25 stycznia 2024

Błękitny zamek - Lucy Maud Montgomery

 

Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 240
Pierwsze wydanie: 1926
Polska premiera: 1926

Jako dziecko lubiłam powieści Lucy Maud Montgomery, chociaż nigdy wszystkich nie przeczytałam, a po latach, niewiele pamiętam nawet ze słynnego cyklu o Ani. Postanowiłam zatem wrócić do twórczości cenionej pisarski, przy okazji realizując też postanowienie o częstszym sięganiu po klasykę literatury. Wybrałam Błękitny zamek, ponieważ zaciekawiła mnie wzmianka o niespełna trzydziestoletniej Joannie Stirling, która musi mierzyć się z nieprzychylnymi komentarzami rodziny dotyczącymi jej staropanieństwa. Joanna, w domu nazywana Bubą, nigdy nie była poważnie traktowana ani przez matkę, ani liczne ciotki czy kuzynki. Wydaje się, że ród Stirlingów za codzienną rozrywkę obrał sobie drwiny z bohaterki. Jednak kiedy Joanna słyszy diagnozę lekarską, zgodnie z którą jej słabe i schorowane serce wytrzyma nie dłużej niż rok, postanawia wziąć życie we własne ręce. Ku wielkiemu zdumieniu rodziny kobieta przestaje zważać na konwenanse, zaczyna wyraźnie mówić to, co myśli, a także postępować w sposób jaki uważa za słuszny.

Z wielką przyjemnością przeczytałam tę powieść, ze zgrozą poznając fałsz rodziny Stirlignów i zaciekle kibicując protagonistce, by jak najszybciej zaczęła żyć, a nie chować się za nakazami i zakazami matki lub ciotki. Sposób w jaki autorka charakteryzuje bohaterów jest raczej humorystyczny, nieco przerysowany, ale sądzę, że to intencjonalne działanie, żeby historia nie była zbyt przygnębiająca. Nadęci zamożni wujowie, którzy przy każdej możliwej okazji muszą wspomnieć, że Joanna nie ma męża oraz ciotki i matka bohaterki skoncentrowane tylko na tym, by młoda kobieta „dobrze się prowadziła”  i nie przynosiła wstydu, dominują pierwszą połowę powieści. Ich sposób myślenia, komentarze oraz dyskusje jakie między sobą prowadzą, mogą załamać nawet największego optymistę przekonanego, że to wszystko dla dobra Joanny. Autorka świetnie sportretowała ciasnotę umysłową członków rodziny Stirling, jednak zrobiła to w prześmiewczy sposób, uwypuklając ich oburzone reakcje na wieść, że np. prawie trzydziestoletnia kobieta chce sama zdecydować jakie rzeczy powinny znaleźć się w jej pokoju, nie podkreślając raczej jak wielką traumą musi być dorastanie w takim domu.

Joanna przechodzi tak ogromną metamorfozę, że aż trudno w to uwierzyć. Cicha, spokojna, potulna wręcz dziewczyna nagle przeobraża się w kobietę zdecydowaną, gotową bronić swojego zdania za wszelką cenę. Bohaterka nie tylko otwarcie zabiera głos i przestaje przejmować się tym, co pomyśli rodzina, ale przede wszystkim zmienia swoje postępowanie, podejmując decyzje wprawiające klan Stirlingów w zdumienie. Nie jest to specjalnie wiarygodna kreacja postaci, ale nie przeszkadzało mi to, ponieważ Błękitny zamek to bajkowa opowieść, która ma dodać otuchy i ogrzać serce czytelnika. Wydarzenia z drugiej części powieści to splot niewiarygodnych zbiegów okoliczności, więc ostrzegam, żeby nie szukać w nich realizmu. Lucy Maud Montgomery napisała bajkę dla dorosłych, w której chęć stanowienia o sobie i życia zgodnie z własnymi wartościami wygrywa z zaściankowym podejściem, zawiścią i zazdrością, a bohaterowie wyśmiewani przez większość, żyjący na uboczu i w kontrze do konwenansów, znajdują spokój oraz szczęście. Dla mnie Błękitny zamek okazał się udanym powrotem do twórczości słynnej pisarki, więc na pewno wkrótce sięgnę po kolejne jej książki.

Na koniec odniosę się jeszcze do tłumaczenia. Kupując egzemplarz wydany w tej serii, nie zwróciłam uwagi na nazwisko tłumacza, nie poszukałam informacji o przekładzie. Okazuje się, że chyba popełniłam błąd, ponieważ o ile nie mam nic przeciwko nieco archaicznemu językowi czy zamianie anglojęzycznych imion bohaterów na polskie (np. Joanna Walencja Stirling to w oryginale Valancy Jane Stirling), o tyle nie jestem zadowolona z faktu, że to tłumaczenie stanowi okrojoną wersję książki. Podobno nie wycięto nic istotnego dla rozwoju wydarzeń, ale mimo wszystko wolałabym zapoznać się z przekładem, w którym takich zmian nie ma. Pewnie za jakiś czas uzupełnię domową bibliotekę o inne wydanie i po raz kolejny sięgnę po Błękitny zamek

Ocena: 4.5 / 6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz