Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 376
Na listę noworocznych postanowień
czytelniczych wpisałam punkt dotyczący szybkiego poznawania rozpoczętych serii,
bo nie może być tak, że dany cykl czytam przez lata i w końcu zapominam, co
działo się w pierwszych częściach i jakie emocje towarzyszyły mi w trakcie ich
lektury. Połowa roku już za nami i niestety nie mogę pochwalić się imponującymi
osiągnięciami ani w kwestii tego postanowienia, ani kilku innych, ale
przynajmniej w końcu udało mi się skończyć trylogię Suzanne Collins. Igrzyska śmierci czytałam niespełna trzy
lata temu i pamiętam, że książka wywarła na mnie duże wrażenie, o czym zresztą
świadczy bardzo entuzjastyczna recenzja. Kontynuacja nadal mi się podobała,
chociaż maksymalnej noty wystawić już nie mogłam. Teraz wreszcie przyszedł czas
na ostatni tom i od razu mogę zdradzić, że odebrałam go pozytywnie, mimo że bez
pewnych zgrzytów się nie obyło.
Katniss Everdeen przetrwała
Głodowe Igrzyska, przetrwała też Ćwierćwiecze Poskromienia, które miało
przypomnieć wszystkim obywatelom Panem, że władza Kapitolu wciąż jest potężna i
nikt w państwie nie może czuć się bezpieczny, nawet jeśli należy do grupy
zwycięskich Trybutów. Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w poprzedniej
części dziewczyna została przeniesiona do dystryktu, który według informacji
podawanych przez władze od dawna nie istnieje. Wydaje się, że w Trzynastce
zarówno Katniss jak i jej bliskim nic nie grozi, ale czy na pewno tak jest? Czy
wszystkim rebeliantom zależy na obaleniu prezydenta Snowa i skończeniu z
rządami tyranii? Bohaterka musi szybko znaleźć odpowiedzi na te pytania,
ponieważ staje się Kosogłosem – symbolem buntu przeciwko dotychczasowej władzy
i osobą zagrzewającą do walki o wolność, co sprawia, że niespostrzeżenie może
stać się jedynie pionkiem w rękach doświadczonych polityków niewahających się
wykorzystać jej pozycji do własnych celów.
W poprzedniej części Suzanne
Collins skupiła się na podkreśleniu okrucieństwa i potęgi władz sprawiających,
że w państwie Panem niezwykle ciężko żyło się wszystkim, którzy w jakiś sposób
próbowali przeciwstawić się systemowi. Natomiast w ostatnim tomie pisarka
położyła nacisk na pokazanie jak imperium prezydenta Snowa stopniowo chyli się
ku upadkowi. Zgodnie z moimi przewidywaniami Kosogłos opowiada o wojnie mającej przywrócić nowy porządek i
zlikwidować bestialskie zawody na arenie z udziałem nieletnich obywateli.
Oczywiście każdy taki konflikt niesie liczne straty, niektóre bardzo dotkliwe,
inne nieco mniej bolesne, ale na zawsze pozostawiające ślad w psychice
walczących. Cieszę się, że w powieści nie ma sztucznie umoralniających
fragmentów, bo przecież nie trzeba czytelnikom łopatologicznie tłumaczyć, że
każda wojna jest tragedią, nawet ta prowadzona w teoretycznie słusznej sprawie.
Taki wniosek jest oczywistością i bardzo dobrze, że Collins unika
moralizatorstwa i patosu, a zamiast tego pokazuje, w jaki sposób jednostka może
nagle zostać uwikłana w szereg intryg i zależności nakazujących przewidywanie
konsekwencji każdej podjętej decyzji. Ponadto przypomina, że rzadko kiedy
walczący dzielą się po prostu na tych dobrych albo złych.
Dynamice akcji nic nie mogę
zarzucić, ponieważ od powieści wieńczącej trylogię wprost nie można się oderwać
dzięki cliffhangerom niemal w każdym rozdziale. Wiele razy obiecywałam sobie,
że przeczytam jeszcze tylko jeden rozdział, a potem wreszcie wstanę/pójdę
spać/wezmę się za obowiązki itd. Chyba nie muszę dodawać, że nigdy słowa nie
dotrzymywałam, bo większość rozdziałów kończy się tak zaskakującym oraz
emocjonującym wydarzeniem, że nie sposób odłożyć książkę na półkę bez poznania
dalszych losów bohaterów. Jak zwykle na plus zasługuje także kreacja większości
postaci, pozwalająca mnie jako czytelnikowi uwierzyć w prawdziwość stworzonych
charakterów, a tym samym nie być obojętną na to, co dzieje się z protagonistami.
Nie zawsze zgadzałam się z postępowaniem Katniss, ale ani razu nie odczułam, że
jej zachowanie jest przypadkowe czy nielogiczne, co oznacza, że autorka dobrze
skonstruowała tę bohaterkę i wiarygodnie pokazała jej przemianę z anonimowej,
pragnącej jedynie zapewnić godziwe życie swojej rodzinie dziewczyny w młodą
kobietę porywającą tłumy do walki, a przy tym wciąż skromną i zachowującą
rozsądek. Inni protagoniści również zostali świetnie sportretowani, chociaż
musze wytknąć irytujące niedomówienia dotyczące relacji pomiędzy Katniss i
Gale’em, wynikające ze zbyt małej uwagi poświęconej przyjacielowi nastoletniej
rebeliantki. Gale był zawsze jedną z ważniejszych postaci, a w tej części
autorka w dość znaczący sposób zmarginalizowała jego rolę, co moim zdaniem
wyszło dość niezręcznie, bo przecież to właśnie Gale i Peeta od pierwszej
części rywalizowali o uwagę panny Everdeen.
Skoro poruszyłam już aspekt tak
zwanego wątku romansowego, to muszę zaznaczyć, że autorka wykazała się
konsekwencją i w ostatniej części również nie poświęciła zbyt wiele miejsca na
sercowe dylematy bohaterów. Nie będę ukrywać, że mnie takie rozwiązanie bardzo
odpowiadało, bo znacznie bardziej byłam zainteresowana tym czy uda się pokonać
Kapitol i po czyjej stronie ostatecznie opowie się Katniss niż tym, którego
adoratora wybierze. Niemniej oczywiście Collins zadbała o to, żeby i ta sprawa
wyjaśniła się na samym końcu, chociaż w mojej ocenie pisarka poszła nieco na
łatwiznę, bo tak naprawdę to nie główna bohaterka dokonała wyboru, a określony
splot wydarzeń zadecydował niejako za nią.
Nie da się ukryć, że mój zachwyt
nad książkami Suzanne Collins trochę osłabł. Dalej uważam, że to fajne i dość
oryginalne powieści, ale myślę, że gdybym dzisiaj po raz pierwszy przeczytała Igrzyska śmierci, to najwyższej oceny
raczej bym nie wystawiła. Jeśli chodzi o ostatnią część to uważam, że Kosogłos jest udaną historią, chociaż
kilka niedociągnięć w postaci marginalizacji wątku Gale’a czy też pobieżnych
wyjaśnień pewnych wydarzeń (np. fragment przed rezydencją prezydenta Snowa i
to, co spotkało Katniss) oraz informowanie w kluczowych momentach, że dana
osoba z Kapitolu też stoi po stronie rebeliantów, sygnalizują zbyt wygodne dla
autorki rozwiązania trudnych sytuacji. Niemniej całą trylogię polecam amatorom
dynamicznie rozwijającej się akcji oraz przerażającej wizji przyszłości, w
której najwyższą wartością dla wielu ludzi jest dobra zabawa przyjmująca formę
śledzenia krwawych zmagań na arenie, będących prawdziwą walką na śmierć i
życie.
Ocena: 4,5 / 6
Cykl Igrzyska śmierci:
3. Kosogłos
Książka przeczytana w ramach wyzwania Z półki.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków i miłe słowa w komentarzach. Najwyraźniej pomogły, bo w czwartek obroniłam się na 5 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz