2 lipca 2014

Kosogłos - Suzanne Collins


Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 376


Na listę noworocznych postanowień czytelniczych wpisałam punkt dotyczący szybkiego poznawania rozpoczętych serii, bo nie może być tak, że dany cykl czytam przez lata i w końcu zapominam, co działo się w pierwszych częściach i jakie emocje towarzyszyły mi w trakcie ich lektury. Połowa roku już za nami i niestety nie mogę pochwalić się imponującymi osiągnięciami ani w kwestii tego postanowienia, ani kilku innych, ale przynajmniej w końcu udało mi się skończyć trylogię Suzanne Collins. Igrzyska śmierci czytałam niespełna trzy lata temu i pamiętam, że książka wywarła na mnie duże wrażenie, o czym zresztą świadczy bardzo entuzjastyczna recenzja. Kontynuacja nadal mi się podobała, chociaż maksymalnej noty wystawić już nie mogłam. Teraz wreszcie przyszedł czas na ostatni tom i od razu mogę zdradzić, że odebrałam go pozytywnie, mimo że bez pewnych zgrzytów się nie obyło.

Katniss Everdeen przetrwała Głodowe Igrzyska, przetrwała też Ćwierćwiecze Poskromienia, które miało przypomnieć wszystkim obywatelom Panem, że władza Kapitolu wciąż jest potężna i nikt w państwie nie może czuć się bezpieczny, nawet jeśli należy do grupy zwycięskich Trybutów. Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w poprzedniej części dziewczyna została przeniesiona do dystryktu, który według informacji podawanych przez władze od dawna nie istnieje. Wydaje się, że w Trzynastce zarówno Katniss jak i jej bliskim nic nie grozi, ale czy na pewno tak jest? Czy wszystkim rebeliantom zależy na obaleniu prezydenta Snowa i skończeniu z rządami tyranii? Bohaterka musi szybko znaleźć odpowiedzi na te pytania, ponieważ staje się Kosogłosem – symbolem buntu przeciwko dotychczasowej władzy i osobą zagrzewającą do walki o wolność, co sprawia, że niespostrzeżenie może stać się jedynie pionkiem w rękach doświadczonych polityków niewahających się wykorzystać jej pozycji do własnych celów.

W poprzedniej części Suzanne Collins skupiła się na podkreśleniu okrucieństwa i potęgi władz sprawiających, że w państwie Panem niezwykle ciężko żyło się wszystkim, którzy w jakiś sposób próbowali przeciwstawić się systemowi. Natomiast w ostatnim tomie pisarka położyła nacisk na pokazanie jak imperium prezydenta Snowa stopniowo chyli się ku upadkowi. Zgodnie z moimi przewidywaniami Kosogłos opowiada o wojnie mającej przywrócić nowy porządek i zlikwidować bestialskie zawody na arenie z udziałem nieletnich obywateli. Oczywiście każdy taki konflikt niesie liczne straty, niektóre bardzo dotkliwe, inne nieco mniej bolesne, ale na zawsze pozostawiające ślad w psychice walczących. Cieszę się, że w powieści nie ma sztucznie umoralniających fragmentów, bo przecież nie trzeba czytelnikom łopatologicznie tłumaczyć, że każda wojna jest tragedią, nawet ta prowadzona w teoretycznie słusznej sprawie. Taki wniosek jest oczywistością i bardzo dobrze, że Collins unika moralizatorstwa i patosu, a zamiast tego pokazuje, w jaki sposób jednostka może nagle zostać uwikłana w szereg intryg i zależności nakazujących przewidywanie konsekwencji każdej podjętej decyzji. Ponadto przypomina, że rzadko kiedy walczący dzielą się po prostu na tych dobrych albo złych.

Dynamice akcji nic nie mogę zarzucić, ponieważ od powieści wieńczącej trylogię wprost nie można się oderwać dzięki cliffhangerom niemal w każdym rozdziale. Wiele razy obiecywałam sobie, że przeczytam jeszcze tylko jeden rozdział, a potem wreszcie wstanę/pójdę spać/wezmę się za obowiązki itd. Chyba nie muszę dodawać, że nigdy słowa nie dotrzymywałam, bo większość rozdziałów kończy się tak zaskakującym oraz emocjonującym wydarzeniem, że nie sposób odłożyć książkę na półkę bez poznania dalszych losów bohaterów. Jak zwykle na plus zasługuje także kreacja większości postaci, pozwalająca mnie jako czytelnikowi uwierzyć w prawdziwość stworzonych charakterów, a tym samym nie być obojętną na to, co dzieje się z protagonistami. Nie zawsze zgadzałam się z postępowaniem Katniss, ale ani razu nie odczułam, że jej zachowanie jest przypadkowe czy nielogiczne, co oznacza, że autorka dobrze skonstruowała tę bohaterkę i wiarygodnie pokazała jej przemianę z anonimowej, pragnącej jedynie zapewnić godziwe życie swojej rodzinie dziewczyny w młodą kobietę porywającą tłumy do walki, a przy tym wciąż skromną i zachowującą rozsądek. Inni protagoniści również zostali świetnie sportretowani, chociaż musze wytknąć irytujące niedomówienia dotyczące relacji pomiędzy Katniss i Gale’em, wynikające ze zbyt małej uwagi poświęconej przyjacielowi nastoletniej rebeliantki. Gale był zawsze jedną z ważniejszych postaci, a w tej części autorka w dość znaczący sposób zmarginalizowała jego rolę, co moim zdaniem wyszło dość niezręcznie, bo przecież to właśnie Gale i Peeta od pierwszej części rywalizowali o uwagę panny Everdeen.

Skoro poruszyłam już aspekt tak zwanego wątku romansowego, to muszę zaznaczyć, że autorka wykazała się konsekwencją i w ostatniej części również nie poświęciła zbyt wiele miejsca na sercowe dylematy bohaterów. Nie będę ukrywać, że mnie takie rozwiązanie bardzo odpowiadało, bo znacznie bardziej byłam zainteresowana tym czy uda się pokonać Kapitol i po czyjej stronie ostatecznie opowie się Katniss niż tym, którego adoratora wybierze. Niemniej oczywiście Collins zadbała o to, żeby i ta sprawa wyjaśniła się na samym końcu, chociaż w mojej ocenie pisarka poszła nieco na łatwiznę, bo tak naprawdę to nie główna bohaterka dokonała wyboru, a określony splot wydarzeń zadecydował niejako za nią.

Nie da się ukryć, że mój zachwyt nad książkami Suzanne Collins trochę osłabł. Dalej uważam, że to fajne i dość oryginalne powieści, ale myślę, że gdybym dzisiaj po raz pierwszy przeczytała Igrzyska śmierci, to najwyższej oceny raczej bym nie wystawiła. Jeśli chodzi o ostatnią część to uważam, że Kosogłos jest udaną historią, chociaż kilka niedociągnięć w postaci marginalizacji wątku Gale’a czy też pobieżnych wyjaśnień pewnych wydarzeń (np. fragment przed rezydencją prezydenta Snowa i to, co spotkało Katniss) oraz informowanie w kluczowych momentach, że dana osoba z Kapitolu też stoi po stronie rebeliantów, sygnalizują zbyt wygodne dla autorki rozwiązania trudnych sytuacji. Niemniej całą trylogię polecam amatorom dynamicznie rozwijającej się akcji oraz przerażającej wizji przyszłości, w której najwyższą wartością dla wielu ludzi jest dobra zabawa przyjmująca formę śledzenia krwawych zmagań na arenie, będących prawdziwą walką na śmierć i życie.

Ocena: 4,5 / 6

Cykl Igrzyska śmierci:
 

Książka przeczytana w ramach wyzwania Z półki.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków i miłe słowa w komentarzach. Najwyraźniej pomogły, bo w czwartek obroniłam się na 5 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz