Wydawnictwo: Bullet Books
Liczba stron: 538
Młoda Spartanka
Lysandra, w wyniku niefortunnego zrządzenia losu, trafia do szkoły gladiatorek
Lucjusza Balbusa. Dumna i arogancka dziewczyna, która uważa się za
przedstawicielkę najbardziej cywilizowanej nacji, zostaje zdegradowana do roli
zwyczajnej niewolnicy, zmuszonej podporządkować się nowym zasadom. Szkoła
Balbusa ma opinię najlepszej w całym Cesarstwie Wschodnim, dlatego przyszłe
gladiatorki muszą przejść morderczy trening zanim zostaną wystawione do walki
na arenie. Lysandra szybko pojmuje, że jej spartańskie wychowanie uczyniło ją
silną, zwinną i zdolną do pokonania przeciwniczki. Jednak sprawność fizyczna to
nie wszystko. Oprócz siły mięśni potrzebna jest także psychiczna odporność na
wszelkie niedogodności i ciągły lęk, że następna walka może okazać się ostatnią.
Russell Whitfield
przygotował dla czytelników prawdziwy pokaz brutalności i przemocy. Jego debiutancka powieść sprawiła, że z
jednej strony czułam się głęboko poruszona prymitywizmem i okrucieństwem
rozrywek, którymi charakteryzowały się starożytne igrzyska, ale z drugiej zrozumiałam,
czym dla ówczesnych kobiet mogło stać się spektakularne zwycięstwo na arenie. Żądne rozlewu krwi tłumy traktowały gladiatorki niczym boginie – wykrzykiwano
ich imiona, dopingowano w walce oraz podziwiano ich zręczność, zdolność
opanowania strachu i szczere pragnienie zwycięstwa. Autorowi udało się pokazać
w jaki sposób ze zwyczajnych żon i matek, niewolnic oraz pojmanych członkiń
barbarzyńskich plemion tworzono nieustraszone wojowniczki, gotowe zabić
każdego, kto pojawi się po drugiej strony areny. Ze zdumieniem odkryłam, że
przeistoczenie się w gladiatorkę dawało tym kobietom namiastkę wolności. Nadal
były cudzymi własnościami, nadal musiały podporządkowywać się nakazom i zakazom
wymyślonym przez ich panów, ale niezwykła sprawność fizyczna, uwielbienie
publiczności oraz szacunek innych zawodniczek sprawiał, że kobiety zyskiwały
zupełnie nowy status społeczny.
Gladiatorka
to
powieść pełna dynamicznych zdarzeń i nieprzewidzianych zwrotów akcji. Duży plus
dla autora za to, że w trakcie lektury cały czas czułam ogromne napięcie i
emocje, wynikające z rozwoju fabuły. Nie nudziłam się ani przez chwilę, ponieważ
niemal na każdej stronie działo się coś ważnego, co nie pozwalało na znużenie.
Russell Whitfield oparł swoją opowieść o wzmianki, które zostały historycznie
udokumentowane. Walki kobiet nie były tak popularne jak mężczyzn, ale miały
swoje grono zwolenników. Postać Lysandry to jego wyobrażenie starożytnej
gladiatorki Achilli, której wizerunek został utrwalony na steli z Halikarnasu,
dowodząc, że tak uhonorowana kobieta istniała naprawdę. Postacią historyczną
jest Sekstus Julisz Frontyn, będący gubernatorem Azji w latach 85-86 n.e., ale
jako bohater powieści pełni raczej drugoplanową rolę.
Bardzo podobał mi się sposób,
w jaki autor scharakteryzował główną bohaterkę książki. Jej portret
psychologiczny jest wiarygodny i bardzo szczegółowy, dzięki czemu miałam
wrażenie, że dzieło Whitfielda nie jest literacką fantazją, a biografią
najdzielniejszej gladiatorki. Słynne spartańskie obyczaje objawiają się w tej
książce z pełną krasą, wzbudzając zdumienie i niedowierzanie. Myślę, że każdy
słyszał o tym niecodziennym modelu wychowania, ale na przykładzie Lysandry
wyraźnie widać, jak bardzo Spartanie różnili się od wszystkich innych mieszkańców
starożytnego świata. Kobieta od najmłodszych lat zmuszana była do
wyczerpujących ćwiczeń fizycznych, kształtujących ciało, które miało stać się
prawdziwym powodem do dumy. Również umysł podlegał licznym ćwiczeniom, dzięki
czemu Lysandra była inteligentna i wykształcona. Jednak największe wrażenie
wywarł na mnie jej emocjonalny chłód i przekonanie o swojej wyższości nad
innymi niewolnicami Lucjusza Balbusa. Bohaterka wyróżniała się nieprzeciętną
siłą psychiczną, która pozwoliła przetrwać jej wszystkie upokorzenia i
nieszczęście, jakie spotkały ją w tak krótkim czasie. Lysandra nie należy do
postaci, które obdarza się sympatia lub utożsamia z nimi. To wojowniczka,
zasługująca na szacunek i podziw. Oprócz głównej bohaterki w powieści występują
także inne postaci, zasługujące na uwagę. Autorowi udało się wykreować
bohaterów różniących się miedzy sobą poglądami, charakterem i podejściem do
walki kobiet. Jedni są okrutnikami, którym radość sprawia poniżanie
gladiatorek, inni to zawistni spiskowcy, ale są też ludzie o dobrym sercu,
chętnie niosący pocieszenie i nutę optymizmu w tej nieżyczliwej rzeczywistości.
Język powieści jest
bardzo, ale to bardzo sugestywny. Dawno nie spotkałam książki, w której opisane
wydarzenia niemal widziałam przed oczami. Wszystkie walki, potyczki czy zwykłe
treningi zostały przedstawione niezwykle realistycznie. Autor nie szczędzi
także ogromnej dozy przemocy i brutalności. Fragmenty o igrzyskach przerażają
swoją dosłownością i szczegółowością, ale czytałam je z wypiekami na twarzy,
przeżywając starcia bohaterek. Niestety powieść nie jest pozbawiona błędów. Za
najpoważniejsze niedociągnięcie uważam zdecydowany nadmiar erotyzmu w fabule.
Opisy miłości heteroseksualnej jak i homoseksualnej pojawiają się bardzo
często, co w pewnym momencie wzbudziło mój niesmak, ponieważ zawierają tą samą
ścisłość, co charakterystyki zmagań na arenie. Rozumiem, że wzmianka o sferze
erotycznej była potrzebna, ale tak dokładny opis – zdecydowanie nie. Również
zakończenie nie wzbudziło mojego entuzjazmu. Spodziewałam się jakiegoś
rozwiązania, spektakularnego finału, a otrzymałam jedynie pewną część, która
niewiele wyjaśnia i nie tłumaczy jak dalej potoczyły się losy bohaterów. Gladiatorka
z pewnością zasługuje na uznanie, ale zabierając się za czytanie warto
pamiętać, że jest to lektura pełna okrucieństwa, sugestywnych opisów i
wstrząsających zdarzeń.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz
recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa
Bullet Books.
Ciekawe czy Ridley Scott zrobi ekranizację...
OdpowiedzUsuńBardziej nie mogłaś mnie zachęcić! To coś w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Początkowo miałam dać sobie spokój z tą książką, ale przekonałaś mnie swoją recenzją pisząc,iż zawiera na dynamiczne sceny akcji i wstrząsające sceny a ja bardzo lubię taką dużą dawkę wrażeń, więc chce poznać osobiście ,,Gladiatorkę''.
OdpowiedzUsuńNormalnie powiedziałabym, że to nie moje klimaty, ale zachęciłaś mnie do tej książki. :)
OdpowiedzUsuńW tej chwili nie mam ochoty na nic mocnego, ale jak tylko mnie najdzie to będę pamiętać o tej lekturze
OdpowiedzUsuńojojoj i jak tu ja teraz nie przeczytać? Kusisz, oj kusisz !!!
OdpowiedzUsuńKsiążkę od dawna mam w planach i nie mogę się doczekać, kiedy wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Zaciekawiłaś mnie. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńLouis: Myślę, że powinien, na pewno przyćmiłby samego siebie :P
OdpowiedzUsuńTirindeth: Namawiam :)
Isadoro: Cieszę się, że znalazłaś lekturę dla siebie :)
Cyrysiu: Wrażeń w tej książce nie zabraknie. Momentami jest bardzo krwawo i niebezpiecznie. Pozdrawiam :)
Ewo: Miło mi :)
Jusssi: Rozumiem, nie zawsze można znieść taką powieść, w której przemoc jest tak wyraźnie zaznaczona.
Tośka: Nie można nie przeczytać :D
Kasandro: Też polowałam na tę książkę i okazja do przeczytania nadarzyła się szybciej niż przypuszczałam :)
Scarlett: Polecam :)
Z dystansem podchodzę do lektur z tłem historycznym, ale tę powieść pochłonęłam jak smok wawelski. "Gladiatorka" jest surową, brutalną powieścią o pasjonującej fabule, ta książka oczarowała mnie(pomimo nadmiernego erotyzmu), chociaż główna bohaterka irytowała mnie niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki i również muszę przyznać, że chyba ta pozycja nie wzbudzi mojego zainteresowania. Jestem jednak pewna, że mój mąż będzie zachwycony:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że właśnie okrucieństwo tak przyciąga czytelników. Ja sobie na razie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNatulo: Główna bohaterka też mnie irytowała tymi frazesami o spartańskim wychowaniu, ale w niektórych momentach ją podziwiałam.
OdpowiedzUsuńKolmanko: Jeśli ma mocne nerwy, to zapewne tak :)
Heather: Polecam
Awiolu: Okrucieństwo też, ale mnie najbardziej zaskoczyło to, jak kobiety pojmowały swoją walkę. One były dumne, niezależne, silne. Zadziwiała mnie ich psychika.
Mam w planach od dawna i cieszę się, że Tobie się podobało :)
OdpowiedzUsuńDusiu: Czekam na Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuń