Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 386
O autorze po raz
pierwszy usłyszałam kilka lat temu, gdy jako początkująca miłośniczka wszelkich
historii z dreszczykiem i szybkim tempem akcji sięgnęłam po jego debiutancką
powieść pt. Terapia. Dziś nie potrafię
odtworzyć zbyt wielu szczegółów fabularnych czy wymienić nazwisk bohaterów, ale
doskonale pamiętam emocje towarzyszące mi w trakcie czytania. Sebastian Fitzek
zaskoczył mnie bujną wyobraźnią, mnożącymi się zwrotami akcji i psychologiczną
głębią stworzonej historii. Postanowiłam sprawdzić czy rzeczywiście twórczość
niemieckiego pisarza wybija się ponad inne dzieła z tego gatunku, dlatego na
kolejną lekturę wybrałam Makabryczną grę.
Nic nie wskazywało na
to, że ten poranek będzie znacznie różnił się od zwyczajnego początku dnia, kiedy Berlin dopiero budzi się do życia. Mieszkańcy szykują się do pracy, jedzą
śniadanie, narzekają na stanie w korkach, a jak co dnia towarzyszy im program
radiowej stacji 101.5. W rutynowe działanie nagle wdziera się niespodziewany i
bardzo dziwny komunikat. Oto z odbiorników daje się słyszeć nieznajomy głos
mężczyzny, który spokojnym tonem obwieszcza, że znajduje się w siedzibie radia,
porwał zwiedzających budynek słuchaczy i co godzinę zadzwoni pod losowo
wskazany numer. Jeżeli ktoś odbierze telefon wypowiadając określoną formułkę mężczyzna
wypuści jedną osobę, ale jeżeli powie cokolwiek innego – zakładnik zginie.
Z opisu fabuły Makabrycznej gry można wywnioskować, że
książka należy do typowych powieści akcji, w których będziemy mieć do czynienia
z czarnym charakterem w postaci nieobliczalnego szaleńca oraz pozytywną
postacią głównego bohatera, który dzięki swojej odwadze i inteligencji
zapobiegnie rozlewowi krwi. Nie tym razem. Fitzek jest daleki od schematu,
banalności i przewidywalności. To, co wydaje się w miarę proste na pierwszy
rzut oka, okazuje się bardzo skomplikowane, gdy tylko zaczniemy przyglądać się
całej sprawie dokładniej. W tej powieści wszystko ma podwójne, a często nawet
potrójne dno. Podczas czytania nie nudziłam się nawet przez moment, ponieważ
wydarzenia rozgrywają się w zawrotnym tempie. Zanim oswoiłam się z jedną
niespodziewaną informacją, pojawiał się kolejny zaskakujący zwrot akcji, który
uniemożliwiał mi zbudowanie jakiejkolwiek teorii. Autor potrafi utrzymać
zainteresowanie czytelnika poprzez stopniowe dokładanie kolejnych elementów
układanki, przeplatane wieloma fałszywymi tropami. Nie zliczę ile razy z
niecierpliwością przewracałam kolejne kartki, by jak najszybciej dowiedzieć się,
jaki będzie finał tej historii.
Na okładce napisano, że
Makabryczna gra to „thriller
psychologiczny najwyższych lotów”. Muszę zgodzić się z tym stwierdzeniem,
ponieważ Fitzek zadbał o każdy detal, jeżeli chodzi o psychologizm postaci.
Działania bohaterów zostały świetnie umotywowane, nic nie dzieje się
przypadkiem. Sytuacja w jakiej się znaleźli należy do tych, określanych jako
„bez wyjścia”. Niezależnie od ich kolejnego kroku ktoś ucierpi, coś złego się
wydarzy, bo rozwiązanie idealne po prostu nie istnieje. Autor serwuje
czytelnikowi emocjonalną huśtawkę. Od niedowierzania, poprzez szok aż do
zrozumienia, jak skomplikowana sieć zależności łączy bohaterów i poszczególne
zdarzenia. W powieści nie brak również dokładnej charakterystyki działań
specjalnych niemieckich służb specjalnych oraz opisów negocjacji z porywaczem.
Wszystko to sprawia, że książkę czyta się szybko, zachłannie i w nieustającym
napięciu.
Bohaterowie nie dzielą
się na dobrych i złych. Każda z postaci coś ukrywa, ma za sobą trudną
przeszłość lub zmaga się z ogromnym cierpieniem. Główną protagonistką jest
negocjatorka Ira Samin, która właściwie wycofała się z pracy, wciągnięta przez
alkoholowy nałóg. Dawniej kobieta była uważana za cenioną specjalistkę, nikt
nie opanował trudnej sztuki negocjacji z przestępcami, szaleńcami i
zdesperowanymi ludźmi tak dobrze, jak Ira. Niestety tragedia sprzed roku
załamała nie tylko jej karierę, ale także psychikę. Z jakiegoś powodu porywacz
chce rozmawiać tylko z nią, więc załamana i zmęczona życiem kobieta musi podjąć
wyzwanie i stawić czoło niebezpieczeństwu. Media nazywają porywacza
nieprzewidywalnym szaleńcem, który bez powodu wdarł się do budynku radia i
sterroryzował niewinnych słuchaczy. Moim zdaniem mężczyzna to bardzo
inteligentny i zorganizowany człowiek, który znalazł się u kresu wytrzymałości
psychicznej. Dużą zaletą powieści jest niejednoznaczność moralna bohaterów.
Czytelnik ma szansę poznać ich z wielu stron. Najpierw widać to, co
powierzchowne, czyli obłąkańca terroryzującego przypadkowych ludzi oraz
negocjatorkę-alkoholiczkę. Później jednak ukazują się znacznie ciekawsze i
bardziej złożone aspekty psychiki postaci oraz traumatyczne zdarzenia z ich
przeszłości, mające ogromny wpływ na dalsze życie. Naprawdę trudno kogokolwiek
ocenić i bez cienia wahania stwierdzić, co jest dobre, a co złe.
Makabryczna
gra
to bardzo dobra, ale nieidealna powieść. W pewnym momencie odniosłam
wrażenie, że autor zwyczajnie przedobrzył. Unika schematyczności, ciągle
zaskakuje czytelnika nowymi wypadkami, tworzy nieszablonowych bohaterów, ale
czasami zatraca się we własnej intrydze i zbytnio ją komplikuje. Kilkadziesiąt
ostatnich stron to jazda bez trzymanki. I nie byłoby w tym nic niewłaściwego,
gdyby nie to, że wcześniej aż roi się od szokujących wydarzeń. Domyślam się, że
Fitzek chciał utrzymać napięcie od początku aż do końca, ale naprawdę, co za
dużo to niezdrowo. Zakończenie mnie zirytowało, bo dodatkowe komplikacje w
pewnym momencie już nie są potrzebne. Lekki minus stawiam też za krótkie,
ledwie kilkustronicowe rozdziały. Nim zdążyłam zatopić się w akcji, następował
zwrot, przejście do innych postaci, a tym samym rozproszenie mojej uwagi.
Jeżeli chodzi o język i
styl powieści, to wszystkie wydarzenie opisane są w krótkich, niemal
żołnierskich słowach. Fitzek nie bawi się w długie opisy tylko przekazuje
najważniejsze informacje w sposób zwięzły i dosłowny. Taki styl pasuje do tej
książki, dynamiczna akcja bardzo dobrze współgra z mocnymi stwierdzeniami,
kończącymi niemal każdy rozdział. Makabryczną
grę polecam miłośnikom niekonwencjonalnych opowieści sensacyjnych,
zaskakujących zwrotów wydarzeń oraz bohaterów, których trudno zrozumieć, nie
mówiąc już o wydawaniu jednoznacznych opinii na ich temat. Co do mnie, to muszę
przyznać, że choć książkę czytałam z ogromnym zainteresowaniem to jestem
leciutko zawiedziona. Nie wiem czy ta powieść jest słabsza od Terapii czy postawiłam autorowi za
wysokie wymagania na podstawie wspomnień lektury sprzed lat.
Ocena: 4,5 / 6
Fitzek jest mistrzem napięcia, ale zdecydowanie lubi przedobrzyć na koniec i nie potrafi znaleźć zgrabnego i prawdopodobnego rozwiązania intrygi. Jedni to lubią, inni nie - ale czyta się te jego thrillery całkiem nieźle:-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, zakończenia nie są jego mocną stroną. Czyta się jego powieści bardzo dobrze, więc na pewno to nie było moje ostatnie spotkanie z Fitzkiem (dobrze odmieniłam?).
UsuńDobrze:-)
UsuńLubię wszystko co przeraża, szokuje i wywołuje sensacje, więc myślę, że znajdę w tej książce coś dla siebie. Mam nadzieję, że nie poczuje tego lekkiego zawodu, co ty, ale to już czas pokaże.
OdpowiedzUsuńW tej powieści szok i przerażenie wywołane są bez udziału makabry i krwawej jatki, tutaj większy nacisk położono na psychologizm postaci. Ale książkę polecam :)
UsuńLubię jego powieści bardzo.I w sumie nie zastanawiałam sie dlaczego. Ale chyba podoba mi się ta niepewność do ostatniego zdania.Zapraszam do siebie na konkurs.
OdpowiedzUsuńNiepewność czasami graniczy z przesadą niestety. Wolałabym żeby pod koniec autor dał już spokój niepewności :)
UsuńJuż mi się podoba, ta oszczędność słów - bardzo nie lubię, gdy przesadza się w opisach, przez co lektura strasznie się dłuży. I ta "jazda bez trzymanki" także mnie zachęca ;) Pomimo, iż rzadko sięgam po tego typu książki, tę z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Do oszczędności słów mam różny stosunek, w zależności od gatunku. Raz mi się podoba, innym razem drażni. Tutaj to pasuje do historii idealnie, dużo akcji, bez zbędnego pitu pitu :P
UsuńTo coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLubię tego pisarza, choć akurat tej książki nie czytałam. Czas to zmienić:)
OdpowiedzUsuńNie znam pisarza, i nie wiem czy będzie mi odpowiadał jego zwięzły i konkretny styl. Chyba jestem miłośniczką przegadanych historii, w których gra słowna odgrywa ważną rolę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj którąś powieść tego autora i zobacz czy jego styl będzie Ci odpowiadał :) W "Makabrycznej grze" większą rolę odgrywają wydarzenia i pędząca akcji niż rozbudowane opisy. Pozdrawiam :)
UsuńGratuluję obrony licencjatu! Nareszcie możesz odpocząć ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, teraz tylko czekam na wyniki rekrutacji na studia magisterskie, ale jestem dobrej myśli po wczorajszym egzaminie :)
UsuńDosiaku... Trauma? Chyba zejdę na zawał. Czyżbym przegapiła pozycję mojego ulubionego autora thrillerów? Przewertowałam sieć, nie mogę nic znaleźć. Po cichu mam nadzieję, że chodziło Ci o jednak o Terapię... bo inaczej nie wiem co zrobię :)
OdpowiedzUsuńMakabryczna gra to jedyna pozycja S.F. na mej półce, której jeszcze nie czytałam. I jeśli mogę Ci polecić... - "Klinika"! Ta książka dopiero robi człowiekowi wodę z mózgu ;)
O Boziu, co ja wymyśliłam z tą traumą. Oczywiście, że "Terapia"! Dobrze, że zwróciłaś mi uwagę, nie wiem jak mogłam strzelić taką gafę. Także spokojnie, żadnej traumy nie było :P
UsuńZa "Klinikę" też się wezmę, na pewno :) No i czekam na Twoją recenzję "Makabrycznej gry", bo skoro autor ulubiony to pewnie niedługo przeczytasz :)
Uff, kamień z serca! Bo mi ta "Trauma" spokoju nie dawała ;)
UsuńNie było "Traumy" nie ma więc traumy ;) Muszę jeszcze dokupić "Odłamek" i Fitzek będzie w komplecie.
Pozdrowienia! :)
Zupełnie nie znam tego autora. Jednak Twoja recenzja zmotywowała mnie do poszukiwań książek Sebastiana Fitzeka :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jego książki są bardzo przewrotne :)
UsuńUwielbiam dobrze skonstruowane thrillery psychologiczne, a fabuła tego zapowiada się wyjątkowo intrygująco, nawet jak na ten gatunek:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
brzmi zachęcająco, pomyślę nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Fitzek, to nazwisko gdzieś już mi mignęło przed oczami. Może kiedyś się zapoznam bliżej z jego dorobkiem. :)
OdpowiedzUsuńO autorze pierwszo słyszę, ale zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńA ja szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę i o autorze i o książce! Jeśli chodzi o jej styl, dawniej długie opisy strasznie mnie denerwowały, ale teraz chyba je polubiłam ;d
OdpowiedzUsuńMnie raz denerwują, a raz mi się podobają. Wszystko zależy od książki. Co do autora to wydaje mi się, że parę lat temu był bardziej znany niż teraz.
UsuńJeszcze nie miałam okazji sięgnąć po żadną z jego książek, choć nazwisko już "obiło" mi się o uszy. Choć generalnie wolę tradycyjne kryminały od książek akcji, w tym przypadku czuję się jak najbardziej zachęcona :)
OdpowiedzUsuńPolecam, to nie jest typowa książka akcji, w której uzbrojony po żeby bohater ratuje świat. Fitzek napisał znacznie bardziej skomplikowaną powieść. Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńW takim razie naprawdę jej poszukam :)
UsuńO autorze słyszałam już, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej jego pozycji. Myślę jednak sięgnę za jakiś czas po "Makabryczną grę", bo mnie zaciekawiła i wydaje mi się po przeczytaniu Twojej recenzji, że ma spore szanse przypaść mi do gustu. :) Podoba mi się to, że nie ma wśród bohaterów sztywnego podziału na dobrych i złych, bo tego nie lubię oraz, że ich portrety psychologiczne są dobrze skonstruowane.
OdpowiedzUsuńSprawa z bohaterami jest bardzo złożona. Trudno ich ocenić i zaklasyfikować po dobrej lub złej stronie. Każda główna postać ma trochę dobra i trochę zła.
UsuńNie miałam do tej pory styczności z twórczością Fitzeka ale chyba czas to zmienić !
OdpowiedzUsuńDotychczas nie słyszałam o autorze. Niesamowicie mnie zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się zaciekawić :)
UsuńRecenzja bardzo zachęcająca :) Może niedługo po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz czas to zapraszam do mnie: http://beautifulbook-review.blogspot.com/
Jestem nowa w blogowaniu i mam nadzieję, że mój blog Ci się spodoba.
Pozdrawiam!
Ja też nie słyszałam o tym autorze wcześniej a widzę po twojej recenzji, że warto zajrzeć do jego książek. Bardzo dobry tekst :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale thrillery psychologiczne to rozrywka na najwyższym poziomie :) I jeśli chodzi o literaturę i o film.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mają w sobie to "coś", a fabuła zazwyczaj jest bardzo wymagająca :)
UsuńTen Fitzek gdzieś obijał mi się o uszy, ale nigdy nie zainteresowałam się do tego stopnia, żeby coś przeczytać. To nie jest do końca mój typ literatury, ale od czasu do czasu czytam jakąś sensację czy thriller i mi się podoba. Może spróbuję? ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, Fitzek pisze książki, które wymykają się ramom tradycyjnej powieści sensacyjnej, więc nawet jeżeli nie do końca taki gatunek lubisz, to może Ci się spodoba :)
UsuńMoja blogowa koleżanka uwielbia książki tego autora. Ja koniecznie muszę po jakąś z nich sięgnąć. I jej, i Twoja recenzja mnie bardzo zachęciły :)
OdpowiedzUsuńTeż coraz bardziej przekonuje się do twórczości Fitzka, mimo że dopiero dwie książki przeczytałam :)
UsuńSzkoda, że autor przegiął z fabułą, nadmiar zdarzeń nie jest potrzebny do tego, żeby stworzyć super powieść, ale z drugiej strony co ja mogę o tym wiedzieć, skoro nie napisałam jeszcze ani jednego bestsellera :)
OdpowiedzUsuń"Makabryczna gra" pomimo zbędnego motania bardzo mnie kusi i koniecznie muszę ja przeczytać, a jak nie, to zadowolę się "Traumą"
Natulo, mam nadzieję, że z tą "Traumą" to żart z Twojej strony :) Już poprawiłam i debiutancka powieść Fitzka ma tytuł "Terapia". Nie wiem skąd mi się ta trauma wzięła :P Oczywiście do poznania twórczości tego autora namawiam, mimo pewnych niedociągnięć nie jest źle :)
UsuńCzytałam jedną książkę Fitzka, nie była zła, ale też na kolana mnie nie rzuciła. Dam jednak autorwi jeszcze jedną szansę, ale nie wiem czy sięgnąć po "Makabryczną grę", czy może po "Terapię", o której wspominasz. Zobaczę, co będzie dostępne w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńA jaką jego książkę czytałaś?
UsuńCzytałam "Klinikę", wystawiłam jej ocenę przeciętną.
UsuńZainteresowała mnie ta powieść. Mam wrażenie, że to coś trochę w stylu Jeffery'ego Deavera. W każdym razie - wydaje mi się, że widziałam tę książkę w mojej bibliotece...więc jeżeli na nią natrafię, pewnie dam jej szansę;)
OdpowiedzUsuńDeavera nie czytałam, więc trudno mi stwierdzić, ale najlepiej jak sama się przekonasz :)
Usuńbrzmi interesująco :D
OdpowiedzUsuń