja rozgrywa się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, więc uznałam, że będzie pasować idealnie. Głównym bohaterem jest Simon, który postanawia spędzić święta z dziećmi na południu Francji. Od czasu rozwodu jego kontakt z córką i synem znacznie osłabł, więc ferie zimowe mają być okazją do podreperowania rodzinnych więzi. Niestety dzieci odwołują przyjazd, sprawiając, że przed Simonem rysuje się perspektywa samotnych świąt. Rozżalony mężczyzna wybiera się na spacer po plaży, trafiając w sam środek awantury pomiędzy młodą kobietą, a zarządcą letnich apartamentów, który głośno oznajmia, że złapał włamywaczkę i zaraz wezwie policję. Nieznajoma słania się na nogach, jest blada i wyraźnie widać, że nie czuje się dobrze. Niespodziewanie dla samego siebie, Simon interweniuje. Płaci za zniszczony zamek, obłaskawiając tym samym zarządcę, który rezygnuje z wzywania policji. Zaprasza przemoczoną i wymizerowaną Nathalie do domu. Tam dowiaduje się, że kobieta ma poważne problemy, gdyż jest ścigana przez brutalnych przestępców, którzy nie zawahają się odebrać życie, by chronić swoje interesy.
Mam wyraźną słabość do książek Link, ponieważ nawet historie z pewnymi lukami fabularnymi i uproszczeniami czyta mi się dobrze. Decyzja okazała się dla mnie tego typu lekturą. Nie wiem jak autorka to robi, ale niemal natychmiastowo przenosi mnie do fikcyjnego świata, więc ani się obejrzałam, a już w napięciu śledziłam losy Simona, Nathalie, młodej Bułgarki o imieniu Selina, a także zdesperowanych rodziców pewnej nastolatki, którzy zrobią wszystko, aby odnaleźć swoją córkę. Najbardziej naciąganym elementem całej fabuły jest to, że główny bohater tak łatwo dał się wmanewrować w problemy obcej dla niego kobiety. Nie dość, że najpierw zaprasza ją do domu, to potem na własne życzenie brnie w całą historię, mimo że ewidentnie Nathalie coś ukrywa. W końcu jest już za późno, by się wycofać i Simon musi podporządkować się biegowi wydarzeń. Całe szczęście, że autorka nie zafundowała nam gorącego romansu wybuchającego między protagonistami. Wręcz przeciwnie, Simon i Nathalie nie nadają na tych samych falach i wyraźnie nie ufają sobie nawzajem.
Wątek ucieczki przed przestępcami, ukrywania się oraz stopniowego odsłaniania w jaką aferę bohaterowie wpadli uważam za całkiem dobrze poprowadzony. Kiedy już zaakceptowałam sposób w jaki losy tych dwojga zetknęły się ze sobą, z zainteresowaniem śledziłam rozwój wypadków. Sądzę, że powieść jest nieco przegadana, ale nadal trzyma poziom. Autorka nie od razu ujawnia też wszystkie tajemnice i powiązania bohaterów, więc przez jakiś czas to zetknięcie osób z dwóch różnych światów jest naprawdę ciekawe. Sama intryga nie jest aż tak skomplikowana jak się wydaje na początku. Decyzja to powieść, w której pojawia się temat handlu ludźmi, więc nie brakuje emocjonujących, trzymających w napięciu fragmentów. Mam wrażenie, że Charlotte Link zbyt pobieżnie opisała pracę policji, ale w zasadzie jej kryminały czy thrillery opierają się na tym, że to zwyczajni ludzie trafiają w sam środek niebezpiecznych wydarzeń, a działania policji toczą się gdzieś w tle, więc może nie powinnam się dziwić.
Na pewno muszę ponarzekać na to jak pisarka przedstawiła rodzinę nastolatki z Bułgarii, która prawdopodobnie wpadła w ręce handlarzy ludźmi. Rozumiem, że ludzie ci mieszkają w złych warunkach i mają poważne problemy, by związać koniec z końcem, ale niemal cała akcja tocząca się w Bułgarii jest wyrwana jakby z rzeczywistości sprzed stu lat. Nie tylko wspomniani rodzice, ale też ich sąsiedzi czy współpracownicy żyją w jakimś zastraszeniu. Obowiązkowo też klepią biedę, a gdzie się nie rozejrzą tam smutek, szarość, brak perspektyw albo przestępcy depczący im po piętach. Wydaje mi się to mocno przesadzone, zwłaszcza że kontrast pomiędzy Francją, w której toczy się wątek Simona i Nathalie, a Bułgarią jest uderzający. Rozumiem, że życie w tych krajach różni się pod wieloma względami, ale sądzę, że autorka przesadziła. Mimo wszystko nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Na pewno nie rekomendowałabym jej na pierwsze spotkanie z twórczością Charlotte Link, ale jeśli lubicie twórczość niemieckiej pisarki to i ta lektura ma szansę przypaść wam do gustu.
Ocena: 4 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz