15 lipca 2015

Boardwalk Empire (Zakazane imperium), sezony 1-5


Liczba sezonów: 5
Lata emisji: 2010-2014
Obsada: m.in. Steve Buscemi, Kelly Macdonald, 
Michael Shannon, Gretchen Mol

W styczniowym poście poświęconym moim planom na 2015 rok, napisałam, że chcę wreszcie nadrobić serialowe zaległości i zacząć publikować recenzje produkcji, które uda mi się obejrzeć. Miałam zamiar dość szybko uporać się z kilkoma tytułami i skrobnąć parę słów na ich temat, ale jak to u mnie bywa, zamiary sobie, a życie sobie. Ale dość tego narzekania, bo wreszcie udało mi się obejrzeć wszystkie sezony Boardwalk Empire, co oznacza, że debiutuję w roli samozwańczej recenzentki seriali :) Zadanie mam o tyle ułatwione, że będę głównie chwalić, ponieważ gangsterska historia osadzona w burzliwych czasach prohibicji wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie i ubolewam nad tym, że więcej odcinków już nie powstanie. Wprawdzie Zakazane imperium nie oczarowało mnie tak jak The Walking Dead czy Breaking Bad (o których też mam nadzieję coś napisać), ale i tak uważam, że to jedna z lepszych telewizyjnych produkcji, jaką miałam okazję oglądać.

Kobiety, hazard, alkohol i grono pochlebców, czyli codzienność wpływowego gangstera.
Opowieść koncentruje się na losach Enocha „Nucky’ego” Thompsona (w tej roli świetny Steve Buscemi), będącego zarówno popularnym i zamożnym politykiem rządzącym całym Atlantic City, jak i wpływowym gangsterem, specjalizującym się w przemycie alkoholu. Jak już wspomniałam akcja rozgrywa się w latach 20. i 30. XX wieku, kiedy to w Stanach Zjednoczonych wprowadzono poprawkę do konstytucji, zgodnie z którą nielegalne stało się produkowanie, przewożenie oraz oczywiście sprzedawanie wszelkich napojów alkoholowych. W serialu znakomicie pokazano jak decyzja ta wpłynęła na rozwój przestępczości zorganizowanej, ponieważ sylwetki wielu bohaterów bezpośrednio odnoszą się do żyjących ówcześnie przestępców, polityków i innych historycznych postaci lub są częściowo na nich wzorowane.
Nucky i Margaret - od tego tańca wszystko się zaczęło.
Nucky Thompson na swej drodze spotyka więc słynnego Ala Capone, twórcę nowoczesnej mafijnej struktury Charlesa „Lucky” Luciano i jego bliskiego przyjaciela Meyera Lansky’ego, chicagowskiego bossa Johnny’ego Torrio oraz wielu, wielu innych, którzy przeszli do historii jako najbardziej bezwzględni, wpływowi i rozpoznawalni gangsterzy. Również postać głównego bohatera została oparta na życiorysie polityka Enocha L. Johnsona. Warto jednak dodać, że scenarzyści pozwolili sobie na pewne odstępstwa w kreacji losów poszczególnych osób, co moim zdaniem było bardzo dobrym posunięciem, sprawiającym, że w serialu nie tyle chodzi o odwzorowanie rzeczywistych wydarzeń w stosunku jeden do jednego, co o przedstawienie charakterystyk bohaterów, ówczesnej atmosfery i stylu życia, a także trudnych wyborów i skomplikowanych relacji łączących poszczególnych protagonistów.

Al Capone jeszcze przed utworzeniem własnej armii morderców, fałszerzy i przemytników.
Boardwalk Empire nie jest produkcją, w której chodzi wyłącznie o przemoc związaną z mafijnymi porachunkami czy pokazanie jak zorganizowana przestępczość dochodziła do władzy, ponieważ twórcom udało się podjąć również inne, ważne tematy, takie jak chociażby konflikty na tle rasowym, emancypacja kobiet, rozwarstwienie społeczeństwa, bezkarność zamożnych osób, wszechobecna korupcja, zmieniający się dzięki nowinkom technologicznym świat, trauma wojenna oraz inne, wymykające się jednoznacznej ocenie problemy, sprawiające, że każdy wątek wnosi coś istotnego do historii.
Chalky White reprezentuje interesy czarnoskórych.
Dużo miejsca poświęcono także na budowanie charakterystyki bohaterów, co zaowocowało ich doskonałymi portretami psychologicznymi oraz niezliczonymi momentami napięcia i zaskoczenia, kiedy dowiadywałam się, co ukształtowało daną postać, dlaczego postąpiła właśnie w ten sposób i co dalej zamierza zrobić. Z tym wiąże się jednak konieczność poświęcenia czasu ekranowego na rozbudowane dialogi oraz nieco spokojniejsze sceny, więc serial wymaga bardzo dużo uwagi ze strony widza, zwłaszcza że scenarzyście zadbali o to, żeby odbiorcy musieli często czytać między wierszami i na własną rękę interpretować to, co właśnie dzieje się na ekranie.

Bohater nieustannie zmagający się z wojenną traumą.
Z tego płynie dość oczywisty wniosek, że w Boardwalk Empire często pojawiają się bardziej refleksyjne odcinki, budujące otoczkę najważniejszych wątków. Dla mnie to spora zaleta, tym bardziej, że akcji nie brakuje, a po kilku sezonach łatwo dostrzec pewien schemat, którym posługują się twórcy. Otóż, początek każdej serii raczej nie obfituje w zaskakujące wydarzenia, ponieważ napięcie rośnie dopiero z czasem, więc im bliżej finału, tym więcej akcji i więcej emocji. Rozumiem, że nie każdemu taki styl prowadzenia historii odpowiada i nie jestem bardzo zdziwiona faktem, że pojawiają się opinie zarzucające twórcom zbytnie przegadanie i nadmierne skupianie się na szczegółach. Niemniej produkcja emitowana na kanale HBO zachwyciła mnie właśnie misternie kreowaną intrygą, która jest skomplikowana, wieloznaczna i wymagająca.
Nawet stróże prawa czasem nie wytrzymują napięcia.
Naturalnie za plus uważam także mocne sceny, obnażające bezwzględność gangsterskiego świata. Liczne strzelaniny, brutalne egzekucje oraz inne przestępcze układy podnoszą ciśnienie i wciskają w fotel, ale to nie one stanowią o sile tego serialu, ponieważ takie elementy można spotkać niemal w każdej kinowej czy telewizyjnej produkcji opowiadającej o burzliwych czasach prohibicji. Zdecydowanie ciekawsza jest cała otoczka, pozwalająca widzowi niejako wniknąć w te skomplikowane mafijne struktury i być świadkiem setek ważnych rozmów, drobnych, lecz znaczących gestów oraz spotkań, na których naprzemiennie sojusze zawiązują się i upadają. Podobała mi się także możliwość obserwacji poczynań za drugą stroną barykady, czyli śledztw prowadzonych przez agentów zajmujących się tropieniem rekinów alkoholowego biznesu.

W serialu pokazano dziesiątki spotkań i negocjacji pomiędzy partnerami w interesach lub zwaśnionymi stronami.
Przez pięć sezonów niemal każdy bohater przechodzi znaczącą przemianę, dotyczącą zarówno charakteru jak i statusu materialnego oraz pozycji społecznej. Na szczęście w większości przypadków ta metamorfoza jest uzasadniona poprzez wcześniejsze szczęśliwe lub niefortunne decyzje, przez co każda seria przynosi coś nowego i ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że twórcom kończą się pomysły. Nie sposób napisać o wszystkich interesujących protagonistach oraz i ich losach, ale jest kilka postaci, które uważam za szczególnie ważne i dobrze poprowadzone.
Iście braterska więź.
Oczywiście należy do nich Nucky Thompson, sprawiający na początku wrażenie gangstera gawędziarza, załatwiającego wszystko dzięki pieniądzom, by w miarę możliwości nie brudzić sobie rąk. Jednakże to pierwsze odczucie jest mylne, bowiem elegancki, wytworny Enoch ma też drugie, bezwzględne oblicze, niepozwalające wątpić, że jest przestępczym królem Atlantic City. Nie ukrywam, że bardzo polubiłam tego bohatera i do samego końca starałam się rozgryźć jego charakter i zrozumieć, dlaczego ktoś z jego charyzmą, zdolnościami negocjacyjnymi i znajomością ludzkich słabości, zszedł na złą drogę. Wydaje mi się, że w końcu rozwiązałam zagadkę, chociaż niewątpliwie pomogli mi sami twórcy, dodając w ostatnim sezonie mnóstwo retrospekcji z czasów dzieciństwa i młodości Thompsona, które rzuciły dodatkowe światło na jego późniejsze zachowanie.

Zawsze elegancki, bez względu na okoliczności.

Niesamowicie intrygująca jest także Gillian Darmody – kobieta o tysiącu twarzy, która w swoim życiu przeszła tak wiele, że doświadczeniami zdołałaby obdarzyć co najmniej kilka osób. Gillian jest niezwykle sprytna i inteligentna, a jej intrygi wielokrotnie sprawiały, że aż gotowałam się z wściekłości, gdy brała na celownik kolejną, lubianą przeze mnie osobę.
Gillian - sprytna i bardzo niebezpieczna kobieta.
Muszę jednak dodać, że w gruncie rzeczy to postać tragiczna, zniszczona i brutalnie wykorzystana przez złośliwy los, więc nic dziwnego, że radziła sobie tak, jak umiała, czyli za pomocą intryg, seksu, oszustw i manipulacji. Świetnie poprowadzono wątek Gillian i Nucky’ego, pokazując, iż łączyła ich przedziwna relacja oparta na poczuciu winy ze strony Thompsona i głębokiemu rozgoryczeniu odczuwanemu przez pannę Darmody. W życiu głównego bohatera pojawia się wiele kobiet i znów muszę napisać, że nie zdążę wspomnieć o wszystkich, ale na uwagę na pewno zasługuje Margaret Schroeder, będąca równie nieprzeniknioną jak Nucky. Margaret przeszła ogromną przemianę od pierwszego do ostatniego sezonu i tak na dobrą sprawę do tej pory nie wiem, co o niej myśleć. Czasami ją podziwiałam, np. za angażowanie w sprawy kobiet i działalność na rzecz poprawy ich sytuacji, ale wielokrotnie w ogóle nie potrafiłam wytłumaczyć sobie jej decyzji. Niemniej to kolejna, świetnie zarysowana i bardzo niejednoznaczna postać.

Walka o poprawę losu kobiet wymagała wiele wysiłku i samozaparcia.
Jimmy Darmody i scena, w którą długo nie mogłam uwierzyć.
Mam wrażenie, że mogłabym tak bez końca wymieniać nazwiska i opisywać swoje odczucia względem poszczególnych protagonistów, ale nie ma to większego sensu, wiec ograniczę się do zachęcenia was do samodzielnego zgłębiania wszystkich wydarzeń oraz poznawania intrygujących, głównie czarnych charakterów. Sama wciąż pozostaje pod urokiem Zakazanego imperium i rozmyślam o tragikomicznym Nelsonie van Aldenie; dręczonym przez wojenne traumy, sfrustrowanym Jimmym Darmodym; honorowym, marzącym o własnej rodzinie Richardzie Harrowie, zagubionej, wrażliwej Angeli Darmody i wielu, wielu innych bohaterach.Pomimo moich zachwytów nad serialem, nie wszystko mi się w nim podobało. Mam zastrzeżenia przede wszystkim do zakończenia, które niby jest sensowne, ale uważam, że lekko niedopracowane. To, co stało się w ostatniej scenie jak najbardziej mogłoby się wydarzyć, ale nie przez tę konkretną osobę. Mojej sympatii nie zyskał także wątek związany z Sally Wheet i całym tym zamieszaniem na Kubie oraz późniejsza kreacja Chalky’ego White’a, którego wprost nie poznawałam w czwartym i piątym sezonie. 

Kadr jak żywcem przeniesiony z przeszłości.
W swojej recenzji ograniczyłam się głównie do postaci, sprawiających, że Boardwalk Empire to gangsterski dramat na najwyższym poziomie, jednak produkcja HBO doskonale wypada także pod względem przybliżenia realiów epoki. Doskonałe kostiumy, szczegółowo przedstawione wnętrza, samochody, ulice miast, typowa dla lat 20. 30. ubiegłego wieku muzyka bez trudu przenoszą widza w przeszłość. Jestem oczarowana rozmachem serialu oraz przykładaniem wagi do najdrobniejszych szczegółów budujących ten świat. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji oglądać Zakazanego imperium, koniecznie nadróbcie zaległości. Jestem przekonana, że ta historia was nie rozczaruje. 

Ocena: 8.5 / 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz