17 lipca 2012

Zakochana modelka - Alyson Richman

Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 304

Dom doktora Gacheta zawsze otwarty jest dla artystów, a zwłaszcza malarzy, którzy pragną odnaleźć spokój duszy, ukoić swoje lęki i zmierzyć się z innymi, mniej lub bardziej wyimaginowanymi, dolegliwościami. W dodatku wioska Auvers-sur-Oise, w której mieszka ten znany homeopata, idealnie spełnia warunki cichego i urokliwego zakątka Francji, pozwalającego odpocząć od zgiełku stolicy. Doktor Gachet od lat prowadzi badania na temat leczniczych właściwości ziół i chętnie przepisuje pacjentom własnoręcznie zrobione nalewki i napary. Gdy w 1890 roku pod jego opiekę oddaje się niedoceniany i uważany za wielkiego ekscentryka Vincent van Gogh Gachet wprost nie posiada się z radości. Z zapałem przystępuje do tworzenia nowych mikstur, mających cudownie uleczyć malarza. Pojawienie się van Gogha budzi poruszenie również w córce doktora. Marguerite Gachet wdaje się w romans z niespokojnym artystą, mając nadzieję, że miłość odmieni jej przepełnione smutkiem i rutyną życie.

Zakochana modelka to bardzo zgrabne i udane połączenie romantycznej historii z wnikliwymi badaniami nad życiem i twórczością Vincenta van Gogha. Alyson Richman przez długi czas zbierała materiały do swojej powieści, dzięki czemu książka stanowi ciekawą i wiarygodną interpretację wydarzeń z biografii słynnego malarza. Autorka skupiła się na kilkudziesięciu ostatnich dniach życia artysty, w czasie których namalował on ponad siedemdziesiąt obrazów. Opisana rodzina Gachetów istniała naprawdę i już u schyłku XIX wieku uchodziła za bardzo tajemniczą. O życiu Marguerite nie wiadomo właściwie nic. Dziewczyna została uwieczniona na dwóch obrazach van Gogha, ale nie istnieje żadna informacja o naturze ich związku, jeżeli w ogóle połączyło ich coś poza przelotnymi spotkaniami. Alyson Richman narratorką uczyniła Marguerite, przybliżając czytelnikom postać tej skromnej, cichej i posłusznej ojcu kobiety.

Z opisu fabuły można wnioskować, że centralnym bohaterem powieści jest van Gogh, ale najbardziej rozbudowany wątek dotyczy relacji między członkami rodziny Gachet. Z tego względu czuję pewien niedosyty samej osoby artysty, o którym autorka nie napisała tak wiele jak o Marguerite i jej ojcu. Nie znaczy to, że losy Gachetów nie są interesujące, ale jednak oczekiwałam prób wniknięcia w umysł wielkiego malarza oraz przedstawienia jego poglądów i odczuć. Napisałam wcześniej, że Richman poczyniła rzetelne badania, jednak odnoszą się one bardziej do twórczości van Gogha i potwierdzonych faktów z jego życia. Oczywiście to ogromna zaleta, ponieważ książka ma naprawdę solidne podstawy historyczne. Natomiast w przypadku kreacji Vincenta van Gogha jako bohatera literackiego zabrakło większej koncentracji na jego przeżyciach. Mężczyzna przechodzi trudny okres w życiu, nękają go tajemnicze ataki, cierpi z powodu odrzucenia przez społeczeństwo i niemożności samodzielnego utrzymania się, ale wszystkie emocje bohatera pozostają dla czytelnika niedostępne.  Zupełnie inaczej potraktowano postać Marguerite. Autorka bardzo szczegółowo sportretowała tę młodą kobietę, a ja czasami zastanawiałam się, komu przypadł w udziale tragiczniejszy los – samotnej Marguerite czy niezrozumianemu Vincentowi.

W tej książce akcja rozwija się powoli. Czytelnik ma czas na poznanie zwyczajów panujących w XIX wiecznym mieszczańskim domu, w którym konwenanse są ważniejsze od ludzkich pragnień. Powieść stwarza również możliwość przyjrzenia się bardzo smutnej egzystencji kobiet, niemających żadnego wpływu na własne życie. Każdy, nawet najmniejszy przejaw niezależności jest szybko tłamszony, ponieważ dobrze wychowana córka powinna wykonywać polecenia ojca bez żadnego sprzeciwu. To samo dotyczy przyzwoitej żony. Jej marzenia nie są ważne na tyle, by z ich powodu mężczyzna rezygnował z czegokolwiek. Ostatnie słowo należy do pana domu i kobiety muszą zaakceptować jego decyzje. W miarę rozwoju fabuły zamaskowane namiętności i pilnie strzeżone sekrety wychodzą na jaw, a wtedy uderza hipokryzja rodziny, w której pod fasadą dobrych manier i obyczajności kryją się egoistyczne pobudki. Zakochana modelka z pewnością nie jest powieścią, w której mnożą się niespodziewane zdarzenia. Los bohaterów jest z góry przesądzony, ale nie oznacza to, że lektura nie sprawia radości. Opisy rodzącego się uczucia, potajemnych spotkań, a nade wszystko stosunków panujących w domu doktora, dostarczają wielu emocji. Ponadto autorka zadbała o wyraziste kreacje bohaterów, którym (poza postacią van Gogha) nie można niczego zarzucić. Dzieło Alyson Richman w dużej mierze poświęcone jest malarstwu. Powstawanie obrazów, dobór kolorów i ukryta w nich symbolika to bardzo interesujące elementy, bez których nie wyobrażam sobie sukcesu tej historii. Podoba mi się to, że autorka zręcznie wplotła w opowieść fragmenty o sztuce, unikając zadęcia i sztuczności. Śmiem twierdzić, że książka rozbudza zainteresowanie malarstwem i zachęca do samodzielnej interpretacji obrazów uznanych artystów.

Spośród wszystkich bohaterów powieści największe emocje wzbudził we mnie doktor Gachet. Mężczyzna jest zapatrzonym w siebie tyranem, traktującym córkę jak służącą. To przez jego zakazy Maguerite nigdy nie poznała smaku niezależności i nie mogła decydować o własnym życiu. Jego zachowanie znacznie wykracza poza ramy rodzicielskiej kontroli, wynikającej z troski o dziecko. Doktor Gachet ma o sobie bardzo wysokie mniemanie, uważa się za doskonałego specjalistę oraz utalentowanego malarza-amatora i konesera sztuki. W rzeczywistości jest żałosnym starcem, uzależnionym od swoich, wątpliwej jakości, specyfików. Równie niesympatyczną osobą jest brat głównej bohaterki. Paul Gachet stara się naśladować ojca we wszystkim. Kopiuje nie tylko jego sposób ubierania się, ale także gesty i co najgorsze, poglądy. Niewola Marguerite staje się dotkliwsza przez złośliwe zachowanie młodszego brata, który bardzo gorliwie wywiązuje się z obowiązku pilnowania i śledzenie każdego kroku dziewczyny. Główna bohaterka niewątpliwie jest postacią tragiczną. W trakcie lektury współczułam jej i do końca miałam nadzieję, że jakimś cudem zdoła odmienić swoje przeznaczenie. Można oskarżać ją o brak charakteru i byt szybką rezygnację z własnych ambicji, ale moim zdaniem surowe wychowanie usprawiedliwia bezwolność panny Gachet. Trudno wymagać przebojowości od kogoś, ktoś w całym swoim życiu widział tylko cztery ściany domu, raz w tygodniu bywał w kościele i od czasu do czasy wychodził po sprawunki. Zwłaszcza, jeżeli tym kimś jest niedoświadczona kobieta, żyjąca w XIX wieku. W Zakochanej modelce pojawia się jeszcze jedna bardzo ważna postać, ale nie mogę zdradzić zbyt wiele na jej temat. Wspomnę tylko, że to żeńska bohaterka, dzięki której Marguerite poczuje, że jest dla kogoś ważna. 

Książka Alyson Richman pełna jest analiz gestów i spojrzeń bohaterów. Nie ma w niej mowy o śmiałej erotyce, ale na podstawie niby przypadkowych dotknięć i sekretnych podarunków można wywnioskować, że między głównymi protagonistami rodzi się namiętność, która prędzej czy później będzie musiała odnaleźć spełnienie. Podobnie subtelny jest język powieści. Autorka niespiesznie wprowadza czytelnika w wykreowany świat, dużą wagę przykłada do opisu wnętrz budynków, ubrań bohaterów i obiektów, które znalazły się na obrazach Vincenta. Dzięki temu bez trudu wyobraziłam sobie każdy zakątek domu rodziny Gachet, każdy grymas wiecznie niezadowolonego Paula oraz smutne oblicze zaniepokojonej Marguerite. Zakochaną modelkę uważam za bardzo dobrą powieść, chociaż według mnie najważniejszym wątkiem nie jest przybliżenie sylwetki Vincenta van Gogha, ale jego ostatniej muzy. Zaciekawiła mnie zarówno literacka jak i rzeczywista postać Marguerite Gachet i to jej osoba stanowi esencję tej publikacji.

Ocena: 5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Bukowy Las.

38 komentarzy:

  1. Interesująca książka. Nawet pomimo tego, że nie do końca opisuje postać van Gogha. Ale ta historia...myślę, ze jest warta poznania. Dodatkowo liczne "przemycone" w powieści informacje o sztuce, na pewno nikomu nie zaszkodzą, a można będzie dowiedzieć się czegoś ciekawego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te przemycone informacje dotyczą głównie symboliki barw, wpływu kolorów na wymowę obrazu itp. Ciekawe rzeczy :)

      Usuń
  2. A mnie fabuła nie zaintersowała, więc książkę raczej sobie odpuszczę. Przypuszczam, że wynudziłabym się podczas lektury, zbyt duża drobiazgowość opisów przytłacza. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisy są dość drobiazgowe to prawda, jeżeli nie gustujesz w takich książkach to powieść może znudzić.

      Usuń
  3. Nie lubię kiedy akcja wlecze się mozolnie, zaś większość książki stanowią szczegółowe opisy miejsc, bądź bohaterów, dlatego tym razem jednak nie skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja przyspiesza pod koniec, ale głównie rozwija się powoli i nie ma nieprzewidzianych zwrotów wydarzeń.

      Usuń
  4. Mam w planach czytelniczych, ale dalekich. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja bardzo lubię tego typu powieści. Spojrzenie na van Gogha przez pryzmat osób, z którymi utrzymywał jakiekolwiek relacje sporo wnosi do naszej wiedzy o nim, choćby tylko cząstkowej. Lubię takie nietypowe spojrzenia na znane postaci, jest szansa, że dowiemy się czegoś więcej, niż z innych książek czy biografii. Czuję się zachęcona!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to ujęłaś, poznać osobowość van Gogha można tylko cząstkowo z relacji Marguerite. Ta książka próbuje odpowiedzieć na pytanie co działo się w ciągu jego ostatnich 70 dni życia, ale to raczej takie dywagacje. Było tak, a może inaczej. Mnie osobiście bardziej podobają się takie przypuszczenia niż biografię, więc lektura "Zakochanej modelki" była przyjemnością :)

      Usuń
  6. Jak dla mnie brzmi rewelacyjnie, zwłaszcza, że po "Skrzydłach nad Delf" przekonałam się do takich "malarskich" książek.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Skrzydła nad Delf" też mam w planach, jest w tych książkach coś przyciągającego :)

      Usuń
    2. Mnie przyciągnęła okładka :) Czyli wygląda na to, że po prostu wymienimy się lekturami ;)

      Usuń
    3. Tak to można nazwać :)

      Usuń
  7. Już od dłuższego czasu mam na nią ogrooomną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę, zaciekawiłaś mnie tą książką. Nigdy bym nie pomyślała, że zaintryguje mnie powieść, której akcja dzieje się powoli, bo zwykle gustuję w takich, które są dynamiczne. Jak widać, zawsze może zdarzyć się jakaś niespodzianka ;)

    Naprawdę chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też czytałam tylko określone gatunki, a na inne nawet nie spojrzałam, ale to błąd. Można stracić fajną lekturę. Cieszę się, że zachęciłam Cię do poznania historii opowiadanej wolno i z dbałością o szczegóły :)

      Usuń
  9. zastanowię się, choć na ten moment raczej mnie nie ciągnie do lektury

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubie obrazy Van Gogha - czytałam też o nim książki - to była bardzo ciekawa osoba:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Postać zakochanej modelki jest bardzo interesująca zastanawiam się na ile prawdziwa jest opisywana historia.
    Nie jestem zafascynowana malarstwem Van Gogha, ale lubię wyraźne tło wydarzeń, a XIX mieszczańskie zachowania mogą przyprawić o wzrost ciśnienia, no i ta fascynująca historia namiętności, książkę zaklepuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdą jest to, że van Gogh u schyłku życia przebywał u rodziny Gachet. Prawdą jest też to, że doktor Gachet miał obsesje na punkcie jego obrazów. Próbował je kopiować, a po śmierci malarza zabrał ponad dwadzieścia płócien. Marguerite Gachet nigdy nie wyszła za mąż z powodu egoizmu ojca, który uważał, że powinna zajmować się domem, a nie myśleć o własnej rodzinie. Pozowała do dwóch obrazów van Gogha, ale nie wiadomo czy cokolwiek ich połączyło.

      Usuń
  12. Mimo bardzo ciekawej i zachęcającej recenzji, nie skuszę się na tę książkę. Nie przepadam za "wleczącą" się akcją :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie akcja się nie wlecze, ale nie dynamiczna nie jest. Nie nudziłam się, więc może Tobie jednak też powieść przypadłaby do gustu :)

      Usuń
  13. Mimo, że mnie specjalnie malarstwo nie interesuje (jedynie od czasu do czasu, gdy mam potrzebę doznań estetycznych) to ta książka mnie nęci już od jakiegoś czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie Cię nęci, bo warto ją przeczytać. Będę namawiać :)

      Usuń
  14. Nie czytałam i chyba nie planuję - zaplułabym się z nerwów, gdyby coś - cokolwiek - było niezgodne z faktami z życia malarza :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że wszystko się zgadza, ale nie mogę ręczyć :)

      Usuń
  15. Opisy mnie przerażają. Ale nie mówię nie :) Być może zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że te opisy was odstraszają, ale w trakcie lektury nie są męczące. Po prostu autorka często wspominam o ubraniach, przygotowanych potrawach, kolorach użytych do malowania. Może to brzmi jak nuda, ale przy czytaniu tego się nie odczuwa :)

      Usuń
  16. Bardzo lubię takie książki, które z jednej strony przybliżają nam czyjąś sylwetkę, a z drugiej stanowią ciekawą opowieść. :) "Zakochana modelka" bardzo mnie intryguje i mam zamiar ją przeczytać. Tym bardziej, że zbiera same wysokie noty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Polecam serdecznie, skoro lubisz takie powieści to nie powinnaś się rozczarować :)

      Usuń
  17. Sam tytuł wystraszyłby mnie dosyc skutecznie, Twoja recenzja jednak zwróciła uwagę, że może to byc wartościowa pozycja. Lubię takie "plastyczne" powieści:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jest wartościowa pozycja i warto po nią sięgnąć, zwłaszcza jeśli lubi się taki typ powieści :)

      Usuń
    2. W takim razie już się rozglądam:) Pozdrawiam.

      Usuń
  18. Lubie powieści osadzone w dawnych czasach, więc i dla tej książki będę musiała znaleźć chwilkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, klimat XIX wieku jest jak najbardziej wyczuwalny :)

      Usuń
  19. Pierwsze, o czym pomyślałam? Chętnie wróciłabym do książek dotykających tematu malarstwa, bo po "Skrzydłach nad Delft" jestem do nich bardzo pozytywnie nastawiona. Rzuciło mi się w oczy, że ktoś już wspominał w komentarzach tę lekturę, więc chyba nie jestem odosobniona jeśli chodzi o pierwsze wrażenia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej "Skrzydła nas Delf" przetarły szlaki i teraz łatwiej sięgnąć po książkę opowiadającą o życiu malarza :)

      Usuń